Mike obudził się przed Lukiem i patrzył na jego przepiękną twarz. Uwielbiał w Luke'u wszystko, począwszy od oczu, w których można było utonąć, nosa, pełnych ust, kolczyka, jego umięśnionego ciała, długich nóg i wzrostu. Uwielbiał jego niewinność i wrażliwość. Uwielbiał Luke'a, a Luke uwielbiał Mike'a.
Przed oczami znów miał ich wczorajszy pocałunek i mimowolnie się uśmiechnął. Jednak jego uśmiech tak szybko, jak się pojawił, znikł. Obiecał sobie, że nie skrzywdzi Luke'a, a zbliżając go do siebie, właśnie to robi. Musi oddalić się od chłopaka, który teraz oparł głowę na jego piersi i włożył dłonie pod jego koszulkę, bo gdy Mike odejdzie, Luke się załamię.
Nie budząc uroczego chłopca, zszedł na dół, gdzie siedział Jack.
- Zawiodłeś mnie Mike. - odezwał się poważnym głosem, nawet nie patrząc na zielonowłosego.
- Nie rozumiem? - zdziwienie Mike'a rozśmieszyło Jack'a, więc postanowił wszystko wyjaśnić temu zagubionemu chłopcu.
- Myślałem, że będę słyszeć jęki mojego brata, a tym samym słyszałem jego płacz.
Michael stanął jak wryty w ziemie, bo nie sądził, że starszy brat Luke'a wczoraj mówił poważnie.
- To Luke jest gejem? - spytał zdziwiony, bo to, że wczoraj się całowali, nie musiało od razu znaczyć, że blondyn jest innej orientacji.
- A ty nie? - Jack zaśmiał się, szykując sobie śniadanie.
- Przepraszam bardzo, ale jaki heteroseksualny chłopak ma kolorowe włosy. - Mike zaśmiał się i wstawił wodę na kawę. Oczywiście powiedział to prześmiewczo, bo kolor włosów nikogo nie definiuje.
- Od kiedy wiesz, że lubisz takich uroczych chłopczyków jak mój brat? - Jack zaczął zabawnie poruszać brwiami, jednocześnie jedząc swoje śniadanie.
- To nie jest tak, że lubi się osoby tej samej płci od danego momentu. Można to po prostu odkryć prędzej lub później. Ja wiem o tym od zawsze. Nie wiem, może to dziwnie brzmi, ale tak jest.
Mike nigdy się z tym nie ukrywał, jednak nie miał za dużo powodów, żeby się z tym ujawniać, bo nigdy nie miał nikogo, kto by go w tej kwestii wspierał. Jego rodzice dowiedzieli się po tym, jak w podstawówce pocałował jakiegoś chłopaka i kompletnie tego nie akceptowali. Później było tylko gorzej i gorzej.
★
Luke obudził się i pierwsze co z szerokim uśmiechem zaczął jeździć ręką po łóżku w poszukiwaniu Michaela. Jedyne co znalazł to jego spodnie, które w nocy po ciemku zrzucił z siebie.
Nadal, gdy myśli o pocałunku robi mu się gorąco, a jego wybrzuszenie w bokserkach rośnie. Luke zdał sobie nagle jedną sprawę, jeśli spodnie Mike'a są tutaj, a Mike jest na dole, to znaczy, że zielonowłosy stoi na dole w samych bokserkach.
★
Mike, Jack i Ben siedzieli w kuchni i rozmawiali o nowej grze, której niedawno była premiera, aż nagle zobaczyli Luke'a, który wszedł do kuchni ze wzrokiem utkwionym w Michaelu i próbował chyba seksownie wyglądać, ale mu to nie wychodziło kompletnie. Chłopaki wiedzieli, że to pora, aby zostawić tę dwójkę samych.
- Lukey co ty odstawiasz? - Mike wewnętrznie się śmiał, bo wiedział, że Luke zachowywał się tak z jego powodu. - Zbieraj się, bo niestety musisz jechać do szkoły zwanej również ośrodkiem wykańczania psychicznego nastolatków. A ja mam wykłady za godzinę.
Luke przeprowadził się do Sydney niecały rok temu i nienawidził szkoły, do której musiał teraz chodzić. Dzieciaki tutaj nie szanowały kompletnie nikogo. Poniżały wszystkich, jak leciało, nie ominęło to Luke'a. I tak miał szczęście, od jakiegoś czasu przyglądał się ukradkiem innym uczniom, którzy byli traktowani jeszcze gorzej. W stołówce zawsze siedzieli sami, może i z własnego wyboru, ale tego Luke miał się nigdy nie dowiedzieć.
Oboje pozmywali po śniadaniu, żeby Liz, kiedy wróci z pracy, mogła, chociaż od tego odpocząć. Do łazienki pierwszy poszedł Mike, więc Luke wykorzystał tę chwilę i zaczął przebierać się w swoim pokoju.
Mike przebrał się jak zwykle w swoje czarne rurki i czarny T-shirt, ułożył włosy i umył zęby. Gotowy bez ostrzeżenia wszedł do pokoju blondyna, gdzie ten stał teraz przed szafą bez koszulki. Bokserki lekko zsuwały się z jego drobnego ciała. Mike powstrzymywał się. Naprawdę próbował, ale uczucie było silniejsze. Podszedł do blondyna, objął go w pasie i złożył lekki pocałunek na jego plecach.
-Ubierz tą, będziesz słodko wyglądał. - podszedł do biurka Luke'a, wziął swój plecak i jak gdyby nigdy nic zostawił, osłupiałego blondyna w jego pokoju. Wiedział, że nie powinien go całować, był tak okropnym egoistą, że nie mógł na siebie patrzeć.
Blondyn podwiózł Mike'a na uczelnie i sam pojechał do szkoły, modląc się, aby jakoś przeżyć ten dzień.
CZYTASZ
To The Moon ★ Muke
Fanfikce☆W TRAKCIE POPRAWEK☆ Jest taki moment w życiu gdzie chcesz po prostu wyjść i już nigdy nie wrócić. Lecz zjawia się osoba która zmienia wszystko, odbudowuje złamanego ciebie. Nie liczy się już nic tylko on, jego uczucia. Ale czasami trzeba myśleć o s...