Dzisiaj jest przed ostatni dzień maja. Dzień ostatnich egzaminów. Budzik w telefonie budzi mnie o 6:30. Wyłączam go i powoli wstaję z łóżka. Podchodzę do szafy z której, następnie wyjmuję czarną bieliznę i sukienkę przed konano w tym samym kolorze.
Z tym, zestawem udaje się do łazienki. Biorę szybki prysznic i ubieram w się w wybrane wcześniej ubrania. Robię delikatny makijaż. Następnie z schodzę do kuchni. Robię sobie śniadanie. Dzisiaj stawiam tylko na płatki z mlekiem. Jem przygotowany posiłek, następnie wkładam naczynia do zmywarki i kieruję się na korytarz. Tam zakładam czarne balerinki, biorę torebkę z szafki i wychodzę z domu, wcześniej nie zapominając zamknąć drzwi na klucz. Do szkoły idę wolnym spacerkiem i rozmyślam.
Ostatni miesiąc był bardzo trudny. Myślę, że tylko dzięki Lisie i Jackobowi jakoś przetrwałam ten trudny okres w moim życiu. Byli i są zawsze,gdy ich potrzebuję.
Po rozstaniu z Anthony'm można powiedzieć, że przeżyłam małe załamanie. Do dzisiaj nie zrozumiałam, jego postępowania. Jednak nawet nie staram się już, go zrozumieć, bo nie warto. Zrozumiałam, że widocznie nie byliśmy sobie przeznaczeni. Byliśmy parą przeszło rok. Było miło, ale się skończyło. Oczywiście przez niego.
Do dzisiaj coś do niego czuję. Był bardzo dla mnie ważny. Jednak wiem, że to co nas łączyło, to już czas przeszły. Ja muszę żyć dalej. Już bez niego. Najlepiej zapomnieć, jednak to nie jest takie łatwe. Ale próbuję i będę próbować.
Jeszcze tylko egzaminy, zakończenie i upragnione wakacje. Lato, słońce i przyjaciele, to jest to czego teraz potrzebuje. Z czasem może poznam kogoś lepszego, kto nie zrani mnie tak jak zrobił to Anthony.
Dam radę. Muszę.
Z tą właśnie myślą, weszłam do szkoły.
*około 4 godzin później
Wychodzę ze szkoły, pod którą czekają już na mnie moi przyjaciele.
- I jak? - pyta Lisa.
- Zdałam! A wy? - odpowiadam.
- Zdaliśmy. Z przeciętnymi wynikami, ale zdaliśmy! - mówi Jackob.
- Ja też mówię. Ale ważne, że wszyscy skończymy tą szkołę. - mówię.
Po czym łączymy się w grupowym uścisku. Po chwili dołączają do nas Emma i Brad. Oczywiście ich nawet nie pytamy czy zdali. Wiemy to po ich szerokich uśmiechach. Po za tym, ta dwójka nigdy nie miała problemów z nauką. Nie byli kujonami, ale trzeba im przyznać, że uczyli się bardzo dobrze. Garett od czasu imprezy u Jackoba, odciął się od naszej paczki. Ostatnio widzimy go często z chłopakami z drużyny footbollowej. Może to i dobrze.
Witamy się z Em i Bradem. Po czym całą piątką idziemy do pizzerii, uczcić zdane egzaminy.
Gdy siedzimy już w Pizza Hut i zajadamy się pizzą, niespodziewanie odzywa się Emma:
- Jutro zaczynają się wakacje. Można by je jakoś uczcić. Wiecie o co mi chodzi...
Wszystkie oczy automatycznie wpatrują się w Em. Nie powiem jestem, lekko zdziwiona, pewnie jak i pozostali. Dziewczyna nigdy nie była typem imprezowiczki, więc jej propozycja jest co najmniej nietypowa.
- No nie patrzcie tak na mnie. Jak też mam ochotę czasem zaszaleć. A teraz, gdy wreszcie prawie skończyliśmy tą szkołę, to wreszcie mogę. To co wchodzicie w to? - mówi, gdy nikt się nie odzywa.
- Jasne, że wchodzimy - odpowiadamy jej chórem.
- To co imprezka u mnie? - pyta Brad.
- Myślałam raczej o czymś innym. - mówi Emma, spoglądając na Lisę. Dziewczyna w odpowiedzi tylko posyła jej pytającą minę.
- Nadal nie wiecie o co mi chodzi? - pyta. - Normalnie jak dzieci. Nie umiecie się niczego domyślić. - kontynuuje.
- Ejj nie jesteśmy jak dzieci! - wykrzykujemy chórem.
- No właśnie - mówi Em. - Dobra mniejsza o to. Myślałam raczej o ognisku nad jeziorem.
- Aaaaaaaaaaaaaa - odpowiadamy wszyscy razem.
- Super pomysł - popieram dziewczynę.
- Teraz pozostaje tylko kwestia organizacji. - mówi dziewczyna Brada.
Gdy wszystko omówiliśmy. Pożegnaliśmy się i każdy udał się w swoją stronę.
____________________________________________
Jest 12 rozdział, tak jak obiecałam ;)
Nie mogę obiecać, że jutro coś dodam... Mogę na razie tylko powiedzieć, że jutrzejszy dzień będzie bardzo dla mnie "zakręcony". Ale więcej zdradzę pod następnym rozdziałem, który postaram się dodać jutro, a jak nie dam rady to w niedzielę.
Pozdrawiam, Kiniaaaa :)
CZYTASZ
Love Always and Forever
Romance- Przepraszam. To dla Ciebie Alex. - mówi i wyciąga w moim kierunku bukiet. - Zwykłe przepraszam nie wystarczy. A te kwiaty wsadź sobie w dupę. - mówię próbując go ominąć, jednak mi się to nie udaje, bo chłopak chwyta mnie za nadgarstek. - Lepiej dl...