31. Jak tu jest pięknie.

61 3 0
                                    

Jackob obudził mnie gdy samolot zbliżał się do lądowania. Po kilkunastu minutach wyszliśmy z samolotu, odebraliśmy nasze bagaże i wsiedliśmy to taksówki. Jackob podał kierowcy adres. Po chwili staliśmy już przed pięknym dużym hotelem w centrum Wenecji. Weszliśmy do środka i Jackob zaczął rozmawiać z recepcjonistką o naszym zakwaterowaniu. Ja natomiast w tym czasie zajęta byłam rozglądaniem się po wnętrzu hotelu. Wszystko było urządzone w kolorach bieli i beżu z czarnymi dodatkami. Całe wnętrze było eleganckie, ale nie przesadnie. Po kilku zaledwie minutach, czułam się tam dobrze.

Byłam tak zajęta oglądaniem, że nawet nie zauważyłam, że Jackob kłóci się z recepcjonistką. Zorientowałam się dopiero, gdy chłopak, krzyknął:

- To są chyba jakieś żarty! Jak wy traktujecie swoich gości!

Szybko podeszłam do recepcji i zapytałam:

- Co się stało?

- Ta pani próbuje mi wmówić, że zarezerwowałem jeden pokój!

- Bo zarezerwował pan jeden dwuosobowy apartament. - powiedziała spokojnie recepcjonistka.

- Mówiłem pani wyraźnie przez telefon, że poproszę dwa pokoje jednoosobowe!

- A kiedy pan dzwonił?

- Jakoś na początku czerwca - odpowiadam, za chłopaka.

- To musiał pan rozmawiać jeszcze z kobietą zatrudnioną przede mną. Została zwolniona jakoś w połowie czerwca. Nasz hotel nie mógł sobie pozwolić na taką niekompetencję. Bardzo pana przepraszam. Niestety jedyny wolny pokój, który obecnie mamy to apartament dwuosobowy. - mówi przepraszająco kobieta.

- Dziękujemy, w takim razie znajdziemy inny hotel. - odpowiada jej Jackob.

- Przestań! To przecież nie jest wina tej pani. - mówię do Jackoba, a następnie zwracam się do recepcjonistki: - Weźmiemy ten dwuosobowy pokój.

- Dziękuję bardzo za wyrozumiałość. - mówi kobieta. - To są państwa klucze. A i proszę dzwonić jak by państwo coś potrzebowali. W pokoju jest telefon, wystarczy wcisnąć dwójkę.

- My również dziękujemy. - mówię, uśmiecham się do kobiety i ciągnę zirytowanego chłopaka w stronę windy.

Po kilku minutach stajemy przed pokojem numer 17. Otwieram drzwi kluczem i wchodzimy do środka. Zostawiamy walizki koło drzwi i idziemy obejrzeć pokój, a raczej duży apartament.

Na środku pokoju stoi duże czarne łóżko, obok dwa stoliki nocne, a na każdym bukiet czerwonych róż. Po prawej stronie stoi wielka czarna szafa, biały nieduży stolik i dwa krzesła oraz powieszony plazmowy telewizor. Po lewej stronie znajdują się drzwi do łazienki urządzonej w kolorach czerni i bieli oraz drzwi na balkon z którego jest piękny widok na panoramę Wenecji. Gdy już wszystko obejrzałam, rzucam się po prostu na łóżko i mówię:

- Jak tu jest pięknie.

- Ta i jest jedno łóżko...

- To jakiś problem?

- Nie, po prostu będę spał na podłodze.

- Weź przestań to łóżko jest wielkie.

- Ale...

- Nie ma żadnego ale. Przecież już spaliśmy razem i to dwa razy u ciebie.

- Ale to było co innego, bo to było po imprezie.

- Ja nie widzę różnicy.

- Skoro tak twierdzisz. - mówi i kładzie się obok mnie.

Leżymy tak kilka minut w kompletnej ciszy. Chłopak jednak po chwili wstaje i podnosi również mnie.

- Co ty robisz? - pytam zaskoczona.

- Idziemy zwiedzać miasto. - mówi jak gdyby nigdy nic.

- Muszę się najpierw ogarnąć. Daj mi 15 minut chociaż. - mówię, daję mu buziaka w policzek i biegnę do walizki, po czym znikam w łazience.

__________________________________________________

Tak jak obiecałam jest rozdział z okazji 100 gwiazdek. Teraz czekam na dwa razy tyle lub tysiąc wyświetleń ;)

Jutro postaram się napisać i dodać ten co tygodniowy niedzielny rozdział :)

Miłego weekendu, Kiniaaaa

Love Always and ForeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz