10 ★ When did this end?

320 24 7
                                    

-Boże kochany ja tego sprzątać nie będę! - krzyknęła oburzona Liz i wyszła z łazienki, zostawiając blondyna z czarnowłosym chłopakiem.


Luke spełnił swoje marzenie i przefarbował swojego mężczyznę, brudząc przy tym każdą możliwą rzecz wokół.

-Idziemy dzisiaj do Marg? - spytał Mike, wyłączając suszarkę i układając swoje włosy.

-Jasne tylko najpierw pójdziemy na lody. Mam wielką ochotę na smerfowe. - Luke rozmarzył się na myśl o smaku tych cudownych słodyczy.

-Loda to ja mogę ci zrobić.

-Boże Mike jakiś ty bezpośredni. - Ben wetknął swoją głowę do łazienki i zaczął się śmiać. - Jack twoje Muke serduszko powinno rozkwitać.

-Widzę, że bardzo religijna z was rodzina. - Mike stał i się śmiał, a Luke spłonął rumieńcem, a ścierka, którą próbował zmyć ślady po farbie prawie wypadła mu z rąk.

-Aww mój Lukey się zarumienił, chodź tu mnie. - Michael przyciągnął swojego chłopaka i schował swoją głowę w szyi Luke'a.- Wrócimy do tej rozmowy.

Mike czuł się przy Luke'u tak dobrze. Coraz mniej płakał w nocy i nie budził się już tak często, jednak nadal mu się to zdarzało, co nadal go niszczyło. Zaczynał czuć do Luke'a coś więcej, ale nadal wiedział, że i tak go zrani, a Luke nie poradzi sobie. Naprawdę starał się nie przywiązywać do wysokiego blondyna i również nie przywiązywać chłopaka do siebie jednak chyba nie szło mu to za dobrze, a pozostało jeszcze tylko pół roku.



-Boże Mikey jak ja się za tobą stęskniłam. - Margaret rzuciła się na szyje dużo wyższego od siebie chłopaka, całując go w policzek i podchodząc do Luke'a, żeby również go wyściskać. I jak tu jej nie kochać.

-Jak się czujesz?

-O nie tylko nie żadne jak się czujesz, coś cię boli, mam już dość tych pytań. Powtórzę to po raz ostatni, nic mi nie jest. - Mike'a naprawdę irytowały te pytania, ale wiedział, że świadczą o trosce.

-Oj już się tak nie unoś, bo się zapowietrzysz. - Luke przytulił go od tylu i zatopił twarz w jego włosach.

-Masz szczęście, że się z tobą umawiam Hemmings.

-Dobra gołąbeczki jesteście słodcy, ale jeśli chcecie mi pomóc, to tam trzeba poukładać całą półkę książek. - Chłopacy odsunęli się od siebie i razem ruszyli w regały.



-Nie masz szans pedale! - krzyknął Mike pewny swojej wygranej.

-Serio nazwałeś mnie pedałem, będąc nim? - Luke nie mógł wytrzymać i się roześmiał tak, że upuścił kontroler i Mike wygrał.

-No i co mówiłem, że wygram. - usiadł na leżącym Luke'u i pochylił się, żeby pocałować go czule w czoło.

-Moi zakochani co chcecie do jedzenia? - Liz weszła do pokoju syna i podeszła do okna.- Kurde trzecia straż pożarna przejechała w ciągu dwóch minut.

Faktycznie było słychać, jak przejeżdżały przez ich ulice, robiąc dużo hałasu.

-Nie jesteśmy głodni mamo. - Wszyscy zeszli na dół, Mike poszedł do kuchni nalać sobie szklankę wody.

Nagle usłyszał krzyk Liz, więc szybko pobiegł do salonu, gdzie wszyscy siedzieli. To, co zobaczył, wstrząsnęło nim.

To The Moon ★ MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz