16 ★ I'm here alone inside of this broken home, this broken home

266 19 14
                                    

Jesteś do niczego Mikey, nikt cię tutaj nie potrzebuje. Najpierw męczyłeś swoich rodziców i co? Nie żyją. Teraz chcesz wykończyć Luke'a tak? Dam ci rade. Odejdź. Odejdź jak najszybciej Mike. Słyszysz co mowie?! Odejdź!

-Michael! Obudź się, proszę! - Luke próbował obudzić swojego chłopaka, ale sam nie dał rady. - Jack! Mamo!

Cała rodzina Hemmingsów wbiegła przestraszona do pokoju syna i zobaczyła krzyczącego przez sen Mike'a i zapłakanego Luke'a siedzącego nad nim i próbującego go obudzić. Andrew złapał za ramiona fioletowo włosego chłopaka i lekko nim potrząsnął.

- Odsuńcie się. - Jack podszedł do płaczącego chłopaka. - Przepraszam Michael.

Jack uderzył młodszego chłopaka w twarz, aż ten w końcu się ocknął. Przestraszona Liz westchnęła głośno.

- Mike. - Luke objął go i próbował się uspokoić.

- Przepraszam was. - przytulił Luke'a i wytarł szybko łzy.

Cała rodzina próbowała się dowiedzieć, co spowodowało taki atak, lecz Michael skłamał, że nie wie. Przez naprawdę długi okres nie budził się z krzykiem. Nadal czasami zdarzało mu się budzić z płaczem, ale odkąd zamieszkał u Luke'a, było to rzadkością.

- Luke nie płacz, proszę cię.

- Tak się bałem. - załkał. - Bałem się, że się nie obudzisz, nie mogłem sam nic zrobić.

Koszulka Michaela była już cała mokra od łez blondyna.

- Przepraszam, że cię wystraszyłem. - starszy chłopak położył się, ciągnąc za sobą swojego chłopaka i przykrywając ich pościelą.

- Niedługo nie będziesz się musiał o mnie martwić kochanie. - Mike odezwał się, myśląc, że blondyn już śpi, jednak Luke wszystko słyszał i do rana zastanawiał się, o co mogło mu chodzić.

- Naprawdę nie pamiętasz, co ci się śniło?

- Luke błagam, możemy przestać o tym rozmawiać?

- Jak chcesz... - Powiedział chłodno blondyn i wbiegł na górę.

Od kilku godzin chciał cokolwiek wyciągać z chłopaka, ale nie udało mu się. Choć Mike zapewniał go, że nic nie pamięta, ten wiedział, że kłamie. Michael pamiętał. Wszystko, co do słowa.

Michael czuł, że dzisiaj jest ten dzień, gdzie powinien wybrać się do swojego psychologa. Liz błagała go, żeby znów zaczął brać tabletki, zważając, że wszystkie wylądowały w koszu, był zmuszony iść po nowe opakowania.

- Jak się dzisiaj czujesz Mikey?

- Jak zwykle. - Odpowiedział obojętnie Michael.

- Sen się powtórzył od ostatniego razu? - zapytał jak zwykle spokojnym głosem doktor Caleb.

- Dzisiaj.

- Nadal słyszysz tylko ten głos?

- Tak. - Mike nigdy na wizytach nie był rozmowny, co utrudniało ich prace.

- Dam ci trochę mocniejsze tabletki, powinieneś po nich być spokojniejszy więc możliwe, że sen się nie powtórzy, ale musisz brać je, żeby tak się stało, rozumiesz?

- Ta...dziękuje. - Fioletowo włosy wstał, pożegnał się i wyszedł z budynku.

Na ulicy wziął głęboki wdech, tak jakby brakowało mu powietrza. Przejechał palcami przez włosy, roztrzepując je i spuścił rękawy bluzy na dłonie.

Szedł ulicami i przyglądał się ludziom. Tam biegła dziewczyna ze słuchawkami na uszach, a łzy ciekły jej z oczu. Tam zmęczona już kobieta z wózkiem, próbowała uspokoić swoje dziecko. Tutaj szedł chłopak z okularami na nosie, chociaż niebo było zachmurzone. Każdy wokoło miał swoje mroczne tajemnice, które próbował ukryć przed światem. Zazwyczaj im się to udawało, ludzie nie zauważają czyjegoś cierpienia, ale jednocześnie chcą, żeby martwic się o nich. Mike zauważał takie rzeczy, może dlatego, że sam był taką skrzywdzoną duszą.  

To The Moon ★ MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz