6. Impreza u Jackoba

133 10 2
                                    

*Alex

Po 15 minutach Lisa parkuje samochód przy ulicy i wsiadamy. Moim oczom ukazuje się piękna willa. Razem z Lisą, idziemy w jej kierunku. Muzykę słychać aż z początku ulicy, dlatego nie dziwni mnie fakt, że gdy drzwi domu otwiera nam właściciel musimy krzyczeć, żeby się z nim przywitać.

Wchodzimy do domu i od razu kierujemy się w stronę baru. Wypijamy z przyjaciółką po shot'cie i ona znika w tłumie. Ja zostaję przy barze i zamawiam jeszcze niebieskiego drinka.

Gdy kończę napój obok mnie pojawia się Garrett. Wita się ze mną przyjacielskim przytulasem i siada obok mnie przy barze. Widać, że jest już nieźle podpity, ale jeszcze siedzi prosto jeden plus. Postanawiam, go jakoś spławić, jednak mi się to nie udaje. Po krótkiej rozmowie, chłopak pyta:

- Zatańczymy? - i nie czekają na moją odpowiedź ciągnie mnie na parkiet.

Tańczymy kilka piosenek. Gdy zaczyna się wolniejsza piosenka, ręce Garretta zjeżdżają niebezpiecznie nisko z mojej tali, a on sam przybliża się do mnie i chce mnie pocałować. Jednak ja przewidziałam jego zamiary. Szybko podnoszę rękę i wymierzam mu siarczysty policzek, po czym wyrywam się z jego objęć i biegnę do łazienki.

Za sobą słyszę jeszcze przekleństwa Garetta i po czym wpadam do łazienki i zamykam się w niej. Muszę przetrawić w spokoju zaistniałą sytuację.

Mój spokój nie trwa jednak długo. Po chwili słyszę pukanie do drzwi.

- Zajęta - krzyczę.

- Alex, proszę otwórz. Widziałem co się przed chwilą wydarzyło - krzyczy Jackob, który stoi pod drzwiami łazienki w której obecnie przebywam.

Otwieram niechętnie drzwi. Patrzę na zaskoczoną minę chłopaka tym, że tak szybko udało mu się mnie namówić do otwarcia drzwi i mówię:

- Muszę się napić.

Jestem w końcu na imprezie. Nie będę tracić czasu przez jednego kretyna.

Jackob nie spuszczając ze mnie wzroku, podąża za mną do baru. Zamawiamy drinki i idziemy usiąść na jednej z wolnych sof. Rozmawiamy, śmiejemy się i tańczymy. Co jakiś czas idziemy po nowe drinki i tak kręci się dalsza część imprezy.

* Jackob

Większość imprezy spędziłam w towarzystwie Alex. Naprawdę świetna z niej dziewczyna, szkoda tylko, że ma chłopaka. Ale ja potrafię cieszyć się faktem bycia jej przyjacielem i umiem się zachować, a nie jak co po niektórzy. Tak, mam na myśli Garetta. Cóż nieważne...

Koło północy widzę, że Alex jest już kompletnie pijana i albo jej się już urwał film, albo za chwilę to się stanie. Nie chcąc zostawić jej na pastwę losu, biorę ją za rękę i prowadzę do tej spokojniejszej części domu.

- Gdzie idziemy? - pyta dziewczyna, dając mi się prowadzić. To, że się nie sprzeciwia tylko utwierdza mnie w fakcie, że urwał jej się już film.

- Za chwilę zobaczysz - odpowiadam jej.

Podchodzę do drzwi i je odkluczam. Po czym wprowadzam dziewczynę do mojego pokoju i ponownie zakluczam drzwi.

Zastaję ją siedzącą na moim łóżku i wpatrującą się we mnie. Siadam obok niej i mówię:

- Chyba powinnaś się położyć.

- Noo dobrze, ale jak mi pomożesz - śmieje się dziewczyna.

