13.

3K 197 6
                                    

***Draco***

-No dobra chodźmy już na ten patrol - z trudem powstrzymałem uśmiech widząc zrezygnowaną minę dziewczyny.

-Tylko poczekajcie tu, nie chciałbym rozdać minusowych punktów. - zwróciłem się do Diabła i Weasley, oboje energicznie pokiwali głowami.

-Spoko, nigdzie się nie wybieramy.- odpowiedział Blaise, ciągnąc Rudą na skórzaną kanapę. 

-A szkoda. - Granger mamrotała pod nosem obelgi w moją stronę, i narzekając na brak lojalności przyjaciółki. Szliśmy powoli przez wszystkie korytarze, leniwie poruszając nogami. Cichy szelest w klasie do transmutacji, sprawił, że zatrzymaliśmy się w pół kroku. Powolnym ruchem otworzyłem drzwi, a naszym oczom ukazała się Pansy z Weasley'em. Nie potrafię opisać jak wielki szok przeżyłem w tym momencie. Spojrzałem dyskretnie w stronę Hermiony, mina dziewczyny wyrażała czystą dezorientację, po chwili potrząsnęła głową odpychając niepotrzebne myśli.

-Mogę wiedzieć co wy tu robicie? - usta Pansy otworzyły się delikatnie jednak brązowooka uciszyła ją machnięciem ręki.- Chyba nie chcę wiedzieć. Co nie zmienia faktu. że już dawno po ciszy nocnej. -50 punktów dla waszych domów i szlaban. Jutro zgłoście się do profesora Slughorn'a, a teraz marsz do dormitorii.- machnęła różdżką wysyłając profesorowi wiadomość o jutrzejszej karze i odwróciła się na pięcie.

-Mam szlaban i - 50 punktów? Od ciebie? Rujnujesz własny dom! - twarz rudzielca zrobiła się tak czerwona ze złości, że z trudem dostrzegłem linię włosów.

-No, a co ty jakiś wyjątek? Jak Parkison dostała szlaban i minusowe punkty to ty też.-  jej słowa uderzyły w moją podświadomość,  widać było, że jest sprawiedliwa i to mi się u niej spodobało.

-No, ale własnemu domowi punkty odejmujesz. Co ty robisz?- pretensjonalny jęk wypełnił puste korytarze budynku. Skrzyżowałem ręce na piersi i przyglądałem się całej sytuacji. Widziałem jak dziewczynie zaczynają drżeć dłonie ze zdenerwowania.

-Ja?! - delikatnie podniesiony głos przywołał rudzielca do porządku. -To ja szlajam się o 23 po salach do transmutacji z jakimś chłopakiem, w twoim wypadku dziewczyną! Co?! -krzyknęła tak niespodziewanie, że oczy Pansy otworzyły się szeroko, wzdrygnąłem się delikatnie. Chyba czas się przyzwyczaić.

-Ciszej, jest cisza nocna.- zwróciłem jej ostrożnie uwagę, na co pokiwała delikatnie głową i wypuściła głośno powietrze.

-Parkinson jak już zadajesz się z tym...- paro sekundowa cisza przyniosła ukojenie moim obolałym uszom.- Nieważne. Proszę  weź go, zanim zrobię coś głupiego. - powiedziała Granger, a Pansy posłusznie wykonała polecenie i wyciągnęła rudzielca z sali.

-Co ty do jasnej cholery wyprawiasz.?-usłyszałem krzyk Weasley'a, kiedy oboje zniknęli za pobliską ścianą.

-Jak to co?! Dbam o to żeby Granger nie wpadła w szał i nie odjęła nam wszystkich punktów, więc rusz ten tłusty tyłek!- krzyknęła Pansy.

-Cisza nocna!- krzyknąłem za nimi, na co usłyszałem ciche przeprosiny, spojrzałem na dziewczynę stojącą obok mnie i zaczęliśmy się śmiać.

-Dobra, koniec tego dobrego idziemy do Diabła i Wiewióry.- na dźwięk tych słów, Hermiona zrobiła skwaszoną minę, na co po raz kolejny się zaśmiałem.

