7

1.6K 79 76
                                    

W ciągu zaledwie piętnastu minut kuchnia w Norze zapełniła się członkami Zakonu. Hermiona próbowała zrozumieć odszyfrowane zdanie, ale nie wiedziała w jakim kierunku o tym myśleć. Usłyszała głośne przekleństwo i coś czarnego wygramoliło się z kominka. Zbladła momentalnie. Patrzył na nią z dziką wściekłością wymalowaną na twarzy.

- Granger ty kretynko! Rozumiem, że Potter i Weasley nie wiedzą, co może spowodować nadmierna ilość danej ingerencji w eliksirze, ale po Pannie - Wiem - To - Wszystko spodziewałem się, że choć tyle będzie w stanie wyczytać z tych swoich idiotycznych, bezwartościowych książek! - wrzeszczał tuż nad nią. - W tej chwili pójdziesz do mojej pracowni i posprzątasz w niej na błysk! I nie obchodzi mnie, że może coś ci się stać od rozlanych trucizn! I minus czterdzieści punktów od Gryffindoru za twoją legendarną głupotę!

- Nie może pan... - zaczęła przerażonym głosem, ale jej przerwał.

- Żadna niedorozwinięta idiotka z Gryffindoru nie będzie mi mówić, co mogę, a co nie! Przez ciebie będę musiał zrobić na nowo co najmniej z trzydzieści kociołków! Przecież tak ciężko jest zapa... - nie dokończył, gdyż pewna czarownica przywaliła mu patelnią w tył głowy.

- Minerwo! - krzyknęła z oburzeniem pani Pomfrey. - Znowu będę musiała się z nim użerać w skrzydle szpitalnym! Następnym razem walnij go tak, żeby poleżał nie przytomny przez miesiąc!

- Chcesz się zamienić? - spytała McGonagall, która próbowała naprawić patelnię, którą połamała na głowie Mistrza Eliksirów.

- Dobrze, że udało wam się przybyć tak szybko - rozbrzmiał głos dyrektora, który uśmiechnął się od ucha do ucha, kiedy zobaczył nieprzytomnego Severusa. - Widzę, że sporo mnie ominęło - dodał spoglądając na nauczycielkę transmutacji. - Wróćmy jednak do powodu, dla którego was tutaj ściągnąłem. Panna Granger odszyfrowała kolejną wiadomość. Raczej was nie zadowoli - powiedział nieco smutniejszym głosem, stając za profesor McGonagall, która dalej męczyła się z patelnią jakby zapomniała, że jest czarownicą, ma różdżkę i wystarczy zwykłe reaparo... - Śmierciożercy mają zamiar jutro w samo południe zamordować mugolaków pod Londynem, aby... Voldemort mógł zdobyć pełnię sił. Obawiam się, że nasz drogi Riddle planuje znaleźć sobie przeciwnika, który zapewne osłabł z sił, ale dzięki potężnej czarnej magii mógłby się zregenerować - spojrzał na zdezorientowane twarze pozostałych. -Jak wszyscy wiemy krew mugolaków ma nadzwyczajne działanie w Czarnej Magii - spojrzał na najmłodszych członków Zakonu - dzięki niej można odzyskać swoją dawną moc, albo ją zwiększyć. Domyślam się miejsca, w którym mogło by się to odbyć, ale muszę mieć pewność - spojrzał tu na Severusa, który kiwał się na krześle z głupkowatym uśmiechem na twarzy. - Ech, trzeba upamiętnić tą chwilę, inaczej nam nie uwierzy, że jest w stanie tak szeroko się uśmiechać - Moody klasnął w ręce i wyjął nie wiadomo skąd aparat i zrobił zdjęcie Mistrzowi Eliksirów, który wyglądał jakby zerwał się z choinki w gabinecie Umbridge. - Minerwo? - kobieta spojrzała niechętnie na patelnie, którą właśnie naprawiła i westchnęła. Nasz nieszczęsny profesorek dostał patelnią po raz kolejny z tak siłą, aż huknęło.

