-Mike lekarz kazał ci leżeć tak? - Liz chodziła koło Michaela już od prawie tygodnia i pilnowała, żeby leżał, jadł i spał.
Chłopak zaraz po tym, jak się obudził był trochę zły na Luke'a za to, że ten zawiózł go do szpitala, gdzie wypytywali mu się, kto mu to zrobił i zadawali wiele innych pytań, które Mike chciał uniknąć. Jednak nie gniewał się za długo, bo wiedział, że Luke martwił się o niego i chciał mu pomóc.
Liz także przeprowadziła poważną rozmowę z zielonowłosym i Mike w końcu pękł i płacząc w jej ramionach, wszystko jej opowiedział. Cała rodzina Hemmingsów postanowiła, żeby Mike wprowadził się do nich. Michael nie chciał być kłopotem, więc nie bardzo się zgodził, jednak nie miał nic do gadania, bo męska część rodziny pojechała pod jego dom i razem w godzinę spakowała jego rzeczy, których było niewiele. Na szczęście nie było wtedy w domu państwa Cliffordów, więc obeszło się bez kłótni. Możliwe także, że nie byłoby żadnej kłótni, bo rodzice starszego chłopaka mogli mieć gdzieś co dzieje się z ich synem. Tak więc od tygodnia Mike mieszka w domu Hemmingsów.
-Ale ja chce wstać mam dosyć leżenia bez ruchu i w dodatku samemu. - Luke miał wrócić ze szkoły dopiero za godzinę i Michaelowi strasznie się nudziło. Czas w domu dłużył mu się niemiłosiernie. Zdążył już obejrzeć kilka seriali i filmów, przesłuchać stare płyty, które znalazł w pudłach z jego pokoju i przeczytać mnóstwo fan fiction.
Leżał na łóżku rozłożony jak rozgwiazda i wpatrywał się w sufit, dopóki materac koło niego nie ugiął się i Mike nie zobaczył uśmiechniętej buzi swojego chłopaka.
-Hej kochanie. - Luke nachylił się i przycisnął swoje usta do ust starszego chłopaka.
Te kilka tygodni w szpitalu i domu skłoniło tę dwójkę do szczerych rozmów. I tak teraz oficjalnie są parą. Michael pluł sobie w brodę za to, jakim jest egoistą, ale nie mógł odmówić temu niebieskookiemu chłopakowi.
-Co chcesz dzisiaj robić? - Luke rzucił plecak koło biurka i wrócił do łóżka.
-Liz nie pozwala mi wyjść z łóżka. Margaret dzwoniła dzisiaj dwa razy, pytając się, jak się czuje ugh... Tęsknie za nią. - Mike chciał już wrócić do rzeczywistości, bo leżąc w łóżku, jego głowa podsyłała mu różne myśli.
-Niedługo przejdą ci te zawroty głowy i pierwsze co to pójdziemy do biblioteki. - Luke wtulił się bok swojego chłopaka i zaczął, trącać swoim nosem, ucho Mike'a.
- Wiesz, co ci powiem... - Starszy chłopak zaśmiał się i obrócił się w stronę blondyna.
-Co? - Luke przytulił się jeszcze bardziej, jeśli było to w ogóle możliwe i wpatrywał się w przepiękne zielone oczy Michaela.
-Nie farbowałem moich włosów już z chyba miesiąc, płakać mi się chce. - Luke podniósł się i przyjrzał lekkim odrostom i wyblakłym już zielonym kolorze.- Pójdziesz mi kupić farbę? Jak chcesz, to ty możesz je przefarbować.
-Jaki kolor? - W oczach Luke'a zapaliły się małe lampeczki, bo zawsze chciał to zrobić.
-Myślałem nad czarnym co ty na to?
-Tak, tak, tak będzie ci idealnie. - Luke cmoknął nos chłopaka i zaczął wstawać.
-Zaraz, zaraz gdzie ty idziesz?
-No po farbę. - zaśmiał się Luke, a Mike zrobił oburzoną minę i wyciągnął ręce w jego stronę niczym małe dziecko.
Luke westchnął, ale wrócił do łóżka i wtulił się w swojego chłopaka i leżeli tak długo, aż nie zasnęli. Lukowi śniło się, że farbuje włosy pingwinom, za to chłopakowi obok śnił się najgorszy koszmar.
CZYTASZ
To The Moon ★ Muke
Fanfic☆W TRAKCIE POPRAWEK☆ Jest taki moment w życiu gdzie chcesz po prostu wyjść i już nigdy nie wrócić. Lecz zjawia się osoba która zmienia wszystko, odbudowuje złamanego ciebie. Nie liczy się już nic tylko on, jego uczucia. Ale czasami trzeba myśleć o s...