***Ginny***

Gdy nasi prefekci  wyszli ja z Diabłem zabraliśmy się do roboty. Postawiliśmy jedną pustą butelkę do gry i cztery ogniste. Dla Hermiony zrobiliśmy specjalnego drinka z soku z dyni oczywiście z domieszką ognistej i eliksiru wzmacniającego. Jutro mnie za to zabije. Gdy skończyliśmy nasze przygotowania, zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Okazało się, że Zabini nie jest wcale taki zły jak z początku myślałam. W końcu do pokoju weszła naburmuszona Hermiona, a zaraz za nią Draco. Spojrzałam na minę przyjaciółki, i przeniosłam zaciekawiony wzrok na roześmianą twarz Malfoya.

-Co się stało? - ciche pytanie wyrwało mi się niekontrolowanie. 

-Twój głupi brat ma do mnie pretensje, że wypełniam swoje obowiązki. Czy on nie może zrozumieć, że umiem odróżniać obowiązki od życia codziennego! - Jeszcze nigdy nie widziałam tak zdenerwowanej Hermiony, otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia.

-Nie przejmuj się Hermi.- nie wiem co mam jej powiedzieć, mój brat potrafi zagrać człowiekowi na nerwach, a nawet nie wiem co zrobił.

-Czy ja wyglądam jakbym się przejmowała? - po tych słowach stanęła przede mną, krzyżując ręce na piersiach.

-No tak trochę. - odpowiedziałam z niewinnym uśmieszkiem. Widziałam jak dziewczyna otwiera usta by coś powiedzieć, jednak w ostatniej chwili do rozmowy wtrącił się Blaise.

-No to co gramy?

-Nie, ja tylko popatrzę.-powiedziała Hermiona. I wzięła swój sok dyniowy. Obserwowałam jak z przyjaciółki schodzi cały stres i delikatnie rozluźnia spięte mięśnie.

***Hermiona***

Nawet nie wiem kiedy, zaczęło mi delikatnie wirować w głowie. Całe napięcie z dzisiejszego dnia, uszło ze mnie w parę sekund. Jestem wręcz pewna, że czegoś mi dolali, przyjdzie czas na zemstę. 

-No Hermi zgódź się! Zagraj z nami.-Prosili mnie prawie chórkiem Blaise z Ginny, co dosyć zabawnie wyglądało. Przynajmniej z mojej perspektywy. 

-Nnie.- postanowiłam, że dzisiaj nie będę grać w żadne, mogące pogrążyć mnie gry więc pozostanę nieugięta.

-Proszę Granger zagraj z nami.-głęboki ton ślizgona przykuł moją uwagę. Draco nigdy o nic nie prosił. No przynajmniej nie mnie. Złapałam się za nasadę nosa, próbując zebrać chaotyczne myśli w jedno. 

-No dobraa.-wymamrotałam. Moje postanowienie właśnie poszło na wakacje. 

Nasze papużki nierozłączki zaczęły skakać po pokoju, a Draco tylko przyglądał sie tej scenie z uśmiechem. Dostrzegłam, że chłopak coraz częściej się uśmiechał, ale nie wrednie, czy sarkastycznie, a szczerze. 

-Kiedyś się wam odwdzięczę.- mruknęłam pod nosem, a oni wybuchnęli jeszcze głośniejszym śmiechem 

-Dobra gramy?-zapytał Smok, wypowiadając formułki zaklęć.

-Jasne!-krzyknęła Ginny. Pierwszy kręcił Smok i na szczęście lub nie wypadło na Diabła.

-Pytanie.- zanim Draco w ogóle zdążył się go o to zapytać, mulat wykrzyknął odpowiedź.

-Czy chciałbyś być chłopakiem Weasley? - zapytał, a Blaise wyraźnie się spiął. O cholera, współczuję mu trochę, mógł wybrać wyzwanie.

-Nie. -odpowiedział niepewnie, a wtedy jego różdżka zaczęła świecić na czerwono. No teraz to na maksa mu współczuję. 

-Kłamiesz Diable, kłamiesz.- zacmokał Draco, na co zakryłam dłonią usta by ukryć delikatny uśmiech, a Gin zarumieniła się. Teraz Diabeł zakręcił butelka i wypadło o zgrozo. Na mnie. Na Godryka, nie mścij się na mnie za tę tlenioną fretkę.

-No więc Hermiono...

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział po poprawkach, treść może być niezgodna z komentarzami


Dramione/WRÓG CZY PRZYJACIEL...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz