Moja samotność wróciła. Kolejne kilka dni spędziłem zupełnie sam w swoim domku. Nikt chyba nawet nie zapukał. Nie słyszałem bo nie potrafiłem się skupić na tym co się działo. Bolało mnie, że Percy tak potraktował moje zdanie. Nie przez to, że nadal coś do niego czuje, ale przez to, że to co mu powiedziałem jest całkowitą prawdą, wiem, że ona chce by mi nie wierzyli, bym został całkiem sam. Ale jak mogę zostać sam skoro od śmierci Bianki, niezmiennie jestem sam. Zapewne już zawsze tak będzie. A te chwile kiedy czułem się potrzebny były tylko złudzeniem. Nikt mnie nie potrzebował bo mieli innych. Percy Annabeth, Jason Piper, Hazel Franka, Leo domek Hefajstosa, Will innych lekarzy, a ja byłem całkiem sam.
Nadszedł kolejny dzień mojej męczarni, a ja siedziałem w niej zawzięcie i nie chciałem puścić. Leżałem w łóżku i w swojej głowie poniżałem samego siebie. Świetna zabawa.
-Nico?- przerażony otworzyłem oczy ale niczego nie zobaczyłem.
-Ktoś tu jest?- usiadłem szybko i niepewnie rozejżałem się wokół siebie. Dawno nie byłem tak przerażony.
-Uspokój się- znów ten sam głos, tym razem jednak wydał mi się cieplejszy i dziwnie znajomy.
-Gdzie jesteś? Pokaż się!- nakazałem i znów gorączkowo rozejżałem się po pokoju.
-Przed tobą- westchnął głos. Spojżałem przed siebie.-Jesteś śmieszny jak tak mnie szukasz.
Schowałem twarz w dłonie.
-Co ty tu robisz?- po raz pierwszy od niepamiętnych czasów chciało mi się smiać. Nic więcej, tylko śmiać.
-Nie otwierasz mi drzwi od tygodnia to sam wszedłem- Will uśmiechnął się do mnie i usiadł obok. Poczułem się całkiem przyjemnie. Jak nigdy. Chłopak objął mnie w pasie i przysunął do siebie. Wtuliłem się w jego pierś.
-Nie uciekaj już więcej przede mną. Martwię się wtedy- pogłaskał mnie po głowie. Popatrzyłem mu w oczy. A on się cały czas do mnie uśmiechał.
-Dziękuje- odpowiedziałem najciszej jak potrafiłem, jednak usłyszał mnie i byłem mu bardzo wdzięczny, że nic nie mówił tylko mnie przytulił.
A co jeśli moje szczęście teraz to też iluzja?
CZYTASZ
Przestanę Kochać
FanfictionPercico//Solangelo Bałagan, stany depresyjne i brak umiejętności zerwania z przeszłością - to wszystko na czym opierało się życie Nico, przyprawione tylko świadomością, że sam był sobie winny. (nie będę go poprawiać, jest dla mnie dobrym odniesienie...