Po gali pojechaliśmy do hotelu. Przy recepcji wraz z Sethem poprosiliśmy o pokój dla dwóch osób. Przemiła recepcjonistka wręczyła nam klucz, a przy okazji poprosiła o autograf. Wjechaliśmy na czwarte piętro w milczeniu. Nasz pokój znajdował się na samym końcu korytarza. Gdy tylko weszliśmy do środka, rzuciłam się na łóżko. Seth usiadł na skraju i przez chwilę znowu milczeliśmy.
– Zostaniesz ojcem.
– To nie może być moje dziecko. Zabezpieczaliśmy się.
– Chyba żartujesz – zaśmiałam się lekko ironicznie – przecież guma nie jest stuprocentową ochroną. Masz prawie 30 lat, powinieneś to wiedzieć.
– Nie mam pewności, że to moje.
– Seth... Sabine cię kocha – jęknęłam siadając obok niego – i nie zdradziłaby cię.
– Skąd wiesz, to wariatka – odparł chowając twarz w dłoniach. Widziałam, że z całych sił stara się wyprzeć tę myśl z głowy. Dla nas dwojga ta informacja była przytłaczająca i rozbijała wszystkie nasze plany. Nie tak to miało wyglądać.
– Kocham cię – powiedziałam, przerywając niezręczną ciszę, która ponownie zapanowała między nami – i nic tego nie zmieni. Żadna Sabine i żadne dziecko. Po prostu będzie nam trudniej... Ale damy radę. Wierzę, że będziesz najlepszym ojcem na świecie.
– To z tobą chciałem mieć dzieci, rodzinę...
– I możesz mieć – odparłam siląc się na wesoły ton – jeszcze wszystko przed nami. Jestem pewna, że jakoś to poukładamy. A teraz chodźmy spać, bo jutro czeka cię walka z Deanem.
Gdy Seth i Dean stanęli naprzeciwko siebie, widownia oszalała. Buczenie i wiwaty zlewały się w jedno. Po obserwacji fanów można było wnioskować, że wszyscy chcieliby ponownie zobaczyć tych zawodników w jednym teamie. Gdy rozległ się gong, na backstage'u pojawiła się Stephanie. Przez chwilę obie wpatrywałyśmy się w ekran, obserwując poczynania Setha i Deana.
– Jak się czujesz? – zapytała po dłuższej chwili.
– Dziękuję, dobrze – odparłam nie odrywając wzroku od monitora.
– Ta cała sytuacja musi być dla ciebie ciężka.
– Nie takie rzeczy działy się w moim życiu – odparłam spoglądając w jej stronę.
– Czy to prawda, że Sabine jest w ciąży?
– Wszystko wskazuje na to, że tak.
– Cholera – odparła dziwnym tonem głosu – a wy?
– Jesteśmy razem, jeżeli o to chodzi.
– Zapewne nie chcecie robić z tego szopki?
– Wokół nas i tak jest niezła szopka.
– Masz rację – odparła i spojrzała na pas leżący na moich kolanach. Odruchowo zacisnęłam na nim palce.
Uśmięchnęła się i ruszyła korytarzem. Jeszcze długo słyszałam stukot jej obcasów. Ponownie wbiłam wzrok w ekran. Seth właśnie wspiął się na górną linę. Dean leżał ogłuszony na ringu. To była idealna sytuacja dla Setha. Wybił się w powietrze robiąc salto. Gdy wylądował, uderzył z hukiem o matę, bo Dean zdążył się przeturlać. Mój brat szybko poderwał się do góry. Dirty Deeds i kolejne zwycięstwo pojawiło się na koncie lunatyka.
Po walce w szatni pierwszy pojawił się Seth. Pocałował mnie i poszedł pod prysznic. Po chwili do pomieszczenia wszedł Dean.
– Co chcesz na urodziny? – spojrzałam na brata jak na kosmitę. Przez ostatnie wydarzenia kompletnie zapomniałam, że już jutro kończę dwadzieścia jeden lat.
– Trochę spokoju. Jedyne czego pragnę to trochę spokoju.
~~~~Kolejny rozdział za nami. Jesteśmy już bardzo blisko końca. Zastanawiam się, jakim opowiadaniem zająć się najpierw. Mam wiele pomysłów. Oczywiście większość kręci się wokół The Shield.
Jak tam wakacje? 😁
Pozdrawiam i przesyłam całusy ❤

YOU ARE READING
Dirty Deeds
FanfictionWWE, największa liga sportowo - rozrywkowa powitała w głównym roasterze Alice Ambrose, siostrę znanego wrestlera. Dziewczyna za cel postawiła sobie udowodnienie, że dywizja kobiet potrafi być na prawdę silna. Czy powracający po kontuzji Seth Rollins...