Rozdział 24

1K 55 4
                                    

ZAPRASZAM WSZYSTKICH NA MOJE DRUGIE FF O HARRYM "MERCEDES"!

- Nie mam pojęcia, dlaczego to powiedziałam - wymamrotałam. - Chyba się denerwuję.

- Nie masz czym - uśmiechnął się do mnie. - Jednak chciałbym coś wiedzieć o osobie, którą wożę swoim samochodem. 

Mimowolnie cicho zaśmiałam się na jego słowa, a moje spięte mięśnie powoli się rozluźniały.

- Moje imię już znasz, jestem tak jakby stąd, ale wychowałam się na Florydzie, a Harry jest moim bratem. A co do szkicowania - czasami bazgrzę coś w zeszycie - odparłam na wydechu, starając się pomieścić jak najwięcej informacji w jednym zdaniu. Postanowiłam postawić na wymyśloną wersję wydarzeń Anne, ponieważ tak miałam mówić o sobie w szkole, a Will będzie ze mną tam chodził, już nie wspominając o tym, że źle czułam się mówiąc o swojej osobie i chciałam zakończyć ten wątek jak najszybciej. 

- Wow, dziewczyna z Florydy - powtórzył, kiwając głową, a ja momentalnie poczułam się źle za okłamywanie go. 

- A ty? - spojrzałam się na niego. - Opowiedz mi coś o sobie. 

Will zerknął na mnie i uśmiechnął się, a ja ponownie pomyślałam o tym, jak bardzo przystojny był ten chłopak ze swoimi jasnoniebieskimi oczami i falowanymi, mieniącymi się niczym złoto włosami. 

- William, siedemnaście lat, mieszkam tutaj od urodzenia i chodzę z Harrym do szkoły - powiedział, jakby czytał swoje CV.  - W wolnym czasie lubię grać w piłkę nożną i chcę studiować prawo. 

Pokiwałam powoli głową, analizując informacje, które przed chwilą mi powiedział. Kiedy zdałam sobie sprawę, że nie wiem, co odpowiedzieć, wyjrzałam przez okno.

- Gdzie jedziemy? - zapytałam się.

- To będzie niespodzianka - odparł. 

- Oh - wymsknęło mi się. - Wolałabym wiedzieć. 

Chłopak spojrzał się na mnie, po czym znowu powrócił wzrokiem na drogę, a na jego ustach pojawił się niewielki uśmiech.

- Do baru. To jedyne, co będzie teraz otwarte - wyjawił mi, a ja momentalnie zmarszczyłam nos. 

- Jak to... do baru? W sensie z alkoholem i...? 

- Tak - przerwał mi, kiwając głową, jednak kiedy wywnioskował, że niezbyt mi to odpowiadało, od razu zmienił swoje nastawienie. - No chyba, że wolisz gdzieś indziej? Chociaż to nie jest typowy bar, jest tam spokojnie i myślę, że ci się spodoba... A tak w ogóle, ile masz lat?

- Tyle co ty. Po feriach idę do waszej szkoły - odpowiedziałam, wyginając swoje palce. - I możemy tam jechać... skoro jest tam spokojnie. - dodałam niepewnie, na co chłopak ponownie się uśmiechnął. 

- W porządku - zerknął na mnie ponownie. - Jesteś bardzo ładna. 

- Um, dziękuję - zacisnęłam mocno powieki, czując jak na policzkach wyskakują mi rumieńce. 

Dalsza część drogi minęła nam na luźnej rozmowie o Holmes Chapel i o tym, jakie są tu atrakcje. Will obiecał mi, że jeśli tylko będę chciała, zabierze mnie na przejażdżkę po mieście. Również po pewnym czasie atmosfera zrobiła się przyjemniejsza i nawet okazało się, że chłopak jest całkiem zabawny. Ledwo udawało mi się opanować swój śmiech, po tym, jak opowiedział mi o wpadkach ich szkolnej drużyny piłkarskiej, a kiedy zacząć opisywać mi moich nowych nauczycieli, których poznam za tydzień, śmiałam się tak głośno, że z oczu zaczęły mi cieknąć łzy. 

- Jesteśmy - powiadomił mnie, kiedy stanęliśmy naprzeciwko drewnianego budynku, z którego wydobywały się jakieś krzyki. 

- Um, nigdy nie byłam w takim miejscu - przyznałam cicho. - To na pewno... okej? Żeby tam iść?

Orphanage ◆ h.s Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz