17 ★ Wrote it down on the walls, she was screaming it out

258 21 20
                                    

 - Chce zrobić sobie tatuaż. - Mike razem z Lukiem odkąd wrócili ze szkoły, leżeli na łóżku.

- Gdzie? - blondyn spojrzał na fioletowo włosego bawiąc się kolczykiem.

- Na ramieniu? Pomyślę w drodze.

-Jesteś pewien? - Luke zaczął bawić się koszulką Mike'a.

-Jak nigdy. - odpowiedział pewnie i wstał, żeby uszykować się do wyjścia.

Michael poszedł do łazienki i wziął ze sobą swój zeszyt. Otworzył na przedostatniej stronie i zrobił haczyk przy słowie tatuaż.

- I jak ci się podoba? - Zapytał młody przystojny tatuażysta.

- Jest świetny dzięki Calum. - Uścisnęli sobie ręce i Mike poszedł się ubrać, uważając na opatrunek, pod którym znajdował się napis 'To the moon'.

Luke został z Calumem.

- Tak sobie pomyślałem, może chcielibyście ze mną i moim chłopakiem gdzieś wyskoczyć? - blondyn przyjrzał mu się uważnie.

W sumie wyglądał na normalnego nastolatka. Był przystojny i umięśniony, miał ciemniejszą karnację i kilka tatuaży wystających spod koszulki z 'all time low', a jego brązowe włosy miały blond pasemka na grzywce. Wyglądał uroczo.

-Jasne, chcesz mój numer, żebyśmy mogli się skontaktować? - Kiedy chłopacy wymieniali się numerami, Michael stanął w progu drzwi akurat w momencie, gdy Luke wypowiadał to pytanie.

Przyjrzał się uważnie młodemu chłopakowi i stwierdził, że jest od niego o wiele przystojniejszy i nie ma z nim szans, pewnie dlatego Luke chce mieć z nim bliższy kontakt.

- Kochanie idziemy? - Wykrzyknął blondyn, żegnając się z Calumem.

Michael podszedł do wyjścia, kiwnął lekko brunetowi i ze spuszczoną głową poszedł jak najszybciej do auta.

- Co jest? Nie podoba ci się tatuaż? Coś cię boli? - Luke włożył kluczyk do stacyjki i czekał, aż jego chłopak udzieli mu odpowiedzi na pytania. Ostatnio coraz częściej martwił się o starszego chłopaka.

- Nie udawaj, że cię to obchodzi. - chłopak odpowiedział ściszonym głosem, zapiął pasy i wpatrywał się w widok zatłoczonego o tej porze miasta.

- Oczywiście, że mnie obchodzi, jak się czujesz, dlaczego miałoby być inaczej? - Luke nie rozumiał zachowania chłopaka.

Odpalił samochód i próbował przez całą drogę nawiązać z nim jakikolwiek kontakt, lecz Michael milczał, a w połowie drogi wyciągnął słuchawki z kieszeni i do samego wejścia do domu słuchał muzyki.

- Gołąbeczki obiad będzie za godzinę i widzę was w jadalni. - Liz wyszła z kuchni z ubrudzonym fartuchem i pomachała im ostrzegawczo ścierkom, lecz gdy zobaczyła, że Michael nawet jej nie słyszał, tylko wbiegł na górę i zamknął się w łazience, posłała swojemu synowi zaskoczone spojrzenie.

- Co się stało?

- Nie chce ze mną rozmawiać, odkąd wyszliśmy z salonu, a ja nie wiem dlaczego. - Luke potarł zmęczone oczy w geście bezradności.

- Kochanie błagam cię, idź do niego, żeby nie zrobił nic głupiego. - Liz wróciła do kuchni, żeby odłożyć ścierkę i ściągnąć fartuch. - Brał dzisiaj tabletki?

- Obiecał, że będzie.

Liz poszła na górę, po drodze wchodząc do pokoju Jacka.

- Mike słońce otwórz drzwi. - powiedziała spokojnym głosem, coraz bardziej martwiąc się o jego stan.

Michael długo się zastanawiał. Schował swój zeszyt za półkę i otworzył drzwi, wpuszczając tylko matkę Luke'a.

- Och skarbie co się dzieje? Chodź tu do mnie. - przyciągnęła chłopaka, któremu w oczach zbierały się już łzy do siebie.

Usiadła na skraju wanny, otulając ramionami roztrzęsione ciało nastolatka.

Luke siedział pod drzwiami, nasłuchując szlochów swojego chłopaka, jego serce kroiło się, a oczy zachodziły łzami.  

To The Moon ★ MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz