W drodze powrotnej Lisa próbowała mnie jakoś pocieszyć. Jednak nie za bardzo jej się to udawało. Nie ma słów, które złagodziłyby ból jaki czuję w tej chwili. Ból straty kogoś kto był jedną z najważniejszych osób w moim życiu.
Zdrada. Jedno słowo, które tyle za sobą niesie. Cierpienie,stratę,tęsknotę. Za kimś kto na to nie zasługuje. Wiem o tym. Wiem jak mnie zranił. Mimo to nie potrafię wymazać wszystkich pięknych wspomnień. Każdego uśmiechu przeznaczonego tylko i wyłącznie dla mnie. Każdego przytulenia. Każdego pocałunku. Każdego słowa "Kocham Cię". Teraz już to wszystko nie ma znaczenia. Najgorsze jest jednak to, że mimo wszystko nadal czuje coś do tego idioty, który mi to zafundował. Nie mogę powstrzymać łez, które same płyną po moich policzkach.
Ktoś, kto tego nie przeżył, nigdy nie zrozumie tego do końca. Dlatego, też mimo szczerych chęci mojej przyjaciółki, całą drogę przepłakałam i prawie wcale się nie odzywałam.
Ustaliłam tylko z Lisą, że prawdy dowiedzą się tylko osoby którym sama powiem. Zgodziła się na to. Wiem, że mogę jej zaufać w tej sprawie jak i w każdej innej. W końcu przyjaźnimy się od przedszkola, i nigdy się na niej nie zawiodłam. Lisa jest po prostu prawdziwą przyjaciółką. Mimo wszystko i zawsze.
Tak, więc około 22 zaparkowała samochód pod moim domem.
- Dasz sobie jakoś radę? Mogę zostać na noc, jak chcesz?
- Nie, dam jakoś radę. Jedź do domu, bo Patrick jest przecież sam.
Patrick to jedenastoletni brat Lisy. Jest sam w domu, bo rodzice dziewczyny wyjechali w delegację na cały tydzień. Chłopiec jednak jest bardzo samodzielny i zgodził się zostać sam w domu i nie mówić nic rodzicom.
- No tak, zapomniałam. Mam tylko nadzieję, że dom jest w całości.
- Na pewno, ale lepiej już jedź.
- Noo to trzymaj się. Wpadnę jutro, jak tylko rodzice wrócą. Czyli jakoś po południu. Jak by co to dzwoń. - powiedziała i przytuliła mnie na pożegnanie.
- Ok - odpowiedziałam i odwzajemniłam przytulenie. Po czym wysiadłam z samochodu i udałam się w stronę domu.
Gdy byłam już w korytarzu, zdjęłam buty i powiesiłam na wieszaku moją ramoneskę. Po czym weszłam do kuchni, gdzie zastałam moją mamę czytającą jakąś książkę. Po chwili podniosła wzrok znad lektury, na mnie. Od razu odłożyła książkę na blat kuchenny i podeszła do mnie.
- Córeczko, co się stało? - zapytała.
Mam wielką ochotę, wszystko jej opowiedzieć. Po prostu jej się wyżalić. Jednak wiem, że nie mogę. Nie mamy już takiego dobrego kontaktu jak kiedyś. Zamiast tego po prostu mówię:
- Mamo, on mnie zdradził.
Moja rodzicielka od razu mnie przytula. Szepcze pocieszające słowa, które w tej chwili i tak nie mają żadnego znaczenia. Ale cóż stara się być dobrą mamą. Dlatego, też stoimy tak chwilę. Ja pierwsza się odsuwam, tym samym uwalniając się z jej uścisku. Mówię, że chcę być sama i wchodzę po schodach. Następnie otwieram drzwi mojego pokoju i wchodzę do niego.
Torbę rzucam w najbliższy kąt pokoju. Podchodzę to szafy. Wyciągam z niej piżamę. Przebieram się w nią i rzucam się na łóżko. Płaczę, nawet nie wiem ile może kilka minut, może kilka godzin. Nie zwracam na to uwagi. Fala wspomnień zalewa mnie co chwila. Powodując, że łzy same płyną. Niekontrolowane. Zresztą nie chce ich kontrolować. Nic nie ma dzisiaj najmniejszego sensu. Chcę po prostu zasnąć i zapomnieć. Jednak nie jest to takie proste. W końcu zmęczona płaczem, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
____________________________________________________
Dzisiaj trochę smutny rozdział. Mimo, to mam nadzieję, że się podoba.
Następny rozdział prawdopodobnie dodam jutro. No to chyba tyle...
-zuze1699
CZYTASZ
Love Always and Forever
Romantizm- Przepraszam. To dla Ciebie Alex. - mówi i wyciąga w moim kierunku bukiet. - Zwykłe przepraszam nie wystarczy. A te kwiaty wsadź sobie w dupę. - mówię próbując go ominąć, jednak mi się to nie udaje, bo chłopak chwyta mnie za nadgarstek. - Lepiej dl...