Kathe POV’Opuściłam pokój dopiero kiedy usłyszałam krzyki Justin’a. Powoli zeszłam po schodach na dół, przy okazji przysłuchując się słowom chłopaka.
- Mogą próbować dobrać się do nas, ale nie mają pieprzonego prawa zbliżać się do niej! – wrzasnął przez co lekko podskoczyłam.
- Skąd masz pewność, że to oni?- zapytał Chris.
Mimo, że byłam oddalona o dobre kilka metrów, mogłam usłyszeć dziwny dźwięk wydobywający się z gardła Justin’a.
- A znasz kurwa jakiś inny pieprzony gang, który bawi się w popieprzone ozdóbki, które na każdy możliwy sposób pokazują z kim ludzie mają do czynienia?! – w salonie na chwilę zapanowała cisza. – Nie?! A widzisz, bo ja znam tylko jeden i jest nim Blackness!
Niepewnie weszłam do salonu i przełknęłam ślinę, kiedy zauważyłam wyprostowaną sylwetkę Justin’a stojącą nad chłopcami. Zerknęłam na jego zaciśnięte w pięści dłonie i oblizałam nerwowo usta.
Najpierw spojrzeli na mnie chłopcy, siedzący praktycznie naprzeciwko mnie i ich wzrok mówił sam za siebie „nie powinno Cię tu być”. Chciałam się już wycofać, lecz było już za późno, ponieważ Justin gwałtownie obrócił się w moją stronę i wywarczał coś niezrozumiałego pod nosem.
- Justin uspokój się, nic co się dzieje nie jest jej winą, więc daruj sobie, zanim zrobić coś czego będziesz żałował.- oznajmił Luke, stając w mojej obronie.
- Zamknij mordę!- drgnęłam wystraszona, słysząc krzyk Bieber’a.
Zaczęłam cofać się do tyłu kiedy Justin szybkim krokiem ruszył w moją stronę. Na sekundę nasze oczy się spotkały i byłam przerażona ich czernią. Sama nie wiem kiedy zaczęłam uciekać w kierunku schodów, a następnie zamknęłam się w łazience Justin’a.
Usiadłam w rogu łazienki i zaczęłam płakać, kiedy Justin zaczął uderzać w drzwi łazienki, krzycząc przy tym.
- Wyłaś stamtąd! Nie masz pieprzonego prawa zamykać się przede mną w moim pieprzonym domu!
Podciągnęłam kolana pod brodę i objęłam je ramionami, bujając się w przód i tył.
Usłyszałam lekkie zamieszanie po drugiej stronie, lecz krzyki Justin’a nawet przez sekundę nie zmniejszyły się.
- To kurwa, moja pieprzona dziewczyna, więc zamknij mordę i nie rozkazuj mi! Co myślisz, że masz jakąś szansę pieprzenia jej?! Otóż myślisz się kurwa, bo chociaż jeden twój krok w jej stronę spowoduje że wpakuje ci cały pieprzony magazynek w łeb!- zaczęłam płakać jeszcze bardziej, nie mogąc złapać oddechu przez szloch. Krzyknęłam kiedy drzwi gwałtownie runęły na podłogę.
Schowałam głowę między kolana i przycisnęłam plecy do ściany za mną.
- Proszę, nie rób mi krzywdy!- krzyknęłam nie przestając bujać się w przód i w tył.
Brak jakichkolwiek krzyków a wręcz całkowita cisza, sprawiły że podniosłam lekko głowę do góry.
Spojrzałam niewyraźnym wzrokiem na postacie stojące w framudze drzwi a następnie przetarłam dłonią twarz. Przeniosłam ponownie wzrok w kierunku chłopaków i zaszlochałam kiedy zauważyłam wpatrującego się we mnie Justin’a. Jego kolor oczu nadal pozostał czarny, lecz wydawał się spokojniejszy.
Szarpnął się gwałtownie przez co wystraszona drgnęłam.
- Puść mnie kutasie!- krzyknął w kierunku Chris'a, który trzymał go za ramię. Chłopak niepewnie puścił go.
CZYTASZ
ONE LIFE | Justin Bieber ✔
FanfictionOsoby, do których najtrudniej się zbliżyć, okazują się najbardziej warte tego, żeby je poznać. KOREKTA OPOWIADANIA NIEBAWEM!