Było mi bardzo słabo, jak nigdy wcześniej, mimo iż nie raz towarzyszyło mi to uczucie. Czułem jak pot spływa po moim zgrzanym ciele a duszności nie chcą minąć. Ból szyi w miejscy gdzie zostałem uderzony był niedozniesienia choć odczuwałem większy, ten w sercu, którego nie miałem, a który towarzyszy mi od dawna. Jak zwykle nie wiedziałem co się dzieje i oczywiście nikt nie raczył mi powiedzieć. Sam jednak bałem się zapytać. Nie umiałem złapać tchu. Byłem w szoku. Poczułem jak ktoś po raz kolejny mnie obejmuje i ciągnie.
-Spokojnie Nico- to był głos Jasona, tuż przy moim uchu.- Trzymaj się.
Prowadził mnie wręcz biegiem raz po raz skręcając. Czułem kojący powiew wiatru. Normalnie zapewne by mi przeszkadzał jednak w obecnym poczuciu duszności był w pożądku.
-Siadaj- usłyszałem głos Percy'ego a Jason pociągnął mnie w dół. Zdałem się więc na nich i z ulgą usiadłem na czymś twardym, zimnym i nierównym. Ktoś położył dłoń z tyłu mojej głowy i pchnął mnie za ramię. Oparłem się więc o równie zimną ściane(?). Ciepła dłoń wysunęła się spomiędzy mojej głowy a oparcia, więc już całkowicie opadłem na zimne coś. Oddychałem głęboko i oddychałbym zapewne jeszcze dłużej gdyby pech mnie nie prześladował. A wraz z pechem śmierć, którą w pewnym stopniu byłem ja sam.
..........
Dziś krótko ale gdybym dodała następną część w jednym rozdziale nie byłoby zaskoczenia :3 komentarze mile widziane ^^
CZYTASZ
Przestanę Kochać
FanfictionPercico//Solangelo Bałagan, stany depresyjne i brak umiejętności zerwania z przeszłością - to wszystko na czym opierało się życie Nico, przyprawione tylko świadomością, że sam był sobie winny. (nie będę go poprawiać, jest dla mnie dobrym odniesienie...