- Co? Co się stało? Gdzie ja jestem? Mamusiu! - wskoczył na kolana oniemiałej McGonagall i zaczął ssać kciuka.

- Chyba przesadziłam - mruknęła, gdy Severus zaczął głośno płakać i wołać, że jego matka go nie chce... Moody natomiast wydawał się być w siódmym niebie i razem z Harry'm robili zdjęcia i pokładali się ze śmiechu. Albus w spokoju jadł swoje ulubione, cytrynowe dropsy i przyglądał się scenie. Molly płakała nad rozwaloną patelnią, Hermiona płakała ze śmiechu razem z Ginny na podłodze, Lupin razem z Tonks zaczęli tańczyć na stole, Kingsley zaczął śpiewać Baby - JB -, Weasley'owie kłócili się jak zareaguje Snape jak się o wszystkim dowie, a McGonagall... próbowała wydostać swoje włosy z żelaznego uścisku Severusa, który zaczął skakać jej na kolanach. * Właśnie taką scenę zastali Syriusz z Ronem, kiedy wyszli z kominka.

- Co tu się dzieje? - spytał Ron dusząc się ze śmiechu.

- Wygraliśmy wojnę, czy Voldemort odnalazł swój nos, że tak się cieszycie? - spytał Syriusz wytrzeszczając oczy na widok Severusa karzącego Minerwie go nakarmić...

- Ani jedno, ani drugie - odpowiedział Albus z dziwnym uśmieszkiem na twarzy, - Minerwa, patelnia i głowa Severusa - Ron i Syriusz zaczęli się głośno śmiać.

Wszyscy się uspokoili - no, Severusowi trzeba było dać smoczek, ale i tak siedział cicho - i wpatrywali się z wybałuszonymi oczami w postać Syriusza.

- Syriusz, to, to naprawdę ty? - spytał Harry upuszczając aparat.

- A kto inny? Na Voldemorta bym nie liczył - powiedział wzruszając ramionami.

- Ale ty przecież nie żyjesz! Belatrix... Jak?

- To długa historia, Harry, ale obiecuję, że ci wszystko wyjaśnię. Teraz jednak chciałem przectawić wam moją żonę. Większość was już ją zna - uśmiechnął się szeroko i podał rękę kobiecie, która pojawiła się w kominku.

Byłą wysoką i szczupłą czarownicą z długimi, kręconymi, czarnymi włosami i błyszczącymi niebieskimi oczami. Uśmiechała się do nich przyjaźnie. Miała lekko podkreślone błękitne oczy i czerwoną szminkę na ustach, która kontrastowała z jej bladą cerą. Jej sylwetkę podkreślała granatowa sukienka z koronki.

- Clary - powiedział Black patrząc na żonę z czułością, Harry spojrzał na kobietę, czuł jak robi się zazdrosny, zawsze miał swojego ojca chrzestnego na wyłączność, a teraz musi się nim dzielić z jakąś ciemnowłosą kuzynką Fleur. - A to nasze dzieci - Harry wytrzeszczył oczy On ma dzieci?!. Zza matki wyszła kolejna piękność, długie również kręcone, kasztanowe włosy opadały delikatnie na jej blade ramiona, jej zielone oczy przyglądały mu się uważnie. Miała delikatny makijaż i czarną, dopasowaną sukienkę - Rozalie i Braian - obok siostry stanął wysoki, wysportowany chłopak uderzająco podobny do ojca.

Cała trójka stała przy Syriuszu jakby speszona i zdecydowanie kogoś szukali. Clary - jak nazwał ją Syriusz - uśmiechnęła się odsłaniając rząd śnieżnobiałych zębów i prawie podbiegła do Minerwy - krzycząc: Ciociu! Pozostali przyglądali się jak Minerwa zwala z kolan - na pozór śpiącego - Severusa i przytuliła do siebie kobietę.

--------------------------------------------------------------------

Zastanawiam się kto zgadnie pierwszy kim jest Clarissa 😏 na górze macie jej zdjęcie.

Klątwa skutkiem miłości||KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz