Rozdział 35: Zwariowałaś idiotko?!

25.1K 1.1K 166
                                    

NIESPRAWDZONE!

Kathe POV'

Mruknęłam niezadowolona kiedy do moich uszu dotarł irytujący dźwięk budzika. Wciągnęłam kołdrę po samą głowę, chcąc zmniejszyć natężenie dźwięku, który docierał do moich uszu, ale niestety nic to nie dało.

Z jęknięciem zdjęłam z siebie kołdrę i otworzyłam powoli oczy. Wyłączyłam budzik i rozejrzałam się po pokoju. Miejsce obok mnie było puste i zimne, co oznaczało że Justin wyszedł z mojego domu już dość dawno.

Przeciągnęłam się i zamrugałam parę razy.

Z niechęcią opuściłam moje cieplutkie łóżko i podreptałam do garderoby. Stałam tam chwilę, rozglądając się za odpowiednim ubraniem na dziś. Przez okno zauważyłam zachmurzone niebo, co oznaczało, że dziś trzeba ubrać się o wiele cieplej, niż zazwyczaj. 

Zdecydowałam się na czarne rurki i bordowy sweter. Z szafki na samym dole wyjęłam czarne botki na lekkim obcasie, a z wieszaka czarny płaszczyk do kolan, który odłożyłam na łóżku w pokoju. Zabrałam jeszcze świeżą bieliznę i zamknęłam się w łazience.

Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam moje ciało i ubrałam się.

Zrobiłam makijaż składający się z eyelinera, tuszu do rzęs i bezbarwnej pomadki ochronnej.

Rozczesałam moje dość długie włosy i wyprostowałam je, zostawiając rozpuszczone.

Spryskałam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami i wróciłem do pokoju aby zabrać torebkę z książkami, telefon i płaszcz.

Zbiegłam na dół i zjadłam śniadanie. Spojrzałam na zegarek kuchenny i zakrztusiłam się herbatą, którą właśnie piłam, ponieważ miałam dokładnie 15 minut na dotarcie do szkoły, a poranne korki w niczym mi nie pomogą. Odstawiłam szklankę na stół i pobiegłam w kierunku korytarza po drodze ubierając płaszcz. Przeklinając pod nosem wróciłam do kuchni i z krzesełka zabrałam torbę. Z małego wieszaka zabrałam klucze i wyszłam zamykając za sobą dom.

Wsiadłam do mojego samochodu i wyjechałam na ulicę dociskając pedał gazu trochę bardziej, niż powinnam.

O 9:04 zaparkowałam samochód na pustym parkingu szkolnym, wysiadłam z samochodu zabierając ze sobą torbę i zablokowałam samochód wrzucając kluczyki do torby.

Byłam już spóźniona 4 minuty na matematykę z moją wychowawczynią.

Biegiem ruszyłam w kierunku mojej szafki, szybko wymieniłam swoje książki na te których dzisiaj potrzebowałam i popędziłam pod klasę 76. Zatrzymałam się dopiero pod drzwiami i wciągnęłam powietrze do płuc, próbując unormować w ten sposób mój przyśpieszony oddech.

Pociągnęłam za klamkę a wszystkie twarze zwróciły się w moim kierunku. Uhh... nie cierpię tego.

-Dzień Dobry i przepraszam za spóźnienie.-powiedziałam i ignorując spojrzenia wszystkich usiadłam na wolnym miejscu obok mojej przyjaciółki.

-Hej.-przywitałam się i wypakowałam z torby potrzebną książkę i zeszyt.

-Cześć. Co się stało, że się spóźniłaś?-mruknęła cicho Emilly tak aby nauczycielka jej nie usłyszała.

-Korki, sama wiesz.

Dziewczyna pokiwała głową rozumiejąc i zaczęła przepisywać wzór, który pojawił się na tablicy, co również uczyniłam.

Po zakończonej pierwszej lekcji ruszyłyśmy w kierunku sali gimnastycznej, gdzie zaraz miała się odbyć nasza druga lekcja czyli wychowanie fizyczne.

ONE LIFE | Justin Bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz