Opowiedziałem Willowi swoją wizję pomijając informacje, że coś go gnębi i jak bogini określiła Percy'ego. Chłopak wysłuchał mnie bez słowa, odezwał się dopiero gdy skończyłem.
-To nie brzmi zbyt dobrze- stwierdził po krótkim zastanowieniu. Jakbym nie wiedział...- Wolałbym byś nikomu o tym nie mówił.
-Ja też, ale nie chcę ich narazić- spuściłem głowę. Chłopak pogłaskał mnie palcami po dłoni, która spoczywała na moim kolanie.
-Wiem- westchnął i oparł się o ścianę za moim łóżkiem.
-Uratowali mnie- spróbowałem się wytłumaczyć widząc smutek na jego twarzy. Miałem wyrzuty sumienia.
-Też ich lubie ale nie chcę twojej krzywdy- on płakał?
-Will- odwróciłem się całkiem w jego stronę i otarłem jego łzy.- Nie myślmy o tym teraz. Najpierw musimy się dowiedzieć kto to był?
-Jak chcesz to zrobić?- spojrzał na mnie.
-Już ją kiedyś spotkałem ale nie potrafię sobie przypomnieć w jakich okolicznościach- przyznałem.
-Z przepowiedni i twojej wcześniejszej wizji można wnioskować, że to Atena- zauważył blondyn. Zgadzałem się z nim jednak miałem przeczucie, że to nie ona.
-Nie porwała by raczej Annabeth- stwierdziłem. Mogłem tak tylko przypuszczać. Kto wie co myślą bogowie?- Hera też odpada.
-Dlaczego?- Solace spowrotem oparł się o ścianę.
-Za dużo już namieszała. Poza tym ją bym od razu poznał- wytłumaczyłem, jednak nadal nie byłem pewny.- Nie miałaby w tym celu, jakby nie patrzeć pomogli jej.
-I chce się ich pozbyć by nie było świadków, że też potrzebuje pomocy- powiedział błyskotliwie Will, uderzyłem go z otwartej dłoni w tę blond czupryne.- Aua... No co?
-Gdyby tak było nie prosiłaby mnie o pomoc geniuszu- chłopak spochmurniał. Znów czułem się winny.
-Nie mam już pomysłów- rozłożył się na moim łóżku i położył głowę na moich kolanach.- Sam coś wymyśl- zamknął oczy. On zasnął??? Mój żołądek odezwał się błagając o pożywienie. Zerknąłem na zegarek i z radością stwierdziłem, że pora obiadu.
-Wstajemy- zrzuciłem z siebie Will'a i szybko zacząłem się przebierać. Oszołomiony chłopak patrzył jak w tępie światła ubieram się i chce wyjść.
-Co z tobą nie tak?- zamrugał rozespany i powoli wstał.
-No chodź- pociągnąłem go i biegiem opuściliśmy domek biegnąc w kierunku obiadu.
~~
Po zaspokojeniu głodu udaliśmy się na spacer po lesie. Zgodziłem się na tę propozycje mimo, że zrobiłem się śpiący...........................
Nie bylo 6 komow ale to nic ^^ rozdzial dodaje bo sie bardzo ciesze^^ 15tyś wyświetleń ^^ dziękuje wam!!!! Miłego wieczoru.
5komów i next ^^ teraz już bez wyjątków
CZYTASZ
Przestanę Kochać
FanfictionPercico//Solangelo Bałagan, stany depresyjne i brak umiejętności zerwania z przeszłością - to wszystko na czym opierało się życie Nico, przyprawione tylko świadomością, że sam był sobie winny. (nie będę go poprawiać, jest dla mnie dobrym odniesienie...