|07| Peacemaking.

390 23 10
                                    


Gdy wychodziłam ze szpitala, przed budynkiem czekało mnóstwo paparazzi. Pomachałam im, ukryłam twarz pod kapturem i weszłam do samochodu wujka Roba. Podczas drogi na lotnisko, naskrobałam na twitterze, że czuję się dobrze i niedługo wrócę. Z samochodu na lotnisko, z lotniska do samolotu. Z Florydy do Ohio. Z Orlando do Cincinnati.

Gdy tylko przekroczyłam próg domu, w którym wychowywałam się po śmierci rodziców, w moich oczach pojawiły się łzy. Lubiłam przebywać w domu i to właśnie dlatego swojego własne mieszkanie kupiłam w tym samym mieście, w którym się urodziłam i żyłam. Ciocia Clare wychyliła głowę z kuchni, wycierając lnianą ściereczką talerz. Na mój widok odstawiła go prędko i ścisnęła mnie mocno.

– Ostrożnie ciociu.

– O boże, ciebie pewnie boli, a ja cię tak ściskam. Wybacz. Jak się czujesz kochanie? – jej twarz była tak zatroskana, że miałam ochotę pogłaskać ją po głowie. W jej blond włosach dostrzegłam kilka siwych pasemek.

– Już lepiej, ale muszę dużo leżeć. Na szczęście skończyło się tylko na stłuczeniach, kilka dni i będzie super. Ale tak w razie czego wolałam przyjechać do was. Nie przeszkadza ci to?

– Dziecko, czy mi kiedykolwiek przeszkadzała twoja obecność? Głuptasie. - Pogłaskała mnie po twarzy i wróciła do kuchni mówiąc, że zaraz poda obiad.

– Ucieszyła się, że przyjedziesz – powiedział wujek kładąc moje bagaże w korytarzu. Chwyciłam za torby, ale powstrzymał mnie – nie dźwigaj. Od jutra masz rehabilitację to potrenujesz.

– Nie potrzebuję rehabilitacji.

– Mięśnie się zastoją i co? Będzie delikatna, bo stłuczenia same muszą zejść. Ale myślę, że za tydzień będziesz gotowa aby wrócić do walki.

– Mam nadzieję.

Jeszcze tego samego dnia, wieczorem, gdy grałam z wujkiem na konsoli w WWE 2k16, do drzwi zapukała policja. Funkcjonariusze przywitali się i od razu przeszli do konkretów. Na stole rozstawili laptop i dwa malutkie głośniczki.

– Myślę, że to nagranie jest warte naszej podróży z Florydy do Ohio - powiedział i gdy uruchomił urządzenie, puścił jedyny filmik znajdujący się na pulpicie. Nagranie było zlepkiem różnych ujęć, zapewne z kamer przemysłowych. Pokazywało samochód, który rusza zaraz za mną spod areny, parkuje w okolicach mojego hotelu, a potem powoli śledzi mnie aż do parku. Kierowca objechał kilkakrotnie to miejsce, zanim znalazł się przy drodze, gdzie mnie potrącono. Miałam wrażenie, że wciąż waha się nad swoim wyborem. I wtedy film dochodził do kulminacyjnego momentu - samochód wjechał w mnie z impetem, i gdyby nie to, że powstrzymał go krawężnik oraz to, że skręcił w moim kierunku o sekundę za późno, to wjechałby we mnie czołowo. Gdy leżałam, z kończynami rozrzuconymi wokół ciała niczym marionetka, osoba kierująca pojazdem podeszła do mnie i kucnęła przyglądając mi się uważnie. Po chwili wróciła do auta i odjechała.

– Kto wezwał pogotowie? Zapewne nie ta osoba - zagadnęłam, gdy funkcjonariusz zatrzymał nagranie i powiększył klatkę pokazując mi sprawcę zdarzenia.

– Starszy mężczyzna mieszkający nieopodal. Potem na nagraniu widać jak wybiega z domu i próbuję pani pomóc.

– Wujku, musimy dowiedzieć się jaki to facet i mu podziękować. Załatwisz to dla mnie?

– Postaram się – odparł, chwycił telefon i wyszedł z salonu.

– Czy wiadomo coś o sprawcy?

– Jak widać na nagraniu, osoba jest zakapturzona, a jej ruchy bardzo niepewne, więc ciężko nam nawet stwierdzić czy to kobieta czy mężczyzna.

Dirty DeedsWhere stories live. Discover now