***Draco***
-No dobra chodźmy już na ten patrol - z trudem powstrzymałem uśmiech widząc zrezygnowaną minę dziewczyny.
-Tylko poczekajcie tu, nie chciałbym rozdać minusowych punktów. - zwróciłem się do Diabła i Weasley, oboje energicznie pokiwali głowami.
-Spoko, nigdzie się nie wybieramy.- odpowiedział Blaise, ciągnąc Rudą na skórzaną kanapę.
-A szkoda. - Granger mamrotała pod nosem obelgi w moją stronę, i narzekając na brak lojalności przyjaciółki. Szliśmy powoli przez wszystkie korytarze, leniwie poruszając nogami. Cichy szelest w klasie do transmutacji, sprawił, że zatrzymaliśmy się w pół kroku. Powolnym ruchem otworzyłem drzwi, a naszym oczom ukazała się Pansy z Weasley'em. Nie potrafię opisać jak wielki szok przeżyłem w tym momencie. Spojrzałem dyskretnie w stronę Hermiony, mina dziewczyny wyrażała czystą dezorientację, po chwili potrząsnęła głową odpychając niepotrzebne myśli.
-Mogę wiedzieć co wy tu robicie? - usta Pansy otworzyły się delikatnie jednak brązowooka uciszyła ją machnięciem ręki.- Chyba nie chcę wiedzieć. Co nie zmienia faktu. że już dawno po ciszy nocnej. -50 punktów dla waszych domów i szlaban. Jutro zgłoście się do profesora Slughorn'a, a teraz marsz do dormitorii.- machnęła różdżką wysyłając profesorowi wiadomość o jutrzejszej karze i odwróciła się na pięcie.
-Mam szlaban i - 50 punktów? Od ciebie? Rujnujesz własny dom! - twarz rudzielca zrobiła się tak czerwona ze złości, że z trudem dostrzegłem linię włosów.
-No, a co ty jakiś wyjątek? Jak Parkison dostała szlaban i minusowe punkty to ty też.- jej słowa uderzyły w moją podświadomość, widać było, że jest sprawiedliwa i to mi się u niej spodobało.
-No, ale własnemu domowi punkty odejmujesz. Co ty robisz?- pretensjonalny jęk wypełnił puste korytarze budynku. Skrzyżowałem ręce na piersi i przyglądałem się całej sytuacji. Widziałem jak dziewczynie zaczynają drżeć dłonie ze zdenerwowania.
-Ja?! - delikatnie podniesiony głos przywołał rudzielca do porządku. -To ja szlajam się o 23 po salach do transmutacji z jakimś chłopakiem, w twoim wypadku dziewczyną! Co?! -krzyknęła tak niespodziewanie, że oczy Pansy otworzyły się szeroko, wzdrygnąłem się delikatnie. Chyba czas się przyzwyczaić.
-Ciszej, jest cisza nocna.- zwróciłem jej ostrożnie uwagę, na co pokiwała delikatnie głową i wypuściła głośno powietrze.
-Parkinson jak już zadajesz się z tym...- paro sekundowa cisza przyniosła ukojenie moim obolałym uszom.- Nieważne. Proszę weź go, zanim zrobię coś głupiego. - powiedziała Granger, a Pansy posłusznie wykonała polecenie i wyciągnęła rudzielca z sali.
-Co ty do jasnej cholery wyprawiasz.?-usłyszałem krzyk Weasley'a, kiedy oboje zniknęli za pobliską ścianą.
-Jak to co?! Dbam o to żeby Granger nie wpadła w szał i nie odjęła nam wszystkich punktów, więc rusz ten tłusty tyłek!- krzyknęła Pansy.
-Cisza nocna!- krzyknąłem za nimi, na co usłyszałem ciche przeprosiny, spojrzałem na dziewczynę stojącą obok mnie i zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra, koniec tego dobrego idziemy do Diabła i Wiewióry.- na dźwięk tych słów, Hermiona zrobiła skwaszoną minę, na co po raz kolejny się zaśmiałem.
***Ginny***
Gdy nasi prefekci wyszli ja z Diabłem zabraliśmy się do roboty. Postawiliśmy jedną pustą butelkę do gry i cztery ogniste. Dla Hermiony zrobiliśmy specjalnego drinka z soku z dyni oczywiście z domieszką ognistej i eliksiru wzmacniającego. Jutro mnie za to zabije. Gdy skończyliśmy nasze przygotowania, zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Okazało się, że Zabini nie jest wcale taki zły jak z początku myślałam. W końcu do pokoju weszła naburmuszona Hermiona, a zaraz za nią Draco. Spojrzałam na minę przyjaciółki, i przeniosłam zaciekawiony wzrok na roześmianą twarz Malfoya.
-Co się stało? - ciche pytanie wyrwało mi się niekontrolowanie.
-Twój głupi brat ma do mnie pretensje, że wypełniam swoje obowiązki. Czy on nie może zrozumieć, że umiem odróżniać obowiązki od życia codziennego! - Jeszcze nigdy nie widziałam tak zdenerwowanej Hermiony, otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia.
-Nie przejmuj się Hermi.- nie wiem co mam jej powiedzieć, mój brat potrafi zagrać człowiekowi na nerwach, a nawet nie wiem co zrobił.
-Czy ja wyglądam jakbym się przejmowała? - po tych słowach stanęła przede mną, krzyżując ręce na piersiach.
-No tak trochę. - odpowiedziałam z niewinnym uśmieszkiem. Widziałam jak dziewczyna otwiera usta by coś powiedzieć, jednak w ostatniej chwili do rozmowy wtrącił się Blaise.
-No to co gramy?
-Nie, ja tylko popatrzę.-powiedziała Hermiona. I wzięła swój sok dyniowy. Obserwowałam jak z przyjaciółki schodzi cały stres i delikatnie rozluźnia spięte mięśnie.
***Hermiona***
Nawet nie wiem kiedy, zaczęło mi delikatnie wirować w głowie. Całe napięcie z dzisiejszego dnia, uszło ze mnie w parę sekund. Jestem wręcz pewna, że czegoś mi dolali, przyjdzie czas na zemstę.
-No Hermi zgódź się! Zagraj z nami.-Prosili mnie prawie chórkiem Blaise z Ginny, co dosyć zabawnie wyglądało. Przynajmniej z mojej perspektywy.
-Nnie.- postanowiłam, że dzisiaj nie będę grać w żadne, mogące pogrążyć mnie gry więc pozostanę nieugięta.
-Proszę Granger zagraj z nami.-głęboki ton ślizgona przykuł moją uwagę. Draco nigdy o nic nie prosił. No przynajmniej nie mnie. Złapałam się za nasadę nosa, próbując zebrać chaotyczne myśli w jedno.
-No dobraa.-wymamrotałam. Moje postanowienie właśnie poszło na wakacje.
Nasze papużki nierozłączki zaczęły skakać po pokoju, a Draco tylko przyglądał sie tej scenie z uśmiechem. Dostrzegłam, że chłopak coraz częściej się uśmiechał, ale nie wrednie, czy sarkastycznie, a szczerze.
-Kiedyś się wam odwdzięczę.- mruknęłam pod nosem, a oni wybuchnęli jeszcze głośniejszym śmiechem
-Dobra gramy?-zapytał Smok, wypowiadając formułki zaklęć.
-Jasne!-krzyknęła Ginny. Pierwszy kręcił Smok i na szczęście lub nie wypadło na Diabła.
-Pytanie.- zanim Draco w ogóle zdążył się go o to zapytać, mulat wykrzyknął odpowiedź.
-Czy chciałbyś być chłopakiem Weasley? - zapytał, a Blaise wyraźnie się spiął. O cholera, współczuję mu trochę, mógł wybrać wyzwanie.
-Nie. -odpowiedział niepewnie, a wtedy jego różdżka zaczęła świecić na czerwono. No teraz to na maksa mu współczuję.
-Kłamiesz Diable, kłamiesz.- zacmokał Draco, na co zakryłam dłonią usta by ukryć delikatny uśmiech, a Gin zarumieniła się. Teraz Diabeł zakręcił butelka i wypadło o zgrozo. Na mnie. Na Godryka, nie mścij się na mnie za tę tlenioną fretkę.
-No więc Hermiono...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział po poprawkach, treść może być niezgodna z komentarzami
CZYTASZ
Dramione/WRÓG CZY PRZYJACIEL...
FanficWróg czy przyjaciel? Pewnie nie jedno z was zadawało sobie to pytanie? I wielu nie odnalazło odpowiedzi... Ta książka opowiada o dwojgu nastolatków, wiecznych wrogów. Ma pokazać, że dwie różne osoby, dwa różne światy, odwieczni wrogowie mogą być ra...