rozdział trochę dziwny, bo połowa jego jest o sikaniu, no ale... enjoy :)
- Harry... ja... - pisnęłam i gwałtownie stanęłam na nogi, jednocześnie zabierając swoją dłoń.
- Ty, co? - zapytał się, marszcząc brwi na moją reakcję. W tej sekundzie bardzo zapragnęłam wyjąć serwetkę ze spodni i położyć ją na stos żarzących się gałęzi, jednak kiedy sięgnęłam ręką do kieszeni, nie byłam w stanie jej stamtąd wyciągnąć. Czułam, jak moje myśli walczą między sobą w mojej głowie.
- Nic, po prostu mnie zaskoczyłeś - szepnęłam, spuszczając głowę i zasłaniając swoimi brązowymi lokami rumieńce na policzkach.
- Chciałem cię tylko przeprosić - mruknął, drapiąc się po karku. Nagle cała ta sytuacja stała się bardzo niezręczna. Przełknęłam głośno ślinę i ponownie zajęłam miejsce obok chłopaka.
- W porządku - szepnęłam, nie wiedząc, co innego mogłabym powiedzieć. Między nami ponownie zapadła głucha cisza, przerywana jedynie przez syk z ogniska oraz śpiewanie świerszczy, ukrywających się w wysokiej trawie.
Po długich minutach siedzenia na polanie i obserwowanie nocą wszystkich, pięknych widoków, które mnie tam otaczały, poczułam, że mój pełny pęcherz potrzebuje doznać ulgi.
- Um, Harry? - powiedziałam cicho. Chłopak miał zamknięte oczy i przysypiał. - Harry? - szepnęłam ponownie, po czym zaczęłam trząść jego ramię. Brunet leniwie otworzył oczy, ziewał i spojrzał się w końcu na mnie.
- Co? - burknął zasypanym głosem.
- Muszę do toalety - wyjaśniłam. Harry momentalnie wybuchnął śmiechem.
- Tu nie ma toalety - wzruszył ramionami. - Sikaj tutaj, zamknę oczy.
- Co?! Nie! - parsknęłam. - Nie będę załatwiać mojej potrzeby tuż przed twoim nosem, a tym bardziej nie, kiedy Anne i Robin mogą w każdej chwili tutaj przyjść!
- Okej, uspokój się - zaśmiał się. - Tam są drzewa, schowaj się za którymś.
Spojrzałam w kierunku małego lasku, który był oddalony o dobry kawał od nas.
- Ale jest ciemno... I to daleko - jęknęłam. Brunet zerknął na mnie i głośno westchnął.
- No dobra, pójdę z tobą.
- Nie - odparłam niemalże od razu.
- Myślałem, że o to mnie prosisz.
Zamilkam, zdając sobie sprawę, że nie miałam pojęcia, czego oczekuję od chłopka. Chyba to, że jakimś cudem wyczaruje mi tutaj toaletę, chociaż z każdą sekundą ten pomysł wydawał się coraz mnie realistyczny, a pęcherz dawał się we znaki.
- Okej, pójdziesz ze mną, ale powiem ci, gdzie poczekasz, żebyś mnie nie podglądał - oznajmiłam, na co chłopak ponownie się zaśmiał.
- Wierz mi, Gemma, zobaczenie ciebie jak sikasz, nie jest widokiem, który pragnę obejrzeć - kontynuował wyśmiewanie się ze mnie.
- Dobra, po prostu już chodźmy, błagam - jęknęłam, podnosząc się z krzesła. Harry zrobił to samo i powoli ruszyliśmy w stronę ciemnego lasu. Trawa tutaj była wysoka i nieudeptana, przez co chodzenie nie było najprostsze. Szcześliwie szybko znaleźliśmy się w miejscu, gdzie rosły drzewa. - Zaczekaj tutaj, okej? I proszę...
CZYTASZ
Orphanage ◆ h.s
FanfictionOpowieść o zamkniętej w sobie dziewczynie, która od najmłodszych lat mieszka w sierocińcu. Dopiero kilka miesięcy przed ukończeniem pełnoletności zostaje adoptowana przez małżeństwo o nazwisku Styles. Gemma myśli, że los się w końcu do niej uśmiechn...