36.Odizolowan

3.9K 209 25
                                        

-Kamila niestety ..... Ale jest załamana psychicznie jej stan fizyczny się poleprza obudziła się i na razie odpoczywa zaraz przyjdzie do niej pani psycholog porze pomoże .

*Perspektywa Kamy *

Lerze na łóżku podpięta do kabli pod dwoma ciepłymi kołdrami nie odzywam się do nikogo nie chce zabiłam własne dziecko i to moja wina nie chce z nikim rozmawiac ani nikogo widzieć , nie chce już patrzeć im w oczy .
Przed chwilą była u mnie pani psycholog mówiła do mnie ale ja olewałam odpowiedzialna jej tylko na jedno pytanie a mianowicie czy ma wyjść .
Właśnie usłyszałam jak otwierają się drzwi

-Kama boże martwiliśmy się jak się czujesz ?wszystko dobrze ?

To Nat i pewnie Cam odwróciłam głowę w droga stronę .

Nie potrafię...

Nie umiem...

Nie wybacze...

Nie zapomnę...

-Siostra odezwij się przeciez to my

Boże zabierzcie mnie stąd...

-Kochanie będzie dobrze . Powiedział Nat i dotkną mojej ręki od razu ją zabrałam i usiadłam

-Wy nie rozumiecie to wszystko moja wina , nic i to dosłownie nic nie będzie dobrze nie wybacze sobie tego . Powiedziałam kulac się , Nat znowu mnie dotkną -Nie dotykaj mnie ,idźcie sobie.

-Ale Kama ja cię kocham a on jest twoim bratem przecież tyle przeżyliśmy razem jakoś to będzie poradzimy sobie.Powiedział Nat

-Został mnie.Powiedziałam ale oni nie zareagowali

-Spójrz mi w oczy i powiedz że ze mną zrywasz i chcesz żebym stąd wyszedł to to zrobię.Powiedział Nat

-Nie zrobię tego nie spojrze wam w oczy nie po tym co się stało zostawcie mnie w końcu. Powiedziałam

-Nie wyjde nie dostawie cię. Powiedział Cameron

-I ja .Powiedział Nat przyszła jakąś pielęgniarka i lekarz mieli jakieś ostre rzeczy na tacy była blisko mnie dali mi jakieś lekarstwo wziełam je jak kazali. Chłopaki wyszli a ja poszłam spać .

Rano obudziłam się sama w sali a ta tacka wciąż była obok mnie wziełam skalpel i schowałam pod poduszkę w ostatniej chwili akurat wszedł lekarzi i Nat nie spojrzałam mu w oczy nie mogę

-Jak się czujesz ?Spytał lekarz jak zawsze ignorowałam to

-Dobrze a więc zostaniesz tu do jutra ponieważ musisz porozmawiać z psychologiem tak abyś cokolwiek z nim porozmawiała

-Nie będę z nią rozmawiać z nikim .Powiedziałam w stając ze skalpelem w ręce i przykładając do drugiej (lewej)

-Kamilo proszę to rzucić . Powiedział lekarz zbliżając się

-Odsun się albo będziesz miał mnie bardziej na sumieniu. Powiedziałam i lekko nacisnełam skalpel krew zaczeła spływać po moim nadgarstku Nat niemógł na to patrzeć bo podszedł bliżej niż doktor

-Dobra Kama to jest tak że ja cię kocham i to bardzo bardzo i nigdy się to nie zmieni cokolwiek by się nie stało , to była wina stresu przez kogoś innego nie obwiniają się za to kocham cię i nie chce być na twoim pogrzebie ewętułalnie zrobią dwa na raz ale ja nie chce tak no spójrz mi w oczy wiem że chcesz no proszę.Spojrzałam mu w oczy och jak ja je kocham po chwili poczułam jak mnie obejmuje upóściłam skalpel i zaczełam płakać

U Boku Brata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz