Rano obudził mnie dźwięk przychodzących co chwila SMS-ów. Zirytowana, odszukałam ręką telefon, żeby sprawdzić kto budzi mnie o tak wczesnej porze. Odblokowałam urządzenie. Tak, 11:30. A czego ja się spodziewałam?
Przeszłam do SMS-ów. Dziesięć wiadomości od Lisy. Zaczęłam czytać:
Od: Lisa
11:02 : Wstawaj! Mamy do pogadania :)
11:05: Alex już prawie południe...
11:11: To ważne...
11:13: No, dobra masz mnie. Ciekawość mnie normalnie zjada.
11:17: Widziałam jak na imprezie nad jeziorem znikasz gdzieś z Jackobem
11:19: A potem już Was nie widziałam...
11:22: Wczoraj też się nie odzywałaś...
11:25: Miałam Cię już wczoraj pomęczyć... Ale no kac morderca nie ma serca :(
11:27: Wiem, że w końcu obudzi Cię ten irytujący dźwięk i mi odpiszesz ;)
11:29: Jak nie odpiszesz w ciągu 10 minut, to przyjdę do Cb z wiadrem wody. Więc wybieraj :))))
Postanowiłam jej w końcu odpisać.
Do: Lisa
11:36: Przyjdź za 30 minut, tylko błagam bez wody! Już wstaję :((((
Od: Lisa
11:37: Ok ;)
Leniwie wstałam z łóżka. Poszłam do łazienki i doprowadziłam się do względnego porządku. Następnie wyciągnęłam z szafy bieliznę, czarną koszulkę z logo parasolki BMTH oraz ciemne jeansowe szorty. Ubrałam się w te ubrania i zeszłam do kuchni.
Gdy kończyłam właśnie moje śniadanie. Do kuchni wpadła Lisa. Jak zwykle nie zapukała, tylko po prostu weszła jak do swojego domu. Zawsze tak, robiła, tak jak i ja to jej domu również wchodziłam bez pukania. Jesteśmy przecież najlepszymi przyjaciółkami.
Dziewczyna usiadła na krześle obok mnie.
- Noo słucham. - powiedziała.
- A może tak, najpierw Cześć, Hej, Siema, cokolwiek?
- A tak, Cześć. A teraz gadaj.
- Co ty taka niecierpliwa?
- Bo chce wiedzieć co moja najlepsza przyjaciółka robiła z naszym przyjacielem przez resztę imprezy i jak przypuszczam wczorajszy dzień.
- Kobieto, stopuj. Daj mi zjeść śniadanie. - powiedziałam, kończąc moje płatki.
- No dobra. Ale potem mi wszystko opowiadasz. Ze szczegółami. - podkreśliła.
- Ze szczegółami? Boże, dziewczyno ja się z nim przecież nie przespałam! Jakie ty chcesz szczegóły?
- No nie wiem i dlatego musisz mi opowiedzieć.
Westchnęłam tylko na jej słowa. Schowałam naczynia po śniadaniu do zmywarki. Nalałam w dwie szklanki soku pomarańczowego. Jedną szklankę podałam Lisie, a drugą wzięłam sama. Następnie udałyśmy się do salonu i usiadłyśmy na sofie.
- Ale, tak dla pewności nie ma twojej mamy, nie?
- Nie ma. Ma ranną zmianę. Będzie dopiero po 16.
- Noo to mamy dużo czasu, żebyś mi wszystko ładnie wyśpiewała.
- Ale co ty chcesz wiedzieć?
- Gdzie znikliście z Jackobem podczas imprezy?
- Poszliśmy się przejść wzdłuż brzegu, bo nie mogliśmy już patrzeć jak wszyscy się zataczacie i mimo to nadal pijecie.
- Ojj tam, oj tam. Była impreza to trzeba było wypić, przecież ty też wypiłaś.
- Ale nie tyle co inni... Ja tylko kilka piw.
- Cóż nie ważne. Zbaczasz z tematu. Poszliście się przejść i ...
- I rozmawialiśmy?
- I?
- I tak jakby potknęłam się o kamień na brzegu. Jackob mnie złapał i jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy się całować. Potem szczerze porozmawialiśmy i ja zaczęłam za dużo gadać i on mnie tak, jakby uciszył, bo mnie pocałował.
