Kathe POV'
Wyszłam ze szkoły kierując się w stronę mojego samochodu, lecz od razu po wejściu na parking dostrzegłam łysego chłopaka, który stał kilka metrów od mojego samochodu. Wzruszyłam ramionami, nie dostrzegając w tym większego zagrożenia i ruszyłam przed siebie. Wyjęłam kluczyki z małej kieszonki mojej torebki i odblokowałam samochód. Podskoczyłam wystraszona, kiedy poczułam dłoń na moim ramieniu i szybko obróciłam się aby stanąć twarzą twarz z osobą która mnie zaczepiła.
Moje serce przyśpieszyło swój rytm, kiedy zorientowałam się że to ten sam chłopak któremu przyglądałam się chwilę wcześniej.
- Cześć.- przywitał się, uśmiechając się szeroko, ukazując przy tym dwa złote zęby.
- Znamy się?- zmarszczyłam brwi, cofając się o krok do tyłu.
- Katherin Jonson, prawda? Jestem przyjacielem Justin'a Bieber'a.- rozejrzałam się dyskretnie po parkingu i odetchnęłam z ulgą, kiedy dostrzegłam, że nie jestem tutaj sama.
Doskonale wiedziałam, że chłopak nie należy do przyjaciół Justin'a, ponieważ znałam ich doskonale i z tego co wiem wszyscy wczoraj wyjechali z miasta.
- Nie, to pomyłka. Przepraszam, ale śpieszy mi się.- uśmiechnęłam się lekko i wsiadłam do samochodu, zamykając od razu za sobą drzwi.
Wzdrygnęłam się kiedy dostrzegłam że twarz nieznajomego przygląda mi się tym razem już z wyraźnym niezadowoleniem. Odłożyłam torebkę na siedzenie pasażera, włożyłam szybko kluczyk do stacyjki i odpaliłam silnik z piskiem opon wyjeżdżając z miejsca parkingowego.
- Wczorajszego ranka służby San Francisco zostały poinformowane o pożarze jednego z magazynów. Po ugaszeniu ognia w magazynie odnaleziono szczątki 6-ciu osób. Z ustaleń policji wynika że było to zabójstwo wraz z podpaleniem. Na miejscu oprócz straży pożarnej i policji pojawiła się również prokuratura. Niestety jak do tej pory nie odnaleziono żadnych śladów które naprowadziły by tutejsze służby na zabójcę. Mieszkańcy San Francisco zaczynają martwić się o swoje miasto. Przypominając: Trzy dni temu został brutalnie zamordowany sierżant Jack Lamar, który ostatnim czasy był zamieszany w współpracę z tutejszymi gangami. Po dość długim rozpatrywaniu sprawy została ona umorzona z powodu braku dowodów. Z miejsca zabójstwa relacjonowała dla was Alex Carter.- wyłączyłam telewizje ponieważ nic nie wydawało się wystarczająco ciekawe, aby zająć mnie chociaż na kilka minut.
Od wyjazdu Justin'a minęło 10 dni, a ja jak do tej pory rozmawiałam z chłopakiem tylko kilka razy, ponieważ szatyn podobno był bardzo zajęty.
Spojrzałam na zegarek znajdujący się na moim nadgarstku i dostrzegając godzinę 17:40, postanowiłam wyjechać już z domu i udać się w kierunku domu Em, a następnie w stronę galerii handlowej.
Chwyciłam torebkę, która jak do tej pory bezczynnie leżała obok mnie, a następnie wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi na klucz. Wyjęłam z torby kluczyki i wsiadłam do samochodu, zapięłam pas, odpaliłam auto i wyjechałam na ulicę.
Od razu po wejściu z Em do galerii wspólnie stwierdziliśmy że dzisiejszy dzień nie jest odpowiednim na zakupy. Ludzie przepychali się i trącali łokciami, chcąc dostać się do wyznaczonego przez nich celu. Tłumy ludzi opuszczały sklepy i takie same tłumy przechadzały się przez budynek, więc wycofałyśmy się z galerii z zamiarem powrócenia tutaj kiedy indziej.
- Więc co robimy?- zapytała Em, poprawiając torebkę na swoim ramieniu.
- Na początek może jedźmy coś zjeść, co ty na to?- zaproponowałam, szukając już kluczyków.
CZYTASZ
ONE LIFE | Justin Bieber ✔
FanfictionOsoby, do których najtrudniej się zbliżyć, okazują się najbardziej warte tego, żeby je poznać. KOREKTA OPOWIADANIA NIEBAWEM!