Rozdział 27: Zapłacisz mi za to!

22.4K 986 73
                                    

Justin POV'

Chodziłem raz w jedną raz w drugą stronę,czekając aż Chaz z Lukiem coś znajdą. Minęły dobre 2 godziny odkąd Kahte zniknęła a my nie mamy nic. Zupełnie nic!
Po pokoju rozniósł się dźwięk mojego telefonu. Wyjąłem go z kieszeni zirytowany, że ktoś przeszkadza mi w takiej chwili. Na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie kiedy mój wzrok zarejestrował dobrze mi znane imię.

-Chłopaki to numer Kate.-powiedziałem spoglądając na nich z zmarszczonymi brwiami. Oczywiste było to, że to nie ona dzwoni, ale może dzięki temu telefonowi uda nam się ją odnaleźć.

-Poczekaj!-krzyknął Luke

Zabrał ode mnie telefon i szybko podłączył go do jakiegoś kabla.

-Teraz.-powiedział a ja bez wahania przeciągnąłem palcem po zielonej słuchawce i przycisnąłem telefon do ucha.

-Halo.

-Witaj Bieber!

Zacisnąłem szczękę kiedy usłyszałem dobrze mi znajomy głos.

-Czego chcesz Hamilton?!

Spojrzałem na chłopaków, którzy pokręcili głowami.

Zakląłem cicho pod nosem.

-Wiesz ciężko było odnaleźć twój numer w telefonie tej suki! Ale jak widać w końcu mi się udało! Sexowny? Błagam!-zaśmiał się głośno ignorując moje pytanie.

Wciągnąłem powietrze do płuc hamując się nie rzucić telefonem o ścianę. Sam jego głos zaczynał mnie niemiłosiernie wkurwiać.

-Ach zapomniałbym! Nie fatygujcie się z namierzaniem, telefon jest zastrzeżony!-zaśmiał się ponownie.

Uderzyłem w stół powodując tym, że wszystko co się na nim znajdowało podskoczyło do góry.

-Zamknij się, kurwa! Przysięgam, że jeśli dostane cię w swoje łapy własnoręcznie cię zabije, skurwielu!-krzyknąłem

-Wyluzuj Bieber! Groźby możesz zachować dla swojej dziwki i dla swoich popieprzonych koleżków. Swoją drogą, wiesz...laska jest całkiem niezła. Może się przydać.-moja zęby zaczęły się trząść a ja czułem jak wszystkie mięśnie na moim ciele napinają się.

-Szefie przenieść ją na dół czy zostawić w 11?-głos po drugiej stronie telefonu przerwał wymądrzanie się Hamiltona.

-Zostaw ją w 11.-odburknął chłopak.-Wracając do naszej rozmowy Bieber. Muszę sprawdzić, jak dobra w łóżku jest ta mała suka , przecież za nic byś jej nie trzymał i nie walczył o nią jak lew. Mam nadzieje, że nauczysz się iż moich magazynów i mnie się nie rusza. Do zobaczenie wkrótce.-przerywany sygnał rozbrzmiał w telefonie. Rzuciłem telefon na stół, być może za mocno, ponieważ telefon odłączył się od urządzenia do którego był przyłączony i wylądował po drugiej stronie stołu, na podłodze.

-Nic z tego.-westchnął Chaz, przecierając dłońmi twarz.

-Pieprzyć to.-mruknąłem i okrążyłem stół, podnosząc z podłogi swój telefon.

Na moje szczęście nie rozbił się, więc mogłem z niego dalej korzystać.

Wyszukałem w kontaktach numer do Kevina i przystawiłem telefon do ucha.

Miałem w dupie to, że było wcześnie i prawdopodobnie chłopak jeszcze śpi, ponieważ był mi teraz potrzebny i jestem pewien, że nie ma wystarczająco odwagi aby omówić mi pomocy.

-Halo.-mruknął zaspanych głosem.

-Cześć Kevin. Tu Justin. Potrzebuje abyś mi coś sprawdził.

ONE LIFE | Justin Bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz