|05| Accident.

337 24 6
                                    

– Czy ty sobie kurwa ze mnie kpisz?! - wrzeszczałam stojąc w szatni Setha. Na pół godziny przed RAW postanowiłam zrobić mu awanturę, której nie zapomni do końca życia.

– O co ci chodzi?! – wrzasnął równie głośno. Drzwi były niedomknięte, więc odruchowo odwróciłam się w ich stronę. Nie zobaczyłam nikogo, więc z hukiem zatrzasnęłam drzwi i wbiłam mordercze spojrzenie w jego twarz.

– Nie udawaj głupszego niż jesteś! Oszalałeś do reszty? Chyba za długo siedziałeś w domu i coś ci odwaliło!

– Powiesz mi wreszcie o co ci chodzi, ty walnięta ruda małpo?

– Zabije cię, przysięgam! – wrzasnęłam i uderzyłam go w twarz z otwartej dłoni. Chłopak złapał się za policzek i posłał mi zaskoczone spojrzenie. – Odkupujesz mi drzwi kretynie!

– Jakie drzwi?! Gorzej się czujesz?!

– Boże, Seth, nie rób ze mnie idiotki. Ta kartka chyba wyraźnie odnosi się do naszej rozmowy – powiedziałam machając mu przed nosem wiadomością, którą odnalazłam przed drzwiami. Wyrwał mi ją, założył okulary leżące na stoliku i przeczytał. Gdy to zrobił, zaczął się śmiać.

– Nie wkręcisz mnie w pogróżki.

– Nie muszę cię w nic wkręcać, bo przecież to twoja robota! A tych drzwi ci nie podaruję, niedawno je wymieniałam. Zgłoszę to na policję, na prawdę.

– Ali – powiedział już nieco spokojniej – to nie ja zostawiłem ci tę kartkę. Na prawdę myślisz, że upadłem tak nisko?

– Upadłeś tak nisko, że jak podskakujesz to uderzasz głową o dno. Stałeś się najgorszą wersją siebie o jaką kiedykolwiek mogłam cię podejrzewać. Przeniosłeś WWE do prawdziwego życia? Nawet teraz będziesz heelem?

– Alice uwierz mi. To nie moja robota.

– Tak?! A czyja?! Niecodziennie ktoś przychodzi proponować mi jakieś układy, a potem daję się ultimatum.

– To niedorzeczne.

– Niedorzeczne jest to, że nie chcesz się przyznać!

W tym momencie, gdy moja pięść była wycelowana w twarz Setha, w szatni pojawiła się Sabine, narzeczona Rollinsa. Miała długie, blond włosy i piękny uśmiech. Gdy widziałam ich razem na zdjęciach, zawsze zazdrościłam jej urody. Wyglądała na bardzo sympatyczną i miłą dziewczynę, co bardzo mnie dziwiło. Jak ktoś taki mógłby być z postacią pokroju Setha? Stanęła jak wryta obserwując zaistniałą sytuację. Przenosiła wzrok z niego na mnie i tak na odwrót.

– Nie będę przeszkadzać – wybąkała.

– My już skończyliśmy. Cześć – powiedziałam i opuściłam pomieszczenie wymijając zaskoczoną dziewczynę w drzwiach.

~~~~

Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo. Podróż, praca, trening, dom. Nieustannie powtarzające się czynności otępiały mój mózg. Jedynym momentem dnia, w którym czułam, że żyję, była walka. Wiwaty tłumu, krzyki, ból, euforia. Te uczucia przywracały mnie do normalności. Nieustannie myślałam o sytuacji z Sethem. Wciąż i wciąż od nowa przed moimi oczami pojawiała się jego twarz, a na niej wymalowana pewność, że to nie jego wina. Jak mogłam mu uwierzyć? Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że to on. Ta wiadomość dosłownie odnosiła się do tego co mi zaproponował. Jak mogłam pomyśleć inaczej?

Wieczorem, gdy wróciłam do hotelu po gali, umyłam się, ubrałam dres i wyszłam pobiegać. Powietrze krążyło po moich płucach, czułam, że się kurczą. Jakby palił je ogień. Uwielbiałam męczyć się praktycznie do utraty tchu. Podczas biegu miałam wrażenie, że moje stopy unoszą się wysoko nad ziemię, a każdy kolejny ruch wyzwala we mnie ukryte pokłady energii. Mijani ludzie, przejeżdżające samochody, ogólny zgiełk miasta - to wszystko traciło znaczenie w momencie, gdy biegłam. Wszystko stawało się wyraźniejsze. Tego dnia gala odbywała się w Orlando na Florydzie. Gorące powietrze buchało mi w twarz i nie opuszczało nawet w nocy. Mimo tego, że było już po pierwszej, wciąż czułam panujący upał. Na niebie dumnie wisiał księżyc, oświetlając mi drogę, którą wybrałam do biegania. Park był ogromny i gęsto zarośnięty, więc było tu ciemno i spokojnie. Po godzinnej przebieżce postanowiłam wrócić do hotelu. Pobiegłam w stronę głównej ulicy. Nagle usłyszałam pisk opon, a światła reflektorów oślepiły moje oczy. Poczułam potworny ból, a potem spokój i ciemność.

~~~~~~


Hej, haj, heloł :)

No i mam kolejny rozdzialik, mam nadzieję, że się spodobał. Jak zapewne zauważyliście staram się dodawać rozdział co dwa dni (oby tak dalej). Na razie mam wenę więc jest dobrze :D

Co myślicie o okładce? Uważam, że ta jest o niebo lepsza od poprzedniej :) Mam do Was pytanko: czy byłby ktoś zainteresowany czytaniem opowiadania o The Shield (Roman, Dean, Seth) ale nie jako o wrestlerach, tylko.. no nie chcę za dużo zdradzać, ale planuję troszkę general fiction, fantastyki, akcji, przygody i oczywiście romansu :D Ktoś chętny? Dajcie mi znać w komentarzach :) I jeszcze jedno pytanie: po skończeniu Dirty Deeds z chęcią napiszę kolejne FF o WWE, ale powiedzcie mi o kim chcielibyście poczytać :)

Pozdrawiam serdecznie, przesyłam całusy i serducho w Waszą stronę i życzę miłego dnia!

Wasza nikorosie!

Dirty DeedsWhere stories live. Discover now