Kolejne dni mijały w nudnej monotoni. Budziłem się wcześnie, jadłem śniadanie, ćwiczenia, obiad, ćwiczenia, kolacja, ognisko, sen. Wcześniej nigdy bym sobie na to nie pozwolił. Jednak tym razem musiałem się oderwać i przestać zawracać sobie głowę, nie z powodu małej wagi sprawy tylko by odświerzyć umysł. A najlepiej robi się to zmuszając ciało do robienia więcej niż potrafi. I udało mi się. Po piątym, identycznym dniu z rzędu, wieczorem walnąłem się do łóżka wykończony.
I właśnie wtedy naszło mnie na rozmyślenia nad słowami, które Leo powiedział mi kilka dni temu. Skoro wrócił, to znaczu, że ma coś wspólnego z przepowiednią.
Trzech przyjaciół herosów wyruszy na łów tam gdzie nie chce iść już w bój. Przeszkodzi im w tym armia sów. Bogini odwróci się od światów dwóch. Ciemność ze światłością spróbuje bratać się.
Ciemność zginie gdy obudzi się.Atena próbuje namieszać. Ja jestem ciemnością, zmieniłem się po rzekomej gorączce- tyle wiem. A jeśli światłością, nie jest syn Jupitera? To znaczyłoby, że może być nim na przykład Will Solace i to nawet by się zgadzało. Ostatnio bowiem rozmawiałem z nim o wiele częściej.
Postanowiłem sprawdzić tę myśl i wyszedłem kierując się w stronę, gdzie trenujemy łucznictwo, bo przecież to tam najprawdopodobniej go spotkam. Jednak nim dotarłem w planowane miejsce mocno zakręciło mi się w głowie i upadłem tracąc przytomność.
Tak więc nie musiałem nawet szukać znanego mi syna Apollina. Ocknąłem się i od razu zobaczyłem go nad sobą.-Jak się czujesz?- uśmiechnął się i gdy podniosłem się z szpitalnego łóżka podał mi szklankę wody. Wziąłem ją do ręki.
-Dobrze, musiałem się chyba zbyt zmęczyć- odwzajemniłem uśmiech i upiłem nieco płynu.
-Cieszę się, wyglądasz dobrze więc właściwie możesz już iść- chłopak usiadł na krześle i oparł się o ścianę zamykając oczy. Wyglądał na wykończonego.
-Spałeś tej nocy?- nieco zmartwiony podszedłem do niego.
-Tak- westchnął i wesoło popatrzył na mnie zmęczonym wzrokiem.
-Coś mi się nie wydaje- zmarszczyłem brwi. Nie potrafi kłamać.
-Nie spałem za dobrze. Miałem sen. Ale to chyba norma. Nic mi nie będzie.
-Jaki sen?- po tym słowie przestałem go słuchać.
-Nieistotne- wstał i zaścielił łóżko, na którym leżałem.
-Powiedz- położyłem dłoń na jego ramieniu. Usiadłem na łóżku i pociągnąłem go by zrobił to samo.
-Gonił mnie ogromny ptak, wpadłem w przepaść ale nie zginąłem. Widziałem ciebie miotającego się po ziemi i postać, która zniknęła gdy się pojawiłem. Podniosłem cię ale przetransportowałeś się cieniem i tyle pamiętam- usiadł i opowiedział wszystko wpatrując się w swoje kolana. Zastanowiłem się przez chwilę. To Will mnie uratował tamtego dnia.
-Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś. Właściwie to szukałem cię. Trzech przyjaciół herosów wyruszy na łów tam gdzie nie chce iść już w bój. Przeszkodzi im w tym armia sów. Bogini odwróci się od światów dwóch. Ciemność ze światłością spróbuje bratać się.
Ciemność zginie gdy obudzi się. Tę przepowiednie wypowiedziała Rachel w moim śnie podczas gdy miałem tę gorączke. Ciemnością miałem być ja, za jasność został uznany Jason. Mój sen zakończył się tym, że zasnąłem wcześniej ktoś chciał bym z nim walczyl. Powrót Valdeza też ma z tym coś wspólnego. Wydaje mi się jednak, że to nie Jason'a dotyczy przepowiednia...-Tylko mnie- nie dał mi dokończyć. Popatrzył mi w oczy.
-Właśnie. Tym bardziej, że po obudzeniu się to właśnie ty stałeś się najbliższą mnie osobą. To musi coś znaczyć. Pewne jest też, że Atena próbuje namieszać.
-Nico, masz rację- Will położył ręke na moje ramię.
-Dziękuje. Ja już bedę szedł- odtrąciłem jego rękę i poszedłem do swojego domku. Dlaczego znów zacząłem się bać jego dotyku? Wcześniej mi nie przeszkadzał.
........
Kolejna nota :-) mam nadzieje, że nienajgorszy :-)
Dziś nie wypiszę nikogo. Jednak konkurs nadal trwa. Zapraszam więc do komentowania ^^
CZYTASZ
Przestanę Kochać
FanfictionPercico//Solangelo Bałagan, stany depresyjne i brak umiejętności zerwania z przeszłością - to wszystko na czym opierało się życie Nico, przyprawione tylko świadomością, że sam był sobie winny. (nie będę go poprawiać, jest dla mnie dobrym odniesienie...