- WOW! Wiedziałam, że on na Ciebie leci, ale tego bym się nie spodziewała.
- To jeszcze nie wszystko.
- Mów. - rozkazała mi Lisa.
- Jak była ta impreza u Jackoba, pamiętasz? - dziewczyna przytaknęła, więc kontynuowałam. - Ja wtedy za dużo wypiłam.. No i urwał mi się film. Jackob zaprowadził Nas do jego pokoju. Ale ja nie chciałam iść spać, tylko się na niego rzuciłam i zaczęliśmy się całować. Na szczęście on nie był, aż tak pijany jak ja i zapanował nad sytuacją. Poszliśmy spać, ale to niczego więcej nie doszło. Na szczęście... Co nie zmienia faktu, że ja też poniekąd zdradziłam Anthony'ego, bo wtedy jeszcze byliśmy razem...
- Och Alex. Nawet tak, nie myśl. Anthony to dupek i obie doskonale o tym wiemy. Więc nie obwiniaj się za coś, co zrobiłaś po pijaku. - powiedziała i uśmiechnęła się pocieszająco.
- Masz rację. Ale wiesz co ja tego wcale nie żałuje. - powiedziałam pewnie.
- A co robiłaś wczoraj?
- No, bo jak tak pogadaliśmy to stwierdziliśmy, że chcemy pogadać ale tak na trzeźwo. Tak, więc zaprosił mnie na randkę i się zgodziłam.
Opowiedziałam jej całą moją wczorajszą randkę. Gdy skończyłam, dziewczyna powiedziała:
- WOW do kwadratu! Robicie wspólną imprezę urodzinową i jedziecie potem na tydzień do Wenecji?!
- Tak. - potwierdziłam jej słowa.
- Alex ale ty wiesz, że Wenecja to miasto zakochanych?
- O cholera, masz rację. Zapominałam o tym.- powiedziałam, przerażona tą informacją.
- Nie rób takiej wystraszonej miny. Będzie dobrze. Najwyżej wrócicie jako para.
- Ale ty nie rozumiesz... Ja nie wiem... Ja sama nie wiem co do niego czuję.
- No to się dowiesz. Macie prawie dwa miesiące, a potem tydzień tam. Daj mu szansę to dobry chłopak i do tego przyjaciel.
- No właśnie przyjaciel.
- I co z tego? A nie może być przyjaciel i chłopak w jednym?
- Sama nie wiem...
- To właśnie Ci mówię, że z czasem się dowiesz. Zdaj się na wszechwiedzącą Lisę!
- No dobra. - powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę.
Pogadałyśmy jeszcze trochę. Lisa opowiedziała mi o chłopaku którego wyrwała na imprezie i okazał się idiotą, który umiał się tylko bosko całować. Myślę, że chodziło jej o to, że był po prostu głupi. Tak, czy inaczej skończyli znajomość zaraz po ognisku nad jeziorem.
Potem, Lisa musiała już wracać do domu. Ja natomiast rozsiadłam się przed telewizorem i zaczęłam oglądać jakiś film.
___________________________________________
Dzisiaj już 19 rozdział. Sama jestem w szoku, bo przed wakacjami to opowiadanie miało 4 lub 5 rozdziałów. A teraz taka wena... Po prostu WOW. Ale wakacje się już powoli kończą i nie wiem jak to potem będzie z tym opowiadaniem. Ale póki co są wakacje i trzeba je wykorzystać do końca ;)
Na koniec jeszcze małe pytanie. Wolicie krótsze czy dłuższe rozdziały tak jak ten i 2 poprzednie? Niech każdy co to czyta napisze w komentarzu ;) Z góry dzięki :)
Pozdrawiam, Kiniaaaa
CZYTASZ
Love Always and Forever
Romance- Przepraszam. To dla Ciebie Alex. - mówi i wyciąga w moim kierunku bukiet. - Zwykłe przepraszam nie wystarczy. A te kwiaty wsadź sobie w dupę. - mówię próbując go ominąć, jednak mi się to nie udaje, bo chłopak chwyta mnie za nadgarstek. - Lepiej dl...