40

937 48 17
                                    

***Draco***

Do pokoju wszedł mój ojciec... fantastycznie.
-Skoro oboje się już wyspaliście proponuję by Panna Granger położyła się z powrotem do łóżka, a Ty...-Mówiąc to odwrócił się w moją stronę- zejdziesz ze mną.
-Mogę wiedzieć po co?
-Po pierwsze nie tym tonem. A po drugie, dowiesz się jak łaskawie się ruszysz.
-Zaraz przyjdę.- Powiedziałem przewracając oczami, po czym ojciec wyszedł.- Zaraz wracam, pomyśl lepiej jak mi wynagrodzić zrzucenie z łóżka, i to mojego w dodatku.- dodałem z uśmiechem. Zamykając drzwi od pokoju.
-Draco idziesz wreszcie!-dobiegł mnie podniesiony ton ojca.
-Idę! -Krzyknąłem.- O co chodzi?- Zapytałem wchodząc na korytarzyk między pokojami.
-Mamy problem.-powiedział poważnie.
-Mam się bać?- Rzuciłem z sarkazmem.
-Przyjeżdża Bellatrix.- Po tych słowach zrzedł mi uśmiech, ojciec to jedno jeśli chodzi o obecność Hermi ale siostra matki to już inna bajka.
-Nie może, a Hermiona?- powiedziałem szybko.
-Właśnie tu pojawia się problem. Trzeba wymyślić co z nią zrobić.
-Kiedy?- to było jedyne pytanie, które miało jakąś wartość, jednak odpowiedź wcale mi się nie spodobała.
-Jutro wieczorem.
-Jeden dzień, teraz mi to mówisz?
-Wysłała list dzisiaj wieczorem, nie wiedziałem że przybędzie.
-Kiedy wyjedzie?
-Za trzy dni.- powiedział spokojnym głosem.
- Dobra, pogadam z Mioną może uda się żeby pojechała do domu na czas wizyty ciotki.
- Przykro mi Draco, ale to konieczne.
-Mógłbyś chociaż nie udawać ojcze, tobie to na rękę. Zrozum, że Hermiona nie jest problemem.- rzuciłem idąc w kierunku pokoju.

- To, że jej nie toleruje nie oznacza, iż jestem szczęśliwy z powodu jej wyjazdu.-tylko tyle zdołałem usłyszeć zanim pojawiłem się w pokoju. Hermiona siedziała na łóżku czytając jakąś książkę. Jednak widok spakowanych rzeczy obok łóżka zdziwił mnie bardziej.

***Hermiona***

Kiedy Draco wychodził zostawił uchylone drzwi, tak bardzo żałuję, że ich nie zamknęłam. Rozmowa była krótka jednak już na początku zrozumiałam dokąd dąży. Za pomocą różdżki spakowałam wszystkie rzeczy, składając na łóżku złapałam pierwsza lepszą książkę i czekałam na Smoka.

- Hermiona?-usłyszałam cichy trzask zamka i spokojny ton Draco.

- Nie musisz nic mówić. Słyszałam wystarczająco dużo.

-To konieczne kochanie.

- Nie Draco, to nie jest konieczne. Nikt mnie nawet nie zapytał o zdanie, a szkoda.

- Nie rozumiesz!- krzyknął poddenerwowany.

-Ja nie rozumiem? Ja? To ty nie rozumiesz. Zgodziłam się tu przyjechać bo sam tego chciałeś. Już jutro mam wyjeżdżać również na twoja prośbę. Powiedz czego mam nie rozumieć. - powiedziałam odsuwając się od Draco kiedy chciał mnie przytulić.- Wybacz mi.

- Ale co?- zapytał zdezorientowany.

***Draco***

Nie rozumiałem dokąd zmierza ta rozmowa. Chciałem tylko żeby ciotka nie zobaczyła jej u nas w domu. Zgotowałaby jej piekło na ziemi. Dlaczego nie potrafi zrozumieć, że chce aby była bezpieczna.

- Nie potrafię tak żyć Draco.- powiedziała od ganiając łzy.

-Nadal nie rozumiem.- Powiedziałem niepewny swych słów.

-Chciałam spróbować, być blisko. Przekonać do siebie twoją rodzinę. Ale to nie wyjdzie, kiedy mam uciekać przed jej członkami. Wyjadę, jednak już tu nie wrócę Draco.-łzy napływają do jej oczu w błyskawicznym tempie tak że nie potrafi zatrzymać wszystkich, a pojedyncze łezki spływają po jej policzkach.

- Co to oznacza? Chcesz zostać? Mieszkać z siostrą matki przez trzy dni?

-Zobacz Draco, nadal nie rozumiesz. Nie chodzi o to czego chcę. Chodzi o to co muszę.
Twój ojciec ma rację muszę wyjechać, jednak nie przez przyjazd Lestrange. Muszę wyjechać by pozwolić ci odetchnąć. Nie pasuje tu, nie dostrzegasz tego. Nie widzisz jak wiele nas dzieli?- siedziałem jak jakiś opóźniony w rozwoju, a jej słowa niebezpiecznie atakowały moją maskę pewności siebie.- To nie ma prawa przetrwać, nie ze mną. Przepraszam.- po tych słowach wstała niepewnie ruszając w stronę drzwi, zmniejszając wcześniej swoje bagaże tak by zmieściły się do kieszeni w spodniach.

- Poczekaj no chwilę.- rzuciłem wstając, a mój ton był chyba zbyt ostry bo spojrzała się na mnie przez ramię.- chcesz zakończyć nasz związek, przez moja cholerną rodzinę? Jaja sobie robisz? Nie pozwolę na to.

- Nie masz wyjścia Draco. Już podjęłam decyzję.- po tych słowach zniknęła za drzwiami. Jedyne co teraz mogłam zrobić to usiąść na łóżku i tyle. Nie byłem zdolny do zrobienia czegokolwiek. Nawet do zmuszenia swoich nóg do pójscia za nią. Ale czy to by coś dało? Pewnie już dawno użyła zaklęcia teleportujacego.
Musiałem się uspokoić, ale wiedziałem, że szykuje się długa i ciężka noc.

No to mamy kolejny rozdział hahha, spodziewaliscie się takiego zwrotu akcji?
Jak myślicie co z tego wyniknie? Jak wytrzymają rozłąkę dzieląc jedno dormitorium i uczęszczają na jedne zajęcia, a nawet chodząc tymi samymi korytarzami.

Dramione/WRÓG CZY PRZYJACIEL...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz