Rozdział 73: Szansa.

14.2K 886 174
                                    

Kathe POV'

Nadszedł Poniedziałek, lecz ja nie miałam żadnych sił, aby podnieść się z łóżka i iść do szkoły.

W nocy prawie w ogóle nie spałam, zastanawiając się jak sobie poradzę, kiedy chłopcom nie uda się wydostać Justin'a.

Przytuliłam głowę jeszcze mocniej do poduszki chłopaka, która była przesiąknięta jego zapachem. W moich oczach po raz milionowy pojawiły się łzy, lecz zagryzłam mocno wargę, nie pozwalając im wypłynąć.

Moje ciągłe ryczenie, nie sprawi że mu pomogę.

Z westchnieniem podniosłam się z łóżka i w tych samych ciuchach, w których dotarłam tu wczoraj, zeszłam na dół.

Pomimo wczesnej godziny w domu nie było już prawie nikogo z wyjątkiem mnie i Chris'a. Wszyscy starali się jakoś pomóc Justin'owi, natomiast ja mogłam tylko siedzieć i przysłuchiwać się, co dzieje się z moim chłopakiem, którego cholernie mocno kocham.

Weszłam do kuchni w której przebywał Chris i usiadłam przy wysepce kuchennej, kładąc głowę na zimny blat.

- Jak się czujesz?- głos chłopaka dotarł do moich uszu, wiec niechętnie podniosłam głowę do góry.

- Szczerze?- wymamrotałam na co chłopak pokiwał głową.

- Kiepsko. Chce do Justin'a.- wymamrotałam niczym małe dziecko, powstrzymując łzy.

- Wiesz dobrze, że go tam nie zostawimy i już niedługo go zobaczysz.- chłopak oparł się o blat naprzeciwko mnie. – Jeśli dotrzemy kto doniósł na Justin'a, wszystko potem powinno iść łatwiej, jeśli zmusimy tego kogoś do wycofania zeznań.

- A co jeśli nie dotrzecie do tego całego świadka?

- Wtedy znajdziemy inny sposób. Z tego co wiem policja musi sprawdzić czy ten ktoś złożył prawdziwe zeznania, jeśli nie będą mieli dowodów, również będą musieli go wypuścić.- wytłumaczył chłopak.

- Ile czasu może trwać takie sprawdzanie dowodów?

- Czasami nawet do kilku miesięcy, ale w tym wypadku mamy szczęście bo sprawą zajęli się Thompson i Garson, będą próbowali jak najszybciej wpakować Bieber'a za kratki, więc to wszystko powinno się wyjaśnić w krótkim czasie.

- Nie pocieszasz mnie.- westchnęłam, zsuwając się z krzesła.

-Miałem na myśli, że szybciej okaże się, że nie mają dowodów i go wypuszczą, niż w innych przypadkach.- poprawił się.

- Miejmy nadzieję.

Wyłączyłam telewizje, kiedy po raz kolejny natknęłam się na jakieś głupie wiadomości, w których ciągle gadali o moim Justin'ie.

- Kurwa.- obróciłam gwałtownie głowę w stronę wejścia, kiedy usłyszałam głos Max'a.

Wstałam szybko z kanapy, nie zauważając chłopak i pobiegłam w stronę korytarza, dostrzegając go opartego głową o ścianę.

- Co się dzieje?- oblizałam usta, przestępując z nogi na nogę.

Max odchylił głowę do tyłu i spojrzał na mnie. Miałam wrażenie, jakby chłopak przez chwilę zastanawiał się co ma mi powiedzieć, aż w końcu otworzył usta.

- Ten pieprzony idiota, rzucił się na policjanta i dostał się do izolatki.

Schowałam twarz w dłoniach, kręcąc niedowierzająco głową.

Odsunęłam dłonie od twarzy dopiero po chwili i spojrzałam na chłopaka.

- Gdzie reszta?

- Ryan prawdopodobnie jest właśnie w trakcje próby dostania się do policyjnych dokumentów, chcąc dowiedzieć się kto doniósł.- wzruszył ramionami, jakby to niebyło nic szczególnego.

ONE LIFE | Justin Bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz