*Jackob
Alex poszła się przebrać do łazienki, a ja ponownie kładę się na kanapie w salonie. Totalnie mnie zaskoczyła tą wizytą. Upiekliśmy razem ciasto czekoladowe. Nasze pierwsze wspólne ciasto. Swoją drogą ciekawe jak smakuje? Muszę je spróbować, ale poczekam za dziewczyną to spróbujemy razem.
Potem ta bitwa na jedzenie. Było epicko. Musimy to powtórzyć. Jednak trochę mnie wkurzyła tą gadką o Anthony'im. Jest między nami niezaprzeczalna chemia. A ona wyskakuje z czymś takim. Chciała się pewnie tylko ze mną podroczyć. Jednak, ja jestem tak cholernie o nią zazdrosny, a przecież nie powinienem. Nie jesteśmy parą. Jeszcze.
Jednak zemściłem się za to - śmieję się gdy przypominam sobie akcję w łazience. Przestaję jednak gdy przypominam sobie jej minę, gdy wyszła w samym ręczniku. Wyglądała wtedy tak cholernie seksownie, ale też bezbronnie. Chyba na serio myślała, że będzie musiała wracać do domu w samym ręczniku. Jednak, ja bym jej na to nigdy nie pozwolił. Przeze mnie miała mokre ciuchy, dlatego też ja musiałem dać jej inne ubrania.
Dałem jej nową, czarną, koronkową bieliznę, która miała być prezentem dla Rebecki na naszą rocznicę, do której jednak nie doszło. Sam nie wiem czemu nadal trzymałem ją w szafie. Możliwe, że po prostu stwierdziłem, że może się przydać, po za tym nie kosztowała mało. Ale, dla mnie pieniądze to nie kłopot rodzice prowadzą dużą firmę z kilkoma filiami w całym kraju. Kasy z pewnością nam nie brakuje. Jednak ja znam wartość pieniądza i jak coś już kupuje to szanuje. Mniejsza o to. Ważne, że ją zostawiłem,bo teraz mogłem ją dać Alex. Czy to nie za szybko dawać dziewczynie bieliznę, skoro nie jesteśmy jeszcze razem? Jednak nie miałem innego wyjścia, w tej sytuacji, bo jakoś nie wyobrażam sobie jej w moich bokserkach, a przecież nie dam jej bielizny mojej matki, co nie? Siostry też nie mam, żeby nawet od niej pożyczyć. Mam tylko brata, ale on jest już na studiach daleko od domu.
Tylko co jej powiem, gdy zapyta, skąd miałem ten komplet? Przecież nie powiem jej, że dostała prezent, który był przeznaczony dla mojej byłej. Moje przemyślenia kończy, Alex która wchodzi do salonu.
- Ja będę się już zbierać do domu. Jeszcze raz dzięki za ciuchy. - mówi.
- Nie zgadzam się. A co z ciastem?
- A tak zapomniałam. - odpowiada i siada na stołku barowym przy blacie w kuchni.
Jemy po kawałku ciasta. Cisza, która przy tym panuje nie jest wcale niezręczna. Jest jednak trochę dziwna, bo zazwyczaj rozmawiamy o głupotach, śmiejemy się lub po prostu sprzeczamy.
- Coś się stało? Jesteś jakaś taka zamyślona.
- Nie, nic.
- Przecież widzę.
- Naprawdę, wszystko ok. Tylko myślałam o moich urodzinach. Naszych urodzinach. - szybko się poprawia. - Są już za 5 dni. Nadal jesteś za zrobieniem wspólnej imprezy urodzinowej?
- Jasne, że tak. A ty?
- Jeszcze z nikim nie robiłam razem urodzin. Więc możemy spróbować.
- OK. Co ty na to, żebym jutro do Ciebie przyjechał i wszystko obgadamy?
- W sumie nie mam na jutro, żadnych planów. Tylko uprzeć mnie wcześniej, a nie tak jak ostatnio.
- A to dlaczego?
- Żebym zdążyła się jakoś ogarnąć.
- A co jeśli podobasz mi się bardziej, jak jesteś naturalnie piękna?
- Proszę, nie zaczynaj znowu. Ja będę już wracać do domu - mówi i kieruje się w stronę wyjścia.
Łapię kluczyki i biegnę za nią. Naprawdę nie wiem, co jej się stało.
- Podwiozę Cię. - proponuję.
- Nie, dzięki. Przejdę się.
- Ok. A pożegnasz się chociaż?
- Taa. Pa Jackob.
- Nie, tak. Ty wiesz jak. - mówię i staję przed nią, uniemożliwiając jej wyjście z mojego domu.
- Proszę Cię, ja muszę już wracać do domu. - mówi.
- Zejdę Ci z drogi, jak powiesz o co Ci chodzi?
- Chodzi mi o to, że nie jesteśmy razem, a już zachowujemy się jak para. To dzieje się dla mnie za szybko. - mówi, a jej słowa trochę mnie ranią, jednak nie daję tego po sobie poznać.
- Ale co za szybko? My tylko się całowaliśmy.
- Wiem, ale dla mnie do dużo znaczy.
- Dla mnie też.
- Wiem, ale daj mi trochę czasu muszę sobie to jakoś poukładać w głowie.
- Dobrze, poczekam, aż będziesz gotowa na nowy związek.
- Dziękuję, że rozumiesz. - mówi, po czym się do mnie przytula. Zaskakuje mnie tym, ale odwzajemniam uścisk. Po chwili jednak odsuwa się ode mnie i kieruje się w stronę drzwi.
- Do jutra, Jackob.
- Do jutra, Alex.
__________________________________________________________
Wena na to opowiadanie mi się kończy :( Dzisiaj taki rozdział. Wiem, nie należy on do tych najlepszych.
Może ktoś wyrazi swoją opinię o tym rozdziale lub całym opowiadaniu? Czekam na jakieś komentarze? Gwiazdki?
Następny nie wiem, kiedy. Może jak ktoś mnie jakoś zmotywuje do napisania nexta lub jak wena powróci :/
Kiniaaaa
CZYTASZ
Love Always and Forever
Romance- Przepraszam. To dla Ciebie Alex. - mówi i wyciąga w moim kierunku bukiet. - Zwykłe przepraszam nie wystarczy. A te kwiaty wsadź sobie w dupę. - mówię próbując go ominąć, jednak mi się to nie udaje, bo chłopak chwyta mnie za nadgarstek. - Lepiej dl...