*Jackob
Po tym jak Alex na mnie nakrzyczała i wyszła ze stołówki, Lisa również wstała.
- Ja bardzo przepraszam Was za nią, ale nie jest jej łatwo. - powiedziała Lisa.
Wszyscy skinęli głowami, że rozumieją. Tylko ja nie wiedziałem o co chodzi.
- Pójdę z nią porozmawiać - oznajmiła Lisa i również wyszła.
Chwilę później zadzwonił dzwonek i my też zebraliśmy się do wyjścia. W drodze na angielski z Garettem, postanowiłem się czegoś dowiedzieć. Zapytałem kumpla:
- O co chodziło?
- O nic.
- No weź powiedz!
- A co chcesz wiedzieć?
- Dlaczego Alex się tak zachowała?
- A bo ja wiem, zachowuje się tak odkąd Anthony wyjechał. Myślę, że trochę jej odbija i dramatyzuje. Ale w sumie nie ma co jej się dziwić.
- A kim jest ten Anthony?
- Chłopakiem Alex, przyjacielem Lisy, Emmy i Brada, hmm moim powiedzmy kumplem.
- A czemu wyjechał?
- Coś ty taki ciekawski, wywiad chcesz zrobić?
- Nie, po prostu chce wiedzieć ...
- Wyjechał do LA robić karierę z zespołem. Tyle powinno Ci na razie wystarczyć.
Weszliśmy do sali, po chwili pojawił się nauczyciel i zaczęła się lekcja.
* około godziny 18:00
*Alex
Postanowiłam zadzwonić do Anthony'ego . Wybrałam numer i dzwonie. Odebrał dopiero po czwartym sygnale.
- Cześć moja księżniczko.
- Cześć mój księciu. Co u Ciebie?
- Dobrze. Zespół ma coraz więcej ofert koncertów. Właśnie jeden mamy za chwilę.
- Aha, to nie bardzo pewnie możesz rozmawiać?
- No tak nie za bardzo, bo za 10 minut wchodzimy na scenę. Zadzwonię po koncercie księżniczko.
- Ok i powodzenia!
- Nie dziękuję.
- Kocham Cię.
- A ja Ciebie.
No i się rozłączył.
* wieczorem
Po rozmowie z Anthonym humor od razu mi się poprawił mimo, że rozmawialiśmy tylko chwilę. Cieszę się jego szczęściem i tym, że spełnia swoje marzenia.
Postanowiłam zadzwonić do Lisy. Ta z kolei odebrała już po pierwszym sygnale.
- Siemanko mała.
- Siemanko duża, która jest niższa ode mnie.
- Ojjjj tylko o 3 cm.
- Aż o 3 cm.
Po takiej wymianie zdań, obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Jak się już uspokoiłyśmy zagadnęłam przyjaciółkę:
- Jak minęło Ci popołudnie?
- O Boże, nic mi nie mów, po 2 godzinach matmy i godzinie zabawy z moją jakże kochaną siostrzyczką, wszędzie widzę kucyki Pony skaczące po liczbach.
- Jesteś pewna, że nie wypiłaś lub zjadłaś czegoś podejrzanego?
- Weź ja serio mówię! - oburzyła się.
- No przecież wierzę, wierzę.
- Ty lepiej opowiadaj co u Ciebie. Anthony dzwonił?
- Ja dzwoniłam do niego.
- I co?
- I nic. Wychodzi na to, że u niego wszystko w porządku, a jak niepotrzebnie się przejmuje.
- No widzisz, wielka Lisa znowu miała rację
- Jak już to niska Lisa, ale przyznaję miałaś rację.
Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę i się rozłączyliśmy.
Spojrzałam ja telefon, żeby sprawdzić godzinę. Co? Już 23:30. Wychodzi na to, że rozmawiałyśmy nie chwilę, tylko dobre dwie godziny. Zresztą to żadna nowość, często nam się to zdarza.
Szybko poszłam wziąć prysznic. Po wyjściu z łazienki, rzuciłam się na łóżko i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
__________________________________________________________________________
Dopiero skończyłam pisać i postanowiłam jeszcze dzisiaj opublikować ten rozdział ;) Mam nadzieję, że się podobał.
Następny prawdopodobnie dopiero we wtorek, bo prędzej się nie wyrobię. Wiadomo szkoła niestety, ostatnie sprawdziany i tak dalej... tym co chodzą nie muszę chyba tłumaczyć :)
To do następnego - zuze1699
CZYTASZ
Love Always and Forever
Romance- Przepraszam. To dla Ciebie Alex. - mówi i wyciąga w moim kierunku bukiet. - Zwykłe przepraszam nie wystarczy. A te kwiaty wsadź sobie w dupę. - mówię próbując go ominąć, jednak mi się to nie udaje, bo chłopak chwyta mnie za nadgarstek. - Lepiej dl...