17. To gdzie mnie dziś zabierasz?

93 6 1
                                    

Następnego dnia obudziłam się o 11:55. Uwielbiam spać i tak późna godzina wcale mnie nie zdziwiła. Niechętnie wstałam z łóżka. Sobota mijała mi jak każdy inny wolny dzień. Tylko jedna myśl cały czas nie dawała mi spokoju.

Co ja mam ubrać na spotkanie z Jackobem? Co się ubiera na randkę z przyjacielem?

Gdy wybiła godzina 14:30 zaczęłam przygotowania. Wzięłam szybki prysznic. Następnie wysuszyłam moje długie brązowe włosy i wyprostowałam je prostownicą. Zrobiłam, też delikatny makijaż. Tylko tusz, korektor i różowy błyszczyk. Więcej nie było mi potrzeba.

Dobre 15 minut stoję już przed szafą i zastanawiam się co mam do cholery na siebie ubrać? W końcu jednak decyduję się na biały sweterek, chabrową spódniczkę oraz czarne rajstopy i trampki w tym samym kolorze.Ubrałam się w wybranym zestaw i stanęłam przed lustrem.

Wyglądam jak typowa "sweet girl". Jak ja tego nienawidzę. - pomyślałam. Postanowiłam przełamać słodycz czarną ramoneskę i torbą z ćwiekami.

Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko zbiegłam po schodach. Po czym otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się Jackob.

Chłopak ubrany był białą koszulkę, czarne jeansy i skórzaną kurtkę. Blond włosy postawił do góry na żel. Przyznam, że prezentował się bardzo dobrze.

- Hej. WOW... Pięknie wyglądasz. - powiedział.

- Hej. Dzięki. - odpowiedziałam i zaśmiałam się.

- Idziemy?

- Tak, jasne.

Wyszliśmy z domu. Ja uprzednio oczywiście zakluczyłam drzwi. Podeszliśmy do jego auta. Było to piękne czarne Ferrari F40.

- WOW ...  Jest twoje?

- Tak, przedwczesny prezent od rodziców z okazji osiemnastki. - mówi i otwiera mi drzwi od strony pasażera. Dziękuję i wsiadam do auta.

Po kilku minutach szybkiej jazdy, w końcu nie wytrzymuję i przerywam ciszę. Wiem, że musi skupić się na drodze, mimo to pytam.

- To gdzie mnie dziś zabierasz?

- Miała być niespodzianka.

- Serio? Myślałam, że żartowałeś. No weź powiedz...

- Nie, bo nie będzie niespodzianki - odpowiada tajemniczo.

Reszta drogi mija nam w ciszy. Nie jest ona jednak ani trochę niezręczna. Po prostu Jackob skupia się na drodze. Ja z kolei rozmyślam gdzie on mnie do cholery zabiera i wsłuchuje się w dźwięki piosenek, które lecą w radiu. Mimo iż, nie są to moje klimaty, nie narzekam, bo jeszcze nie leciała żadna ze znienawidzonych przeze mnie piosenek.

Po jakimś czasie zatrzymujemy się na parkingu przy chodniku. Wysiadamy, ja posyłam pytające spojrzenie w stronę chłopaka. Gdyż zaparował auto przy sklepie z akcesoriami wędkarskimi. Jackob tylko się uśmiecha, po czym bierze mnie za rękę i prowadzi dalej chodnikiem. Postanawiam mu zaufać i nie protestuję. Okazuje się, że po drugiej stronie ulicy, za rogiem jest mała kawiarnia.

Napis nad nią informuje iż nazywa się "Black Cafee"*. Wchodzimy do środka. Wnętrze jest urządzone w kolorach czerni i szarości. Już mi się podoba to miejsce. Jest takie w moim stylu.

Chłopak zaprowadza mnie do stolika w kącie sali, a sam udaje się złożyć zamówienie. Ja w tym czasie, rozglądam się po wnętrzu. Zauważam, że na ścianach wiszą gigantyczne plakaty moich ulubionych zespołów.

Po chwili Jackob siada przy stoliku naprzeciwko mnie.

- Podoba Ci się tu?

- Tu jest pięknie. Ale skąd wiedziałeś... Nigdy nie rozmawialiśmy o muzyce. - pytam.

Może to dziwne, ale w gronie znajomych nigdy nie rozmawiamy o muzyce. Każdy z nas słucha praktycznie czegoś innego. Co odkryliśmy po wieloletniej znajomości. Unikamy w ten sposób niepotrzebnych kłótni. Ale Jackob jest w naszej paczce przecież, od nie dawna, skąd mógł wiedzieć czego słucham?

- Prawda, nie rozmawialiśmy. Po prostu zabrałem Cię do miejsca, które odkryłem gdy tu przyjechałem i bardzo mi się spodobało - odpowiedział i wskazał na wystrój lokalu.

- Ooo, widać musimy się lepiej poznać,bo nawet nie wiedziałam, że słuchasz podobnej muzyki jak  ja.

- Serio? To jak widać trafiłem z tą kawiarnią.

- Jak najbardziej - powiedziałam i uśmiechnęłam się go niego.

Po chwili kelner przyniósł nasze zamówienie. Okazało się, że Jackob zamówił dla nas po latte macchiato i kawałku ciasta czekoladowego. Czym, również trafił.

Podczas jedzenia rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Tak, po prostu, żeby lepiej się poznać. Nawet nie wiedziałam, że tyle rzeczy nas łączy. Między innymi mamy ten sam ulubiony zespół Bring Me The Horizon.

Po około 3 godzinach chłopak stwierdził, że musimy się zbierać, bo chciał mi jeszcze coś pokazać. Tak, więc wyszliśmy z kawiarni i skierowaliśmy się z powrotem z stronę samochodu chłopaka. Gdy mieliśmy przechodzić przez mało ruchliwą o tym czasie ulicę, w mijanym przez nas sklepie muzycznym zaczęła lecieć właśnie moja ulubiona piosenka.

- Słyszysz? BMTH - Can You Feel My Heart - powiedziałam, uśmiechając się.

Chłopak złapał mnie za ręce i zaczęliśmy tańczyć na ulicy. Na szczęście nic akurat nie jechało tą drogą. W pewnym momencie zakręcił mną tak, że po chwili wylądowałam w jego ramionach. Byliśmy dosłownie kilka centymetrów od pocałunku na środku drogi, gdy usłyszeliśmy klakson zbliżającej się ciężarówki.

Nadal trzymając się za ręce przebiegliśmy dalszą część ulicy i wsiedliśmy do samochodu Jackoba.

_____________________________________________________

  * "Black Cafee" - nazwa kawiarni wymyślona na potrzeby opowiadania. Jednak z tego co sprawdzałam na internecie istnieje taka kawiarnia, jednak nie ją miałam na myśli.

To jest pierwsza część randki Alex i Jackoba ;) 

Zapraszam jeszcze raz na moje nowe opowiadanie "Życie Olivii Dark". Jest już prolog i pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że zajrzycie i wyrazicie swoją opinię na jego temat. 

Rozdział napisany przy piosenkach  Bring Me The Horizon. Które bardzo polecam ;)

Następny postaram się dodać jutro :) Kiniaaaa

Love Always and ForeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz