Rozdział 29

997 70 12
                                    

ZAPRASZAM NA MOJE DRUGIE FF Z HARRYM - "MERCEDES"!

- Gemma? - nachylił się nade mną. - Poczekaj na mnie w moim pokoju, okej? - poprosił, a ja kiwnęłam głową, po czym szybko opuściłam łazienkę, zamykając za sobą drzwi. Mimo, że Harry chciał, żebym zaczekała u niego, ja przycisnęłam ucho do drzwi, chcąc dowiedzieć się, o czym rozmawiają.

- Stary, sorry, nie wiedziałem - powiedział Zayn. - Nie wiedziałem nawet, że masz siostrę.

- Mieszkała do tej pory w Ameryce - westchnął brunet, zapewne przeczesując palcami swoje skołtunione loki.

- Niezła jest - po chwili usłyszałam, na co wysoko uniosłam brwi. Harry zaśmiał się cicho, co tylko zaczęło jeszcze bardziej mnie wyprowadzać z równowagi.

- Nie powiedziałbym. Jest płaska i... - nie chcąc słyszeć więcej raniących mnie słów, okręciłam się na pięcie i szybko pobiegłam do swojego pokoju. Zanim jednak do niego weszłam, przypomniałam sobie, że w środku śpi Will i nie chcę go obudzić.

Postanowiłam, że wrócę do pokoju dopiero, kiedy opanuję wszystkie emocje. Nie wiedząc, gdzie indziej mogłabym się udać, podreptałam do salonu, gdzie usiadłam na kanapie, zakrywając się po czubek nosa kocem. To nie tak, że uważałam się za nie wiadomo jaką piękność, jednak usłyszenie, że Harry uważa mnie za brzydką dziewczynę, zraniło mnie.

Pociągnęłam nosem, zakładając sobie kosmyk włosów za ucho. Poczułam nagle jak siedzenie obok mnie się ugina.

- Przepraszam za niego - powiedział Harry, kiedy ja zajęłam się skubaniem nitki wystającej z koca.

To nie za niego powinieneś przepraszać, pomyślałam, uparcie nie podnosząc na niego wzroku.

- Byłem u ciebie w pokoju - kontynuował, a moje mięśnie automatycznie się spięły. - Co robi tam Will? - mimo, że jego głos był opanowany, wiedziałam, że ledwo daje radę opanować swój gniew.

- Śpi - odpowiedziałam, nareszcie odrywając tą irytującą nitkę i wyrzucając ją na dywan.

- Ale jest z ciebie uparta kobieta, co? - uśmiechnął się, a ja w końcu się na niego spojrzałam. - Zawsze musisz postawić na swoim, hm?

Wzruszyłam ramionami, przyglądając się uważnie jego ostro zarysowanej szczęce, pulchnych wargach i oczach w kolorze przepięknego szmaragdu. Nie powinno mnie dziwić, że dla kogoś tak przystojnego nie jestem atrakcyjną osobą, jednak mimo wszystko czułam się z tym źle.

- Chyba pójdę już spać - szepnęłam, wstając z kanapy. Kiedy już miałam odejść, brunet złapał mnie za dłoń.

- Może przyjedziesz do nas? - zapytał się. - Poznasz Zayna lepiej...

- Poznałam go już wystarczająco - przerwałam mu. - Idę spać.

Po tych słowach zostawiłam chłopaka samego w salonie i udałam się do swojego pokoju. Cicho zamknęłam za sobą drzwi, po czym położyłam się obok blondyna. Nie wiedząc dokładnie, co robię, przysunęłam się do niego bliżej i otoczyłam się jego ręką, desperacko pragnąc otrzymać od niego jakąkolwiek czułość. Will poruszył się, cicho mrucząc, po czym mocniej przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej i uśpił mnie, delikatnie głaszcząc moje plecy.

Kiedy następnego dnia obudziłam się, Willa obok mnie już nie było. Pozostawił po sobie jedynie małą karteczkę, na której napisał, że musiał wcześniej wrócić do domu. Ziewnęłam, przeciągając się i zerknęłam za zegarek. Z przerażeniem stwierdziłam, że było już sporo po dwunastej.

