Rozdział 22

1K 67 3
                                    

rozdział trochę dziwny, bo połowa jego jest o sikaniu, no ale... enjoy :)

- Harry... ja... - pisnęłam i gwałtownie stanęłam na nogi, jednocześnie zabierając swoją dłoń.

- Ty, co? - zapytał się, marszcząc brwi na moją reakcję. W tej sekundzie bardzo zapragnęłam wyjąć serwetkę ze spodni i położyć ją na stos żarzących się gałęzi, jednak kiedy sięgnęłam ręką do kieszeni, nie byłam w stanie jej stamtąd wyciągnąć. Czułam, jak moje myśli walczą między sobą w mojej głowie.

- Nic, po prostu mnie zaskoczyłeś - szepnęłam, spuszczając głowę i zasłaniając swoimi brązowymi lokami rumieńce na policzkach.

- Chciałem cię tylko przeprosić - mruknął, drapiąc się po karku. Nagle cała ta sytuacja stała się bardzo niezręczna. Przełknęłam głośno ślinę i ponownie zajęłam miejsce obok chłopaka.

- W porządku - szepnęłam, nie wiedząc, co innego mogłabym powiedzieć. Między nami ponownie zapadła głucha cisza, przerywana jedynie przez syk z ogniska oraz śpiewanie świerszczy, ukrywających się w wysokiej trawie.

Po długich minutach siedzenia na polanie i obserwowanie nocą wszystkich, pięknych widoków, które mnie tam otaczały, poczułam, że mój pełny pęcherz potrzebuje doznać ulgi.

- Um, Harry? - powiedziałam cicho. Chłopak miał zamknięte oczy i przysypiał. - Harry? - szepnęłam ponownie, po czym zaczęłam trząść jego ramię. Brunet leniwie otworzył oczy, ziewał i spojrzał się w końcu na mnie.

- Co? - burknął zasypanym głosem.

- Muszę do toalety - wyjaśniłam. Harry momentalnie wybuchnął śmiechem.

- Tu nie ma toalety - wzruszył ramionami. - Sikaj tutaj, zamknę oczy.

- Co?! Nie! - parsknęłam. - Nie będę załatwiać mojej potrzeby tuż przed twoim nosem, a tym bardziej nie, kiedy Anne i Robin mogą w każdej chwili tutaj przyjść!

- Okej, uspokój się - zaśmiał się. - Tam są drzewa, schowaj się za którymś.

Spojrzałam w kierunku małego lasku, który był oddalony o dobry kawał od nas.

- Ale jest ciemno... I to daleko - jęknęłam. Brunet zerknął na mnie i głośno westchnął.

- No dobra, pójdę z tobą.

- Nie - odparłam niemalże od razu.

- Myślałem, że o to mnie prosisz.

Zamilkam, zdając sobie sprawę, że nie miałam pojęcia, czego oczekuję od chłopka. Chyba to, że jakimś cudem wyczaruje mi tutaj toaletę, chociaż z każdą sekundą ten pomysł wydawał się coraz mnie realistyczny, a pęcherz dawał się we znaki.

- Okej, pójdziesz ze mną, ale powiem ci, gdzie poczekasz, żebyś mnie nie podglądał - oznajmiłam, na co chłopak ponownie się zaśmiał.

- Wierz mi, Gemma, zobaczenie ciebie jak sikasz, nie jest widokiem, który pragnę obejrzeć - kontynuował wyśmiewanie się ze mnie.

- Dobra, po prostu już chodźmy, błagam - jęknęłam, podnosząc się z krzesła. Harry zrobił to samo i powoli ruszyliśmy w stronę ciemnego lasu. Trawa tutaj była wysoka i nieudeptana, przez co chodzenie nie było najprostsze. Szcześliwie szybko znaleźliśmy się w miejscu, gdzie rosły drzewa. - Zaczekaj tutaj, okej? I proszę...

Orphanage ◆ h.s Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz