Rozdział 70: Żartowałem.

17.4K 919 131
                                    

Kathe POV'

Machnęłam dłonią, chcąc pozbyć się denerwującego uczucia, kiedy poczułam łaskotanie na szyj. Przekręciłam się na drugi bok i nie musiałam czekać długo, aż znowu poczułam dziwne smyranie. Jęknęłam niezadowolona i niechętnie otworzyłam oczy. Mój wzrok od razu spoczął na uśmiechniętym chłopaku, kucającym obok mojego łóżka.

- Co ty tu robisz?- zmarszczyłam brwi, a następnie zakryłam głowę kołdrą, chcąc spać dalej.

- Pora wstawać, śpiochu.- Bieber zerwał ze mnie ciepłą kołdrę, przez co wydałam z siebie dziwny dźwięk, kiedy moje ciało zetknęło się z zimnym powietrzem.

-Oddawaj. -wyciągnęłam dłoń w kierunku kołdry, lecz chłopak pokręcił głową i rzucił ją jak najdalej ode mnie, a następnie praktycznie położył się na mnie.

- Złaź, grubasie.- wymamrotałam. Szatyn oparł ciężar ciała na swoich łokciach, przez co dało się znieść jego ciężar.

- Wstawaj, jeśli chcesz jechać do szkoły ze swoim wspaniałym chłopakiem.- przejechał delikatnie nosem po moim policzku, przez co się uśmiechnęłam, bo to łaskotało.

Westchnęłam, aż w końcu pokiwałam głową.

- Okay, wstanę.- chłopak sturlał się obok mnie i kiedy wstawałam klepnął mnie w tyłek.

Nie skomentowałam ruchu szatyna, lecz pognałam w kierunku balkonu aby zamknąć go i pozostawić chodź resztki ciepła w pokoju.

Zabrałam z garderoby czarne jeansy i bluzę w kolorze khaki, ponieważ wiedziałam już, że na dworze nie jest za ciepło.

Przeszłam przez pokój, ignorując rozwalonego Justin'a na moim łóżku i zamknęłam się w łazience.

Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i zwiozłam włosy w kucyk. Zrobiłam lekki makijaż, spryskałam szyję perfumami i wyszłam z pomieszczenia. W pokoju ubrałam na nogi skarpetki i obróciłam się w stronę szatyna, który w dalszym ciągu leżał na moim łóżku z przymkniętymi powiekami.

Przechyliłam głowę na bok, przypatrując się chwilę chłopakowi, aż w końcu rozpędziłam się i wskoczyłam na Bieber'a, przez co ten wydał z siebie głośny jęk.

- No cześć!- uśmiechnęłam się szeroko i zatrzepotałam niewinnie rzęsami.

- Złaś ze mnie, kobieto!- Justin zrzucił mnie delikatnie ze swojego ciała i sam usiadł na mnie podwijając moją bluzę do góry i zaczynając mnie łaskotać.

- Nie, przestań!- zakryłam dłonią usta, ponieważ byłam pewna, że rodzice są jeszcze w domu.

Zaczęłam szarpać się, próbując wyrwać się z uścisku chłopaka, aż w końcu zrzuciłam go na podłogę.

- Cholera.- jęknął i położył się na podłodze, zamykając oczy i prawdopodobnie udając nieżywego.

Zaśmiałam się kręcąc głową i usiadłam na łóżku, szturchając go nogą, kiedy nie zareagował zeskoczyłam z łóżka, uważając przy tym aby go nie nadepnąć.

- Trudno.- mruknęłam i zaczęłam się oddalać, lecz w ostatniej chwili Justin złapał mnie za nogę i pociągnął za nią, przez co straciłam równowagę i upadłam na szatyna.

- Ktoś tu ma wyjątkowo dobry humor.- zaśmiałam się i wstałam, kucając przy chłopaku.

Justin wzruszył ramionami i uśmiechając się, podniósł się na łokciach w górę i cmoknął mnie w usta.

- Mimo, jak bardzo nie chce się stąd ruszać, musimy się zbierać, jeśli nie chcemy się spóźnić.- tym razem to ja cmoknęłam usta chłopaka i wstałam, zabierając swoją torebkę i chowając do niej telefon.

ONE LIFE | Justin Bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz