3. Lunch

157 14 2
                                    

Wyszłam z sali i udałam się na stołówkę. W kolejce po lunch spotkałam Lisę.

- Hej. - powiedziałam do przyjaciółki

- Widziałaś już tego nowego? - spytała ignorując moje przywitanie.

- Tak, niestety.

- A czemu niestety?

- Mieliśmy razem chemię.

Opowiedziałam przyjaciółce co się wydarzyło na chemii.

- Oooooooo jak słodko ...

- Nie wiem co dla ciebie jest w tym słodkiego?

- No, że wziął winę na siebie ...

- Bo to była jego wina

- Ojj tam i tak było to słodkie

- No niech Ci będzie

- A przystojny jest ten Jackob?

- No wiesz ty co ja mam chłopaka. - oburzyłam się.

- No wiem, ale Anthony jest daleko stąd. Po za tym ja ci się tylko pytam czy jest przystojny ...

- No dobra jak już chcesz wiedzieć , jest nawet, nawet ...

Kupiłyśmy sobie sałatki i wodę i poszłyśmy w stronę naszego stolika. Tam zastaliśmy jak zwykle już naszą zakochaną parę czyli Emmę i Brada. Przywitaliśmy się z nimi i zabrałyśmy się za jedzenie naszych sałatek.

Po chwili zobaczyliśmy idącego w naszą stronę Garetta. Tylko tyle, że on nie szedł sam. Po chwili pojawił się koło nas z nikim innym, jak Jackobem.

- Hej. - przywitał się z nami. - to jest mój przyjaciel z dzieciństwa - Jackob. Jackob poznaj to są moi przyjaciele - Emma i Brad - wskazał na nich, a następnie na nas - A to jest Lisa i Alex.

- Hej, wszystkim. Cześć Alex.

- O widzę, że już się znacie - powiedział Garett.

- Taa mieliśmy razem chemię - powiedziałam.

- A czyli poznałeś już Wredną Kulę? - bardziej stwierdziła, niż zapytała Lily.

- Tak. Powiedzmy, że to  bardzo specyficzny nauczyciel.

- Specyficzny to mało powiedziane, to jest po prostu Wredna Kula, tego nie zrozumiesz - powiedział Brad.

Siedzieliśmy tak przez jakieś 10 minut. Oni gadali to takich i podobnych rzeczach. Ja siedziałam cicho, ale w końcu nie wytrzymałam, gdy Jackob zwrócił się do mnie z tekstem:

- Ja wiem, że jestem przystojny, ale żeby od razu zabijać mnie wzrokiem.

- Po prostu zastanawiam się jakim trzeba być dupkiem , żeby po tym jak zająłeś miejsce Anthony'ego w szkole, jeszcze wkręcać się do naszej paczki - wykrzyczałam chłopakowi w twarz, po czym wstałam od stolika i wyszłam szybkim krokiem ze stołówki. Słyszałam jeszcze jak, Lisa przeprasza ich za moje zachowanie i biegnie za mną.

Skierowałam się do szkolnej toalety. Po chwili do łazienki wpadła również moja przyjaciółka.

- Co Ci odbiło, żeby tak naskoczyć na tego chłopaka? - spytała zdenerwowana.

- Po prostu wkurza mnie to, że tak po prostu wpieprza się w nasze życie i zajmuje miejsce Anthony'ego - powiedziałam z wyrzutem.

- Przecież on nie zajmuje nikogo miejsca. Anthony nadal jest naszym przyjacielem, a twoim chłopakiem.

- Taa wiem - przerwałam jej.

- Jak wiesz to czemu się tak zachowałaś? On jest po prostu nowy i chce poznać ludzi , z którymi będzie chodzić do szkoły.

- No wiem. Ale wiesz czasem mówisz jak byś była moją mamą!

- Cóż zdarza mi się ... - powiedziała i mnie przytuliła.

- Może masz trochę racji. Będę musiała go przeprosić.

- Widzisz o to mi właśnie chodziło. A tak w ogóle co słychać u Anthony'ego?

- Nie chce teraz o tym rozmawiać ...

- No dobrze. Zadzwonię wieczorem to pogadamy w spokoju. A teraz choć bo spóźnimy się na fizykę.

Zajęcia skończyłyśmy na szczęście jak w każdy poniedziałek, bardzo wcześnie bo o 13. Lisa odwiozła mnie swoim Porsche 911 S. Szczęściara po raz drugi miała prawo jazdy i super samochód. Moja mama uparła się, że prawo jazdy będę mogła zdać dopiero po osiemnastce . Jej zdaniem jestem jeszcze zbyt nieodpowiedzialna na samochód. Pożegnałam się z przyjaciółką i weszłam do domu. 

_________________________________________________________________________________

Ponad 500 słów. Mam nadzieję, że rozdział się podobał ;) 

Wiem, że trochę nudno, ale to dopiero początek tego opowiadania.

Niedługo następny ...

Pozdrawiam  ♥ i czekam na ☆ 

Love Always and ForeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz