Rozdział 27

906 73 9
                                    

Siedziałam przed toaletką, przyglądając się swojemu odbiciu. Samantha radziła mi, żebym przed spotkaniem z Willem nałożyła maskarę na rzęsy, jednak pośród wszystkich tubek, które znajdowały się w szufladzie, nie miałam pojęcia, która może być tuszem. Z westchnieniem ponownie przeczesałam swoje włosy, po czym odłożyłam szczotkę na toaletkę. Ostatni raz omiotłam wzrokiem przeróżne kosmetyki stojące na blacie, po czym wstałam i udałam się do garderoby. Sukienka, którą wczoraj wybrała mi Sam, wisiała na drzwiach niczym wyrzut sumienia. Podeszłam do niej i ściągnęłam ją z wieszaka, po czym przyłożyłam do swojego ciała.

- Wychodzisz gdzieś? - usłyszałam, na co pisnęłam, podskakując. Harry stał w drzwiach, patrząc się na mnie spod uniesionych brwi.

- Tak, chyba tak - odparłam na wydechu, trzymając się za serce. - Boże, ale mnie przestraszyłeś! - powiedziałam z wyrzutem. 

- Gdzie idziesz? - zignorował moje słowa.

- Umówiłam się z Samanthą - skłamałam szybko. 

- Samantha przychodzi do mnie za dziesięć minut i idziemy razem na imprezę, więc przestań kłamać - spojrzał się na mnie z wściekłością wymalowaną twarzy. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Otworzyłam szeroko oczy, po czym rzuciłam się w jego stronę, chcąc złapać go przed Harrym. Brunet najwidoczniej pomyślał o tym samym i także zaczął biec w jego kierunku. 

- Harry, zostaw to do cholery! - warknęłam, kiedy chłopak pierwszy podniósł komórkę z łóżka. Nie wiedząc, co zrobić, rzuciłam się na niego i przygwoździłam go swoim ciężarem do materaca. - Oddawaj! - wrzasnęłam, nawet nie próbując obniżyć ton swojego głosu. Brunet jednak zamiast wręczyć mi dzwoniący telefon, przesunął po wyświetlaczu palcem i przycisnął go do ucha, jednocześnie wolną ręką odpychając mnie od siebie. 

- Gemma nie może się z tobą spotkać - odezwał się fałszywie zmartwionym głosem, a ja wbiłam mu swoje paznokcie w ramię, na co syknął i zrzucił mnie z siebie. - Biedaczka złamała sobie nogę. - skłamał, trzymając moje obie dłonie w swojej ręce i mocno przyciskając mnie do łóżka. - Tak, Will, pa. - rzucił agresywnie do słuchawki, po czym upuścił mojego IPhone'a na ziemię. - Gemma, czy ciebie posrało?! - wydarł się. - Podrapałaś mnie w moje pieprzone ramię! - dodał, puszczając mnie i podwijając sobie rękaw podkoszulka, pod którym znajdowały się ślady moich paznokci.

- A ty niszczysz moją przyjaźń z Willem! - parsknęłam, podnosząc się do siadu. - Dlaczego nie pozwalasz mi mieć przyjaciół? - dodałam nieco spokojniej. 

- Możesz mieć przyjaciół, po prostu nie Willa, okej? - Harry także zniżył ton swojego głosu. - Poza tym obiecałaś mi, że nie będziesz z nim gadać.

- Zmieniłam zdanie - odparłam kąśliwie, krzyżując ramiona. - Jesteś dupkiem. - mój głos zaczął drżeć, a ja z całej siły starałam się nie rozpłakać. 

- Gem... - szepnął, po czym zamilkł. - Mogę ci to jakoś wynagrodzić. - dodał po chwili ciszy. 

- Nie chcę - pokręciłam głową niczym małe dziecko. 

- Możesz pójść ze mną dzisiaj do znajomych - kontynuował, ignorując mnie. 

- Powiedziałam, że nie chcę - warknęłam, wstając z łóżka. - Wyjdź z mojego pokoju! 

- Gemma... - zaczął, jednak ja podniosłam dłoń do góry, dając mu do zrozumienia, że nie chcę tego słyszeć. 

- Po prostu idź stąd, Harry - szepnęłam. Chłopak zerknął na mnie ostatni raz, po czym opuścił mój pokój, trzaskając za sobą drzwiami. 

Wyczerpana usiadłam na krześle, zakrywając swoją twarz dłońmi i szybciej oddychając. Nie mogłam uwierzyć, że brunet tak bardzo starał się zrujnować moje relacje z Willem. Znaliśmy się krótko, jednak był on pierwszą osobą w moim życiu, która chciała spędzać ze mną swój wolny czas. No może Sam zaczęła to robić przed nim, jednak ona była dziewczyną Harrego i po prostu dla mnie to były dwie zupełnie inne sytuacje. 

Ze frustracją przetarłam dłońmi swoją buzię, po czym podniosłam się i poszłam do łazienki się wykąpać. Do wanny wlałam odrobinę kokosowego płynu do mycia i odkręciłam wodę. Zdjęłam z siebie ubrania, owinęłam ręcznikiem, po czym usiadłam na muszli klozetowej i czekałam, aż poziom wody będzie wystarczająco wysoki. Gdy nareszcie wanna była praktycznie całkowicie wypełniona gorącą, parującą wodą, wsunęłam się do niej, cicho wzdychając i rozkoszując się przyjemnym uczuciem ciepła, ogarniającego moje ciało. 

Kiedy moja skóra na opuszkach palców zaczęła się marszczyć, wyszłam z wody i wytarłam się puchatym ręcznikiem. Po wysuszeniu włosów, zdałam sobie sprawę, że zapomniałam wziąć ze sobą piżamy. Niechętnie spojrzałam się na okropnie obcisłe spodnie, które nie bardzo chciałam wciągać na swoje wilgotne nogi. Chwilę wahając się, co zrobić, szczelnie opatuliłam się ręcznikiem, po czym wystawiłam głowę zza drzwi łazienki. Rozejrzałam się uważnie w prawo i lewo, a kiedy byłam pewna, że na korytarzu nikogo nie było, szybkim krokiem wyszłam z toalety i wbiegłam do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Szybko oddychając, oparłam czoło o drewnianą, chłodną powierzchnię. 

- Gemma?! - usłyszałam, na co zmarszczyłam brwi i odwróciłam się w stronę, z której dobiegał głos. - O Boże, nie patrzę! - zobaczyłam Willa, który wstał z łóżka, zakrywając oczy dłonią.

- Will?! - pisnęłam. - Co ty tu robisz?! 

- Wiedziałem, że Harry kłamie, więc stwierdziłem, że jeśli nie uda nam się gdzieś razem wyjść, mogę cię przynajmniej odwiedzić - odpowiedział, nadal zasłaniając sobie oczy. 

- Uh, dobrze... może pójdę się ubrać - wymamrotałam, po czym zniknęłam za drzwiami garderoby. A głupia miałam nadzieję, że chociaż na naszym drugim spotkaniu się nie skompromituję. 


jeśli pozostawisz po sobie vote'a i komentarz, kolejny rozdział pojawi się szybciej!


Orphanage ◆ h.s Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz