- Wyjaśnisz mi w końcu, o co chodziło? Kim był tamten chłopak?! - Luke próbował dowiedzieć się czegokolwiek, lecz Michael nie chciał nic powiedzieć.
- Nieważne, możemy już jechać? - siedzieli w samochodzie, żeby jechać do wesołego miasteczka.
- Ważne, bo dotyczy cię Mikey. - Luke położył rękę na jego kolanie i odpalił samochód.
Miał to być wspaniały dzień, który spędzą bez smutków i zajmowania głowy czymś innym niż nimi obojga. Zawsze znajdzie się ktoś, kto odbierze ci chęć do życia.
★
W miasteczku byli już ponad 3 godziny i mieli już zmierzać do wyjścia, gdy jeden z chłopaków wykrzyknął.
- O mój boże ja chce tego pingwinka!!! - Luke zobaczył przy jednym ze stoisk wielkie pluszowe misie, jednym z nich był uroczy pingwin.
- Idź zagrać, może wygrasz. - Mike zaśmiał się z zachowania swojego chłopaka. Pierwszy raz dzisiaj szczerze się uśmiechnął i wiedział, że to zasługa blondyna.
- Pff jesteśmy na randce, ty powinieneś wygrać go dla mnie, to by było takie romantyczne. - Chłopak zatrzepotał swoimi długimi rzęsami i zrobił minę smutnego psa, próbując rozczulić serce starszego chłopaka.
- Nienawidzę cię. - Michael westchnął i ruszył, żeby kupić bilety.
- Też cię kocham. - objął siedemnastolatka ramieniem i ruszyli zdobyć jego pingwinka.
Mike tak nienawidził wysokiego blondyna, że modlił się, żeby trafić wszystkie piłeczki w dany punkt i wygrać te głupie zwierze.
- Czy już mówiłem, że cię kocham? - Luke prawie wykrzyknął te słowa, przytulając maskotkę.
- Mówisz do mnie czy do niego? - Mikey stanął zaraz po tym, jak Luke zagrodził mu drogę i chwycił dłonią jego twarz i potarł lekko kciukiem.
- Kocham cię najmocniej na świecie. - złączył ich usta w czułym pocałunku i nic więcej go nie obchodziło, tylko to jak czuje się jego chłopak.
Odsunęli się od siebie po długim czasie, patrząc nawzajem w swoje oczy, w których widać było iskierki podniecenia. Może i wcześnie na takie wyznania, ale nie to się teraz liczyło.
★
- Nie wiem, czy wiesz, ale do twojego domu jedzie się w tamtą stronę. - Mike poprawił się na siedzeniu, gdy zobaczył, że nie skręcają w ogóle w stronę ulicy blondyna.
- To nie koniec naszej randki. - Luke uśmiechnął się i ucałował kostki trzymanej przez całą drogę dłoni dziewiętnastolatka.
Gdy wyjechali zza zakrętu, starszy chłopak wiedział już, gdzie jechali — na klif.
Usiedli tak samo, jak za pierwszym razem. Ocean był tym razem spokojniejszy, a księżyc świecił wysoko na niebie. Było idealnie.
- Znalazłem to miejsce, chcąc uciec przed światem. Przeprowadziliśmy się tutaj z dnia na dzień. - Luke wpatrywał się w przestrzeń i mówił dalej, chciał powiedzieć dużo rzeczy Mike'owi. - Nie chciałem wyjeżdżać z Perth, chociaż tak naprawdę nie miałem tam nikogo, kochałem to miejsce. Tam miałem już narzucone swoje miejsce w szkole, a tutaj od razu każdy zainteresował się mną na moją nie korzyść.
- Kilka miesięcy po przeprowadzce pierwszy raz przełamałem się i poszedłem do biblioteki, wtedy cię zobaczyłem. Siedziałeś tam sam i pomyślałem sobie, że pewnie przerabiałeś to samo co ja, wyglądałeś, jakby cię gnębili, wyśmiewali. Obserwowałem cię dobrych kilka tygodni i uświadomiłem sobie, że nie rozmawiasz z nikim pewnie z własnego wyboru, ale to i tak było dziwne. Kiedy zobaczyłem tamtego dnia twoje rany, chciałem się rozpłakać. Nareszcie dotarło do mnie, że to, co ja uważałem najokropniejsze na świecie, że wściekłem się na rodziców za przeprowadzkę i myślałem sobie, że to dlatego, że mnie nie kochają, to, że ktoś raz czy dwa razy popchnął mnie, czy wyzwał na korytarzu. To wszystko było głupimi wymysłami głupiego nastolatka. W bibliotece uświadomiłem sobie, że ludzie na świecie doświadczają ogromnych okropieństw.
Oboje mieli łzy w oczach.
- Kiedy powiedziałeś mi o rodzicach, gdy znalazłem opakowanie po lekach, j-ja nie wiedziałem co mam robić. Chciałem wziąć cały ciężar, który nosisz w sobie na siebie, chciałem, żebyś czuł się najważniejszy. Michael jesteś wspaniałą osobą, jesteś najważniejszy w moim życiu i nie chce cię nigdy stracić. - Luke odwrócił głowę w kierunku swojego chłopaka, obojgu łzy lały się strumieniami. - Błagam cię, nigdy mnie nie zostawiaj.
W tym momencie serce Michaela pękło.
CZYTASZ
To The Moon ★ Muke
Fanfiction☆W TRAKCIE POPRAWEK☆ Jest taki moment w życiu gdzie chcesz po prostu wyjść i już nigdy nie wrócić. Lecz zjawia się osoba która zmienia wszystko, odbudowuje złamanego ciebie. Nie liczy się już nic tylko on, jego uczucia. Ale czasami trzeba myśleć o s...