- Alex wiesz, że nie powinienem. Przecież ty masz chłopaka.

- Oj tam, oj tam. On jest tak daleko, nie musi o niczym wiedzieć.

Wstaję i zaczynam chodzić po pokoju. Noo i co jak mam zrobić z tą dziewczyną? - pytam siebie w myślach. Nie jest mi jednak dane w spokoju pomyśleć, bo przede mną pojawia się Alex. Która zaczyna rozpinać guziki mojej koszuli, w tym samym czasie staje na palcach i zaczyna mnie całować.

Zaskoczony oddaje pocałunek. Chce tego, od dawna mi się podoba. Chwytam dziewczynę w tali i bardziej przyciągam do siebie. Nadal całując się zmierzamy w stronę łóżka.

Gdy leżymy już na łóżku przerywamy pocałunek, żeby zaczerpnąć powietrza. Dawka tlenu, jakby trochę mnie otrzeźwia. Przypominiam sobie nagle, że ona nie jest moja. Ona ma chłopka. Daleko, ale jednak ma.

Szybko podnoszę się z dziewczyny i kładę się obok. Po chwili czuję, że Alex wtula się w moją klatkę piersiową. Tak zasypiamy.

*Alex

Budzę się i od razu przypominia o sobie kac morderca. Niechętnie otwieram oczy. Ale to przecież nie jest mój pokój. Zaskoczona rozglądam się po pokoju, który widzę pierwszy raz w życiu. Mój wzrok zatrzymuje się na osobie, która śpi obok. Jackob.

Zaskoczona zrywam się do pozycji siedzącej, tym samym budząc chłopaka.

- Ooo dzień dobry - mówi chłopak

- Jakie, kurwa dzień dobry? Już rano? - spoglądam w stronę okna, i widzę wschodzące słońce. - Co ja tu robię? I to jeszcze z tobą?

- Ty naprawdę nic nie pamiętasz...

- A powinnam coś pamiętać?

Chłopak nie odpowiada, jego wzrok tym bardziej nic mi nie mówi. Spoglądam jeszcze raz na niego i mój wzrok zatrzymuję, się na jego na rozpiętej koszuli.

- Czy my no wiesz... Coś ten teges? - pytam

- Nie, no co ty jesteśmy przyjaciółmi - odpowiada i podnosi ręce w obronnym geście.

- To w takim razie co ja tu robię?

- Po prostu, za dużo wypiłaś. A ja nie chciałem Cię tam zostawiać, więc przyprowadziłam się tu, do mojego pokoju.

- Ok - powiedziałam.

- Przysięgam nic się między nami nie wydarzyło. A teraz choć... - pociągnął mnie za rękę, żebym ponownie się położyła.

- Jest bardzo wcześnie. Prześpijmy się jeszcze trochę. - powiedział.

- Noo dobrze. - odpowiadam.

Powiedzmy, że mu wierzę. Z taką myślą ponownie zasnęłam, wtulona w Jackob'a.

_________________________________________________________________________

Hej!

Dzisiaj trochę dłuższy rozdział, bo przeszło 800 słów!

Wiem rozdziału nie było przeszło miesiąc. Tak, czuję się winna :/. Ogólnie to pomysł na rozdział przyszedł mi od razu po napisaniu poprzedniego rozdziału... Gorzej jednak było z realizacją. Po prostu nie wiedziałam jak to ująć w słowach i napisać... Cóż zdarza się, dlatego rozdziału nie było tak długo.

Dzisiaj jednak wstałam i buuum. Nagły przypływ weny. Jednak zanim się ogarnęłam i napisałam rozdział itp. i itd. co w moim wykonaniu pożera mega dużo czasu, rozdział jest na godzinę prawie 18.

Ale jest i mam wielką nadzieję, że Wam się podoba ;)

Od razu uprzedzam, że nie wiem kiedy następny :?

Miło by było gdybyś zostawił/a coś po sobie :)

Pozdrawiam, zuze1699

Love Always and ForeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz