34. Nadal nie wiesz?

67 4 0
                                    

Jackob nie przerywając pocałunku położył mnie delikatnie na łóżku i zawisł nade mną. Sięgnełam po końcówkę jego koszulki i z lekką pomocą chłopaka pozbyłam się jej. Moim oczom ukazała się jego nieźle wyrzeźbiona klatka piersiowa i kilka tatuaży, których nigdy wcześniej nie widziałam. Gdy ja przyglądałam się jego tatuażom, chłopak zajął się rozpinaniem guzików mojej letniej koszuli. Po czym zaczął składać pocałunki zaczynając od mojego brzucha, przez szyję, aż dotarł do ust. Zaczeliśmy się namiętnie całować.

Pocałunek przerwałam ja. Wpatrywaliśmy się sobie w oczy przez dłuższą chwilę. Chłopak wyczuł malującą się na mojej twarzy niepewność,bo zapytał:

- Jak nie chcesz to nie musimy tego robić.

- Nie chodzi o to, że nie chce, tylko bardziej o to, że nie jestem jeszcze gotowa. To dla mnie bardzo poważny krok...

- Wiem i rozumiem. - przerwał mi chłopak.

- Serio?

- Tak. Dla takiej dziewczyny, jak ty mogę nawet czekać wieczność.

- Uwielbiam Cię.

- Wiem, ja ciebie też. - mówi, daje mi szybkiego buziaka w usta i kładzie się obok mnie.

Leżymy chwilę w ciszy, którą przerywam.

- Nie jesteś zły czy coś?

- Nie, no co ty. Mówiłem poważnie.

- To dobrze.

Po następnych minutach, znowu nie wytrzymuję.

- Poróbmy coś, jest jeszcze wcześnie.

- Podobno chciało Ci się spać w drodze do hotelu?

- Taa, ale mi się odechciało.

- To co chcesz porobić.

- Zagrajmy w pytania.

- Ok. Ale ustalmy jakieś inne zasady.

- Inne zasady? - pytam, nie wiedząc o co mu chodzi.

- Zadajemy tylko pytania na odpowiedź tak lub nie. Na tak, całujemy drugą osobę w policzek, na nie pijemy szampana.

- Dobra. Tylko jest jeden mały problem. My nie mamy szampana.

- Poczekaj chwilę. - mówi i podchodzi do wiszącego na ścianie koło łóżka telefonu i wciska dwójkę. Po chwili słyszę:

- Poproszę butelkę szampana do pokoju numer 17 oraz dwa kieliszki.

Nie mija nawet pięć minut i słyszymy pukanie do drzwi. Jakcob idzie otworzyć. W drzwiach stoi kelner z tacą na której jest nasze zamówienie.

- Ile płacę? - pyta Jackob.

- Na koszt hotelu, za utrudnienia przy zakwaterowaniu.

- Dobrze, dziękuję. - mówi Jackob, odbiera tacę od kelnera i zamyka drzwi.

Kładzie wszystko na łóżku. Otwiera szampana i nalewa do dwóch kieliszków. Po czym siada obok mnie.

- Ty zacznij. - mówi.

Myślę chwilę nad pytaniem, po czym je zadaje.

- Podobały Ci się nasze wakacje?

Chłopak w odpowiedzi całuje mnie w policzek. Następnie odsuwa się i zadaje pytanie.

- A Tobie podobały się nasze wakacje?

W odpowiedzi rówinież całuję go w policzek.

Już dłuższą chwilę zastanawiam się nam pytaniem. Naprawdę trudno wymyślić pytanie na odpowiedź tak lub nie.

- Noo pytaj. - pośpiesza mnie Jackob.

- Te zasady są głupie.

- Są głupie,bo nie możesz wymyślić pytania? - mówi i zaczyna się ze mnie śmiać.

- Wcale nie.

- Wcale tak.

- A wcale, że nie. Zresztą jak, chcesz ja się wypisuje. - mówię, biorę mój kieliszek z szampanem i wychodzę na balkon. Chce udawać obrażoną o taką głupotę, bo jestem po prostu ciekawa co zrobi.

Po chwili czyjeś ramiona owijają się wokół mojej tali. Wyrywam się i idę na drugi koniec balkonu i siadam na wiklinowym fotelu. Chłopak nie odpusza, podchodzi i kuca przede mną.

- Alex, spójrz na mnie.

Gdy nic nie odpowiadam, chwyta na moją brodę i zmusza żebym na niego popatrzyła.

- Nie chce się kłócić o jakieś głupie pytania. Nie chce, żeby tak zakończyły się nasze pierwsze wakacje.

- Ja też nie chcę.

- To co wszystko między nami ok?

- No nie wiem? - mówię i robię minę jakbym się nad czymś zastanawiała.

- OK. - mówi i wstaje.

Serio, tak po prostu sobie pójdzie? Gdy jest już koło drzwi, odwraca się. W następnej sekundzie jest już koło mnie, a w jeszcze następnej jestem niesiona jak tzw. "worek ziemniaków". Krzyczę i próbuję się wyrwać, jednak Jackob nic sobie z tego nie robi. Kładzie, mnie za łóżko i ponownie zawisa nade mną.

- Nadal nie wiesz? - pyta.

- Tak.

- Napewno? - robi poważną minę.

- Nie boję się Ciebie. - mówię i się uśmiecham.

- A powinaś. - mówi, normalnym już tonem. Po czym niespodziewanie, zaczyna mnie łaskotać. Śmieję się i rzucam się po całym łóżku, przez dobre kilka minut.

- Proszę, już. - mówię nie mogąc złapać oddechu, przez śmiech. Chłopak przestaje mnie łaskotać i pyta.

- To co jednak ok?

- Taaaak. - udaje mi się powiedzieć z trudem.

Jackob kradnie mi jeszcze jednego szybkiego buziaka. Po czym, kładzie się obok mnie i przyciąga do siebie. Wtulam się w jego klatkę piersiową i próbuje wyrównać oddech. Nawet nie wiem, kiedy zasypiam.

____________________________________________________

Rozdział z okazji 1 000 wyświetleń! Bardzo dziękuję i czekam na więcej ;)

Jest to też, przed ostatni rozdział... Jednak mam pewien pomysł :) Jutro postaram się dodać ostatni rozdział oraz może zdążę jeszcze epilog. To właśnie pod nim, zdradzę na jaki pomysł wpadłam kilka dni temu ;)  Przepraszam, jeśli są jakieś błędy, ale coś mi się dzieje z wattpadem, postaram się poprawić trochę ten rozdział na telefonie, ale nie wiem jak to wyjdzie, więc jeszcze raz bardzo przepraszam. 

Do jutra, Kiniaaaa

Love Always and ForeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz