★[KONTYNUACJA POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU]★
Michael wbiegł do domu, kierując się wprost do pokoju Luke'a. Powinien to zrobić prawie rok temu.
-O hej kochanie, później pojedziemy w pewne... - zaczął Luke.
-Posłuchaj- przerwał mu Michael.
Nie mógł spojrzeć zdziwionemu blondynowi w oczy, więc patrzył teraz na swoje trampki.
-Luke, ja powinienem zrobić to już dawno, ale nie miałem odwagi- próbował mówić tak, żeby głos mu się nie załamał.- Nie możemy być razem.
Luke stał z otwartymi ustami i przerażonymi oczami.
-Nie możesz być ze mną, rozumiesz, to koniec- Mike miał łzy w oczach, które chciały się wydostać.
-Kochanie co się stało- Luke podbiegł do Michela, łapiąc go za ramie i lekko potrząsając. - Co ty wygadujesz.
Blondyn był przerażony, nie wiedział, co ma zrobić.
Zrób to.
-Tak będzie dla ciebie i wszystkich lepiej. Ja muszę zniknąć z twojego życia, zanim zniszczę go tak jak swoje. Zasługujesz na kogoś o wiele lepszego Luke.
-Ty jesteś najlepszy dla mnie- Luke zaczął płakać.
Płakał, niemal zanosząc się i łapiąc powietrze, jakby ktoś momentalnie całe je wypuścił z jego pokoju. Próbował przytulić chłopaka, myśląc, że to kolejny atak, lecz ten go odepchnął.
Michael Clifford odepchnął swojego chłopaka, płacząc jak małe dziecko i nie mogąc znieść jego dotyku.
Chciał tylko zabrać jak najszybciej swoje rzeczy i zniknąć z jego życia raz na zawsze. Tak jak kazał mu głos w jego głowie.
Zawsze wiedział, że go zniszczy, ale nie mógł sobie go odpuścić. Blondyn był całym jego życiem. To dzięki niemu Mike wstawał rano.
-Nie, Luke ty nie rozumiesz. Nie możemy być razem. Powinieneś być z jakimś chłopakiem, który zadbałby o ciebie. Ja tego nie potrafię. Mam prawie osiemnaście lat, a nie umiem poradzić sobie z własnym sobą! - krzyknął, nie wytrzymując.
Chciał wyjść, lecz Luke objął go bardzo mocno, przyciskając do ściany. Osunęli się po niej, zanosząc płaczem.
Jack stał za drzwiami i kompletnie nie wiedział, co ma myśleć i zrobić w tym momencie.
Dwójka chłopaków za drzwiami również.
Siedzieli pod tą ścianą, sami nie wiedzieli ile, ale chyba wystarczająco długo, żeby się uspokoić.
Luke podniósł ich obojga i posadził na łóżku.
-Błagam cię, przemyśl to- dotknął ręką jego policzka, pocierając kciukiem.
Był pewien, że to po prostu gorszy dzień jego chłopaka.
- Luke nie zmienię zdania, ja cię ranie- odpowiedział słabym głosem, lecz bez większego przekonania.
Oboje byli wykończeni ciągłym płaczem, więc siedzieli w ciszy. Luke miał nadzieje, że do jutra przejdzie Mike'owi, bo wszyscy przygotowali dla niego niespodziankę urodzinową i chciałby, żeby w jego dniu byli szczęśliwi. Położył się, ciągnąc za sobą chłopaka i wziął go jako mniejszą łyżeczkę. Otulając go całym ciałem, głaskał kojąco po włosach, a Mike płakał, nie wiedząc, co ma zrobić.
A głos nadal rozbrzmiewał w jego głowie.
CZYTASZ
To The Moon ★ Muke
Fanfic☆W TRAKCIE POPRAWEK☆ Jest taki moment w życiu gdzie chcesz po prostu wyjść i już nigdy nie wrócić. Lecz zjawia się osoba która zmienia wszystko, odbudowuje złamanego ciebie. Nie liczy się już nic tylko on, jego uczucia. Ale czasami trzeba myśleć o s...