- Chce zrobić sobie tatuaż. - Mike razem z Lukiem odkąd wrócili ze szkoły, leżeli na łóżku.
- Gdzie? - blondyn spojrzał na fioletowo włosego bawiąc się kolczykiem.
- Na ramieniu? Pomyślę w drodze.
-Jesteś pewien? - Luke zaczął bawić się koszulką Mike'a.
-Jak nigdy. - odpowiedział pewnie i wstał, żeby uszykować się do wyjścia.
Michael poszedł do łazienki i wziął ze sobą swój zeszyt. Otworzył na przedostatniej stronie i zrobił haczyk przy słowie tatuaż.
★
- I jak ci się podoba? - Zapytał młody przystojny tatuażysta.
- Jest świetny dzięki Calum. - Uścisnęli sobie ręce i Mike poszedł się ubrać, uważając na opatrunek, pod którym znajdował się napis 'To the moon'.
Luke został z Calumem.
- Tak sobie pomyślałem, może chcielibyście ze mną i moim chłopakiem gdzieś wyskoczyć? - blondyn przyjrzał mu się uważnie.
W sumie wyglądał na normalnego nastolatka. Był przystojny i umięśniony, miał ciemniejszą karnację i kilka tatuaży wystających spod koszulki z 'all time low', a jego brązowe włosy miały blond pasemka na grzywce. Wyglądał uroczo.
-Jasne, chcesz mój numer, żebyśmy mogli się skontaktować? - Kiedy chłopacy wymieniali się numerami, Michael stanął w progu drzwi akurat w momencie, gdy Luke wypowiadał to pytanie.
Przyjrzał się uważnie młodemu chłopakowi i stwierdził, że jest od niego o wiele przystojniejszy i nie ma z nim szans, pewnie dlatego Luke chce mieć z nim bliższy kontakt.
- Kochanie idziemy? - Wykrzyknął blondyn, żegnając się z Calumem.
Michael podszedł do wyjścia, kiwnął lekko brunetowi i ze spuszczoną głową poszedł jak najszybciej do auta.
- Co jest? Nie podoba ci się tatuaż? Coś cię boli? - Luke włożył kluczyk do stacyjki i czekał, aż jego chłopak udzieli mu odpowiedzi na pytania. Ostatnio coraz częściej martwił się o starszego chłopaka.
- Nie udawaj, że cię to obchodzi. - chłopak odpowiedział ściszonym głosem, zapiął pasy i wpatrywał się w widok zatłoczonego o tej porze miasta.
- Oczywiście, że mnie obchodzi, jak się czujesz, dlaczego miałoby być inaczej? - Luke nie rozumiał zachowania chłopaka.
Odpalił samochód i próbował przez całą drogę nawiązać z nim jakikolwiek kontakt, lecz Michael milczał, a w połowie drogi wyciągnął słuchawki z kieszeni i do samego wejścia do domu słuchał muzyki.
- Gołąbeczki obiad będzie za godzinę i widzę was w jadalni. - Liz wyszła z kuchni z ubrudzonym fartuchem i pomachała im ostrzegawczo ścierkom, lecz gdy zobaczyła, że Michael nawet jej nie słyszał, tylko wbiegł na górę i zamknął się w łazience, posłała swojemu synowi zaskoczone spojrzenie.
- Co się stało?
- Nie chce ze mną rozmawiać, odkąd wyszliśmy z salonu, a ja nie wiem dlaczego. - Luke potarł zmęczone oczy w geście bezradności.
- Kochanie błagam cię, idź do niego, żeby nie zrobił nic głupiego. - Liz wróciła do kuchni, żeby odłożyć ścierkę i ściągnąć fartuch. - Brał dzisiaj tabletki?
- Obiecał, że będzie.
Liz poszła na górę, po drodze wchodząc do pokoju Jacka.
- Mike słońce otwórz drzwi. - powiedziała spokojnym głosem, coraz bardziej martwiąc się o jego stan.
Michael długo się zastanawiał. Schował swój zeszyt za półkę i otworzył drzwi, wpuszczając tylko matkę Luke'a.
- Och skarbie co się dzieje? Chodź tu do mnie. - przyciągnęła chłopaka, któremu w oczach zbierały się już łzy do siebie.
Usiadła na skraju wanny, otulając ramionami roztrzęsione ciało nastolatka.
Luke siedział pod drzwiami, nasłuchując szlochów swojego chłopaka, jego serce kroiło się, a oczy zachodziły łzami.
CZYTASZ
To The Moon ★ Muke
Fanfic☆W TRAKCIE POPRAWEK☆ Jest taki moment w życiu gdzie chcesz po prostu wyjść i już nigdy nie wrócić. Lecz zjawia się osoba która zmienia wszystko, odbudowuje złamanego ciebie. Nie liczy się już nic tylko on, jego uczucia. Ale czasami trzeba myśleć o s...