27

2.5K 184 26
                                    

-Nie przesadzaj Draco, ja po prostu... On jest moim przyjacielem. Nie mogę mu nic zrobić nie umiem patrzeć jak ktoś cierpi... nie umiem. -powtarzała jak w transie
-On jakoś nad tym nie myślał. -oburzył się chłopak. 
-Obiecaj, że nawet nie tkniesz go palcem. -nalegała dziewczyna.
-Obiecuję.-szepną w prost do ucha Hermiony.

Ja go nie tknę ani jednym paluszkiem ale Diabeł niczego nie obiecywał

-Kocham cię. -powiedziała Hermiona i wtuliła się bardziej w zaskoczonego chłopaka. Jeszcze nikt mu nie mówił, że go kocha. To było takie dziwne...nowe uczucie. Pozytywne, ale jednak nowe i niezrozumiałe. 
Hermiona nie mogła uwierzyć, że Draco Malfoy szkolna casanova, arystokrata z rodu Malfoy'ów kiedyś ją pokocha, a ona to odwzajemni. Jeszcze rok temu  gdyby ktoś jej tak powiedział wybuchnęła by głośnym śmiechem, rzuciła na niego zaklęcia lecznicze, a następnie wysłała do Moong'a. A teraz... leży z nim w jednym łóżku ba! Nawet po wspólnej nocy. A jej to nawet pasuje. Dziewczyna nie mogła zrozumieć co się z nią dzieje. 

***Godzinę później***

-Że co?!-krzykną oburzony Blaise.
-To co słyszysz.
-Ale jak...
-No Kurwa wszedł i ją zaczarował... czego nie rozumiesz?- krzykną Draco 
-Luzuj Smoku. Zajmę się tym.
-Dzięki, a teraz muszę lecieć.
-No spoko.-pożegnali się, a kiedy Draco miał właśnie wyjść usłyszał głos Zabini'ego -Pamiętaj, że za 4 dni zaczynają się lekcje. 
-Pamiętam, Hermiona nie daje mi o tym zapomnieć.
-A no tak...- zaśmiał się

***W tym samym czasie***

-Gin!
-Nie...nie chcę tego słuchać!-krzyczała ruda 
-Ale to prawda.-mówiła załamanym głosem Hermiona- Dlaczego mi nie wierzysz? Jesteśmy przyjaciółkami.
-Mój brat nie jest potworem!-krzyknęła Gin.
-A czy ktoś mówi, że nim jest?
-Hermiona czy ty słyszysz samą siebie?-powiedziała młoda Weasley'ówna- Mówisz mi takie rzeczy, przekonujesz, że to prawda i mówisz, że po takim czymś jest twoim przyjacielem i jeszcze go bronisz. 
-A co mam robić...Siedzieć i płakać bo Ron mnie zaczarował? Chce być szczęśliwa z Draco'nem. A Ronowi chcę  wybaczyć, zapomnieć i żyć ta jak dawniej.
-Herm ja cię naprawdę rozumiem...albo nie...sama już nie wiem. Miona ty jesteś...jesteś...
-Naiwna. -dokończył za nią  głęboki męski głos. Dziewczyny odwróciły się jak na komendę i ujrzały Draco'na.
-Cooo?- krzyknęła urażona Hermiona.
-Tak Miona. Jesteś naiwna, jeżeli myślisz, że on odpuści.-powiedział. A Ginny wpatrywała się z nie do wierzeniem w arystokratę.
-To fakt. Jak Ron coś zacznie to zawsze stara się to skończyć.-powiedziała siostra winowajcy.  
-Weasley... on już nic nie dokończy. -powiedział pewny siebie Draco na co Hermiona lekko się wystraszyła.
-Jak to? -pisnęła, a chłopak dopiero teraz zrozumiał jak to zabrzmiało.
-Nie dokończy sprawy z tobą, spokojnie... obiecałem przecież.
-Trzeba coś zrobić.-powiedziała spokojnie przyjaciółka Hermiony 
-Już to załatwiłem. Spokojnie.
-Malfoy, co ty znowu kombinujesz?-zapytała zaniepokojona Ginny
-Nic do jasnej cholery.-oburzył się chłopak-Obiecałem, że go nie tknę.
-Obiecałeś...- Zdziwiła się Ruda.
-Tak.- przytaknął niechętnie.
-No dobra powiedzmy, że wam wierzę. 
-No nareszcie. -westchnęła Granger.-Draco spadłeś mi z nieba.
-To ciekawa propozycja, ale nieba to ja jeszcze nie zwiedzałem.-zażartował.
-Idziemy do Trzech Mioteł?- zaproponowała Ruda. 
-Po co jak mamy wszystko w barku.-zdziwił się Draco.
Po czym wszyscy udali się do salonu. Dziewczyny usiadły na fotelach, a Draco szykował im drinki. 
-Dziewczyny...
-No...-powiedziała znudzona Granger'ówna 
-Gramy w butlę?
-We trójkę?-zdziwiła się ruda.
-Nie zaproszę jeszcze parę osób...
-No dobra.-powiedziały zgodnie.
Już po chwili w dormitorium prefektów naczelnych zjawił się Harry Potter, Pansy Parkinson oraz  Blaise Zabini. Draco przywitał się ze wszystkimi po czym wszyscy zasiedli na fotelach. Butelka została zaczarowana tak aby kręciła się sama. Na początku wypadło na Blaise'a. A w środku pojawiła się karteczka z nazwiskiem osoby, która wymyślała zadanie lub pytanie. Na nieszczęście chłopaka wypadło na jedną z najwredniejszych ślizgonek.
-Pansy zlituj się.-wyjęczał chłopak, a jego przyjaciółka tylko lekko się uśmiechnęła.
-Masz pocałować pannę...-zapadła nurtująca cisza.
-Nie rób mi tego.-jękną Diabeł 
-Granger.-dokończyła.
-Że cooo?! -Draco'na było chyba słychać w całym zamku.-Parkinson nie przesadzasz czasem?-zapytał na pozór spokojny chłopak. 

Ja już jej pokażę. Moją Mionkę mają całować. Niema mowy!   

-Oj uspokój się Smoku.-powiedziała Pansy - Na co czekasz Diable. Czyżbyś się cykał.
-Wiesz co Parkinson...Idź do Diabła. Jak Malfoy mnie zabije to będę cię nawiedzać zza światów.- odpyskował Blaise po czym podszedł i pocałował Hermionę w policzek. Butelka natychmiast zaświeciła się na zielono.
-Ale...miałeś ją pocałować...-powiedziała oburzona dziewczyna.
-No przecie pocałował.-wtrącił się Harry.
-Zamknij się Potter.-warknęła Pansy 
-To co gramy dalej.-powiedziała Gin. A butelka zaczęła się kręcić. Tym razem wypadło na Pansy. A w buteleczce znajdował się napis"Draco Malfoy" Draco uśmiechną się krzywo  i spojrzał się na przestraszoną Parkinson.
-Nie zrobisz mi tego.-powiedziała wystraszona dziewczyna.
-A właśnie, że zrobię. Masz usiąść na kolanach sławnego Harry'ego Potter'a.
-Draco zlituj się nad kolegą.-powiedział Harry.
-Przykro mi Potter ale Pansy musi odpokutować.
-Ale czym ja tu zawiniłem? -zapytał z nie do wierzeniem Chłopiec-Który-Przeżył, a wszyscy zebrani wybuchnęli szczerym śmiechem.
-No Parkinson..na zaproszenie czekasz.-zapytała Hermiona.
-Zamknij się Granger dobrze ci radzę.-warknęła groźnie do Hermiony po czym "usiadła" Harry'emu na kolanach.
-Kolejna runda...-rzekła Ruda, a butelka zaczęła się kręcić. Hermiona nie miała dziś jednak szczęścia bo w butelce pojawił się napis "Pansy Parkinson
-Hmmm co by ci tu dać...
-Najlepiej szybciej-pośpieszyła ja Granger.
-Dobra przez całą grę masz zwracać się do Diabła jak do partnera.
-Niech ci będzie.
-Kręć.-zarządził Harry, a butelka zaczęła się kręcić gdy wreszcie zatrzymała się na Diable. A w butelce pojawiło się nazwisko Granger.
-A więc misiaczku....pocałuj Ginny.-powiedziała ze śmiechem Hermiona.
-No dobra.-powiedział Blaise. I pocałował Gin.

Granger nawet nie wiesz jaką mi przysługę zrobiłaś tym zadaniem

---------------------------------------------------------------------------------------------

MOI DRODZY TO KONIEC TEGO ROZDZIAŁU JEDNAK W KOLEJNYM BĘDZIE DALSZY CIĄG GRY JEDNAK TA GRA BĘDZIE CIEKAWSZA OD POPRZEDNICH.   JEŻELI KOMUŚ COŚ SIĘ NIE PODOBA PISAĆ W KOMACH PROSZĘ.

                                                                                                      POZDRAWIAM Lestrange

Dramione/WRÓG CZY PRZYJACIEL...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz