- Dobry wieczór. - Mike właśnie stał przed drzwiami domu Hemmingsów.
- Cześć Mike. - Jack uśmiechnął się szeroko na widok obecnie zielonowłosego chłopaka i wpuścił go do środka. - Luke jak zwykle jest u siebie.
- Dzięki. - Mike zaczął wbiegać na górę do pokoju chłopaka, ale zdążył jeszcze usłyszeć głos jego brata –Nie bądźcie za głośno, bo chce się wyspać.
Mike spłonął rumieńcem, a Jack zaśmiał się i poszedł do salonu, zostawiając go z lekko otwartą buzią. Naprawdę lubił przebywać w domu Hemmingsów, tutaj czuł, że naprawdę żyje. Liz wiedziała co nieco o sytuacji Mike'a i chciała, żeby czuł się kochany dlatego, gdy tutaj przychodził, pilnowała, żeby coś jadł i odpoczywał. Luke powiedział jej, że zielonowłosy się okalecza i teraz sam starał się, żeby Mike już nigdy więcej tego nie robił.
- Przyniosłem coś do jedzenia. - Michael wszedł do pokoju blondyna i położył swoje rzeczy w kącie jego pokoju. Dopiero gdy nikt mu nie odpowiedział, spojrzał na łóżko, gdzie chłopak leżał ze słuchawkami w uszach w samych bokserkach.
Clifford nie mógł się powstrzymać i spojrzał na wypukłość w bieliźnie Luke'a. Żeby nie zrobić niczego więcej, podszedł i usiadł na pościeli, a wtedy młodszy chłopak ściągnął słuchawki i uśmiechnął się na widok uroczego chłopaka.
- Nie słyszałem, jak wchodzisz. - przeczesał swoje gęste włosy i przeciągnął się niczym kociak.
- Nie szkodzi, mówiłem tylko, że przyniosłem jedzenie. - Mike wstał i podszedł do torby, gdzie miał różne przekąski, które kupił na dzisiejszą noc.
- Błagam, powiedz, że kupiłeś te żelki w kształcie zwierząt. - chłopak rzucił się na reklamówkę w poszukiwaniu paczki żelków, gdzie zawsze były jego ulubione słodycze w kształcie pingwinów.
Luke nadzwyczaj kochał te nieloty. Miał nawet swoją ukochaną maskotkę, z którą spał od dzieciństwa. To słodkie, że miał pluszaki, Mike jedyne co pamiętał z dzieciństwa to walające się butelki w domu, a zabawki, jakie posiadał to tylko te, które znalazł na placu zabaw, a nowego pluszaka dostał, kiedy w trzeciej klasie podstawówki złamał rękę i trafił do szpitala.
★- Hazel nie bój się, on przeżyje. - Luke niemal płakał razem z główną bohaterką 'gwiazd naszych wina'. Zdecydowali się na ten film, tylko dlatego, że Luke bał się włączyć horror.
- Luke oglądałeś to już wcześniej? - Mike nie wiedział, dlaczego Luke miałby dawać zbędną nadzieję tej dziewczynie (tak wiedział, że to tylko film, ale razem z Lukiem bardzo wciągali się w życie bohaterów).
- Nie. - popatrzył na starszego chłopaka z łzami w oczach, a Michaela zabolało serce, więc przesunął się bliżej blondyna i go przytulił.
Przytulanie blondyna przestawało być niezręczne z każdym kolejnym razem. Po ciele Michaela rozchodziło się wtedy przyjemne ciepło.
- Więc nie będę ci mówił, jak się skończy, ale nie płacz. - Żeby było im wygodnie, Mike położył się za Lukiem, a blondyn leżał miedzy jego nogami z laptopem na kolanach. Takie chwile sprawiały, że zaczął się mocno wahać...
★
-Dlaczego on jej to zrobił? - Luke płakał już od 15 minut.
Od widoku zapłakanego blondyna Mike'owi, również chciało się płakać. Próbował go uspokoić, mocno go tuląc i głaskając po plecach, lecz nic to nie dało.
- Luke...shh...spójrz na mnie. - uniósł głowę blondyna i pogłaskał go po policzku, ścierając wszystkie łzy. - Augustus jest teraz w lepszym świecie pomimo tego, że to Hazel była jego całym światem i bardzo ją kochał. Postanowił odejść, możliwe, że był egoistą, bo to on nie chciał oglądać jej śmierci, jednak tak było zapisane w ich gwiazdach.
Po tych słowach Luke wpił się w usta zielonowłosego. Był to ich pierwszy pocałunek, nie da się opisać, co w tej chwili poczuł Mike. Tyle emocji naraz nigdy w życiu nie przeszło przez jego ciało i umysł. Ta bliskość sprawiła, że mógłby zapomnieć o całym jego złym życiu.
CZYTASZ
To The Moon ★ Muke
Fanfikce☆W TRAKCIE POPRAWEK☆ Jest taki moment w życiu gdzie chcesz po prostu wyjść i już nigdy nie wrócić. Lecz zjawia się osoba która zmienia wszystko, odbudowuje złamanego ciebie. Nie liczy się już nic tylko on, jego uczucia. Ale czasami trzeba myśleć o s...