Przetarłam powieki, a kiedy już skończyłam, ujrzałam kątem oka jakiś ruch na balkonie. Spojrzałam się w tamtym kierunku i zobaczyłam Zayna, opierającego się o balustradę i trzymającego między wargami papierosa. Kiedy zdał sobie sprawę, że na niego patrzę, podniósł rękę i pomachał mi, uśmiechając się przy tym oraz wypuszczając z ust dym. Momentalnie skrzywiłam się, odrzucając swoja kołdrę na bok. Wzrok Zayna przeniósł się na mój brzuch, a ja dopiero w tedy zobaczyłam, że w czasie snu podciągnęła się moja koszulka. Szybko opuściłam ją, posyłając brunetowi groźne spojrzenie, na co podniósł obie dłonie do góry.

Potem wstałam z łóżka i z premedytacją zasłoniłam okno firanką, jednocześnie odizolowując się od opalonego chłopaka. Zza szyby doszedł do mnie jego oburzony krzyk, jednak nie zwróciłam na to większej uwagi. Poszłam do swojej garderoby i zmieniłam wygniecione ubrania na świeże, po czym uczesałam włosy i udałam się do kuchni. Anne już się tam znajdowała. Siedziała przy stole i czytała jakąś gazetę. Kiedy mnie zobaczyła, odłożyła ją na stolik i uśmiechnęła się.

- Dzień dobry, śpiochu! - zaśmiała się. - Will prosił mnie, żebym ci przekazała, że jest mu przykro, że musiał tak wcześnie wyjść.

- W porządku - wymamrotałam, biorąc do ręki tosta i smarując go masłem orzechowym.

- Cieszę się, że masz nowego kolegę - kontynuowała. - Will to wspaniały chłopak.

- Tak, to prawda - powiedziałam cicho, siadając koło kobiety. Po chwili do kuchni wpadł Harry, ubrany jedynie w krótkie spodenki. Mimowolnie mój wzrok padł na jego umięśnioną klatkę piersiową, skalaną czarnym tuszem, a do głowy wdarły się jego słowa z wczoraj.

- Jest coś do jedzenia? - zapytał się, pochodząc do nas. Zerknął na talerz tostów, po czym bez zapytania się, czy może nie mam ochoty na jeszcze jednego, zabrał go całego i ruszył z nim na górę, po drodze zabierając mi sprzed nosa także słoik masła orzechowego.

- Hej! - krzyknęłam na niego.

- No co? - zmarszczył brwi. - Powinnaś być mi wdzięczna, nie będziesz gruba przynajmniej. - wzruszył ramionami, po czym wszedł na schody i chwilę później słychać było głośny trzask drzwiami od jego pokoju.

- Nie przejmuj się nim - pocieszyła mnie Anne. - Jesteś chudziutka, a w chlebaku mamy jeszcze całą, nową paczkę chleba tostowego.

- Nie, jeden mi wystarczy - uśmiechnęłam się słabo, dokańczając tosta, po czym podziękowałam kobiecie i także poszłam do swojego pokoju.

Gdy już się tam znalazłam, wzięłam swój podręcznik od angielskiego i usiadłam z nim na łożku, próbując nadrobić zaległy materiał. Niestety nie było to takie łatwe, gdyż Harry włączył w swoim pokoju muzykę ma cały regulator. Zacisnęłam szczękę, starając się zignorować ten nieznośny hałas, po czym przewróciłam stronę i ponownie spróbowałam dokończyć czytać wiersz, jednak nie byłam w stanie. Z wściekłością zakryłam uszy dłońmi, jednak to także nie wiele to dało. Fukając pod nosem, zaskoczyłam z łóżka i udałam się do pokoju Harrego. Odpuściłam sobie pukanie, gdyż i tak byłam pewna, że go by nie usłyszał. Zamiast tego gwałtownie otworzyłam drzwi, wchodząc do środka. Gdy tylko się tam znalazłam, otworzyłam oczy w szoku, a moje usta automatycznie się rozdziawiły.

jeśli będziecie aktywni, nowy rozdział pojawi się już pojutrze :)

ps. zapraszam do obserwowania mojego profilu - często dodaję tam informacje, kiedy pojawi się nowy rozdział itd. 

Orphanage ◆ h.s Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz