29. Przyniosłeś mi śniadanie do łóżka?

67 6 0
                                    

Następnego dnia budzę się już sama w pokoju Jakoba. Podnoszę się do pozycji siedzącej i przypominam sobie wydarzenia późnego wieczoru. Uśmiecham się i tej właśnie chwili do pokoju wchodzi Jackob z tacą jedzenia.

- Wstałaś, już. Psujesz mi niespodziankę. - mówi i robi zawiedzioną minę.

Kładę się więc z powrotem i udaję, że śpię. Słyszę, jak odkłada tacę na stolik. Następnie czuję, jak materac obok mnie się ugina. Chłopak zaczyna całować mnie po szyi, aż dochodzi do ust. Cały czas mam zamknięte oczy, ale uśmiecham się mimowolnie. Jackob całuje mnie w kącik ust, a potem w usta. Zaczynam odwzajemniać pocałunek. Po chwili odsuwamy się od siebie.

- Ja chce częściej takie pobudki. - mówię, przygryzając dolną wargę.

- Zobaczymy, co da się zrobić. - odpowiada i uśmiecha się.

- Przyniosłeś mi śniadanie do łóżka?

- Tak. - mówi dumnie.

- To takie słodkie - mówię i daję mu buziaka w policzek. Po czym, chce sięgnąć po rogalika, jednak zatrzymuje mnie rękę Jackoba, która chwyta moją.

- Coś nie tak? - pytam, nie wiedząc o co mu chodzi.

- Nie. Tylko przez to całe zamieszanie z imprezą urodzinową, zapomniałem Ci złożyć życzenia.

- Faktycznie, ale ja Tobie w sumie też.

- Dzień po, ale co tam... Alex, życzę Ci tego co wszyscy szczęścia,zdrowia,kasy itp. Ale przede wszystkim chce Ci życzyć, żeby spełniło Ci się to co wczoraj mówiłaś, po prostu żebyś żyła chwilą, spełniała marzenia i nie była niezdecydowana. A i jeszcze, żebym Cię mniej wkurzał.

Śmieję się i ocieram samotną łzę, która spływa po moim policzku. Łzę wzruszenia jego słowami, ale też łzę szczęścia.

- Dziękuję. Ja również chce Ci złożyć życzenia. Życzę Ci oczywiście też szczęścia, radości itp. i itd. Ale najbardziej chce Ci życzyć, żebyś się nigdy nie zmieniał, spełniał marzenia i też żebym Cię mniej wkurzała.

- Dziękuję. A bym zapomniał... - szuka czegoś w kieszeni bluzy. Wyjmuję z niej małe pudełeczko. - To dla Ciebie Alex. Mam nadzieję,że Ci się spodoba.

- Dziękuję. Ja też, mam coś dla Ciebie. - wstaję z łóżka i podchodzę do mojej torby z której wyjmuję podobne do niego pudełeczko. -A to dla Ciebie. - siadam ponownie na łóżku i podaje mu pudełeczko.

- Dzięki. - mówi Jackob.

Otwieram prezent od Jackoba. Moim oczom ukazuje się piękna, srebrna bransoletka z zawieszką logo płaczącej parasolki BMTH. Jackob w tym, samym czasie otwiera swój prezent od mnie. Jego oczom ukazuje się breloczek do kluczy również z tym samym logo, co na mojej bransoletce.

Spoglądamy na siebie w tym, samym momencie i uśmiechamy się. Po chwili Jackob siada obok mnie i zaczynamy jeść przygotowane przez niego śniadanie.

________________________________________________

Wreszcie udało mi się opublikować rozdział tak jak planowałam czyli w niedzielę!

Dziękuję, że czytasz/czytacie to opowiadanie :) To bardzo dużo dla mnie znaczy :) A każda gwiazdka czy komentarz wywołują uśmiech na mojej twarzy i chęć dalszego pisania ;)

Następny postaram się dodać w następną niedzielę :)

Pozdrawiam, Kiniaaaa

Love Always and ForeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz