Rozdział 10

815 87 6
                                    

Następne co do mnie dotarło to ogromny ból głowy. Otworzyłem oczy. Otworzyłem? Czy otworzyłem oczy?

-Co się dzieje?- wymruczałem.

-N...N.... Nico? Ymmm- poczułem czyjeś gorące dłonie na policzkach. To były dłonie Percy'ego, zdążyłem je poznać.

-Kto to?- zapytałem jednak i zadrżałem.

-N...N...Nico czy widzisz mnie?- uslyszalem szept Percy'ego.

-Nie, co się dzieje?- poczułem gorące łzy na moich policzkach i szybko zamrugałem.

-Wszystko będzie dobrze- poczułem jak ktoś pomaga mi usiąść i wstać. Silne ramię objęło mnie w pasie. Nie widziałem zupełnie nic. Byłem przerażony.

- Tylko na tyle zasługujesz- usłyszałem głos.

-Kto to powiedział?- załkałem.

-Co?

-No to- rozpłakałem się na dobre i osunąłem się na ziemię.

Percy prowadził mnie cały czas obejmując i mówił do mnie co się dzieje. Strach nadal ze mnie nie uleciał. Było mi okropnie słabo. Straciłem wzrok. Straciłem wzrok. Straciłem wzrok. Straciłem wzrok. Często nawiedzał mnie dziwny głos w głowie mówiący, że to moja wina. Ale do cholery dlaczego?

-Percy trzymaj go- usłyszałem krzyk Jasona i poczułem nagły chłód, ramię Percy'ego mnie opuściło. Stałem w miejscu bojąc się zrobić krok. Po niedługim czasie syn Posejdona znów mnie złapał. Słyszałem dźwięki walki ale nie byłem w stanie powiedzieć nic więcej. Znów zacząłem płakać. Z bezsilności. Dlaczego akurat mnie to spotkało?

.......

Dziś bardzo krótko :) jeśli widzisz prosze zostaw coś po sobie :)

Przestanę KochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz