29

599 29 5
                                    


    Pierwsze wspomnienie wydawało się niczym ważnym. Dwoje nastolatków spędzających słoneczne popołudnie na hogwarckich błoniach i rozmawiających o planach na zbliżające się wakacje. 

- Kim ona jest? - spytała Hermiona wskazując młodą czarnowłosą czarownicę, siedzącą przy młodszej wersji Voldemorta.

- Przyjrzyj się - powiedział wzruszając ramionami, jego wzrok zdawał się błądzić po błoniach w poszukiwaniu czegoś albo kogoś.

     Hermiona niepewnym krokiem podeszła do nastolatków. Oboje mieli na swoich mundurkach plakietkę prefektów. Nie mogli być starsi niż piąty rok. Zmarszczyła brwi, gdy bliżej przyjrzała się ich mundurką. Dziewczyna była z Gryffindoru.

- Babcia - powiedziała Hermiona. Spojrzała na dziewczynę raz jeszcze. Była śliczna, miała delikatne rysy twarzy, jej szmaragdowe oczy zdawały się odbijać promienie słońca kolorami tęczy. Wtuliła się w ramię Toma. 

- Mój ojciec powiedział, że możesz na wakacje przyjechać do nas, Tom - spojrzała chłopakowi prosto w oczy. - Mógłbyś lepiej poznać nasz świat...

- Twoja matka nie miałaby nic przeciwko? - spytał unosząc jedną brew.

- Musi się pogodzić z myślą, że jej najmłodsza córka nie jest już dzieckiem - wzruszyła ramionami nagle tracąc dobry humor. - Zgódź się Tom! W sierpniu będą mistrzostwa!

    Brunet roześmiał się na reakcję dziewczyny, doskonale wiedział jak bardzo lubiła grać. Na miotle była niesamowita, co nie raz już udowodniła. Przysunął ją bliżej siebie. 

- Przyjadę, Minnie - uśmiechnął się do dziewczyny i pocałował ją delikatnie w usta. - Mam tylko nadzieję, że twój ojciec tym razem nie będzie chciał mnie zabić. 

- Tom! Minerwa! - podbiegł do nich ciemnowłosy chłopak, którego burza loków opadała na jego czekoladowe oczy. 

- Rookwood nie widzisz, że jesteśmy zajęci? - Tom rzucił w przyjaciel a torbą, którą ten złapał w ostatniej chwili, zanim nie uderzyła w jego głowę.

- Takie rzeczy robi się raczej w zaciszu sypialni - zauważył posyłając im ironiczny uśmieszek.

- Augustus!  -warknęła Minerwa wstając z trawy.

- Profesor Dumbloedore i profesor Slughorn chcą was widzieć...

   Wspomnienie rozmyło się. Tym razem znajdowali się w Wrzeszczącej Chacie. Hermiona zamrugała kilka razy zanim przyzwyczaiła się do panującego wokół mroku.

- Tom zabiłam ją - usłyszała cichy szept dobiegający zza niej. Odwróciła się, a przed nią stała roztrzęsiona Minerwa ze łzami w oczach. 

- Nie ty, tylko twoja magia - mruknął Tom krążąc po pokoju.

- Ale to przeze mnie, to ja nad nią nie zapanowałam! Gdybym nie przerwała zajęć z Dumbledorem nigdy by do tego nie doszło! 

- Minerwa, do cholery jasnej! Sprowokowała cię. Wściekłaś się i zareagowałaś, tak jakby zareagował każdy inny na twoim miejscu. Zaklęcie było trochę za mocne, ale mamy Turniej Trójmagiczny, nikt nawet nie pomyśli, że to twoja sprawa. 

- Co ja powiem Alastarowi? Rebecka była moją najlepszą przyjaciółką, jego siostrą, a teraz nie żyje, przeze mnie - wyszeptała kręcąc głową. - Zabiłam ją Tom...

- Min, kochanie - Tom podszedł do dziewczyny i przytulił ją do siebie. - Nikt nie może się dowiedzieć, że tam byłaś. Nikt nie może się dowiedzieć, że miałaś coś wspólnego z jej śmiercią. Wiem, że Rebecka była dla ciebie ważna, ale nie możemy cofnąć tego, co już się stało.

Klątwa skutkiem miłości||KorektaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz