Rozdział 15 "Plan"

1K 61 7
                                    

Marinette wskoczyła na moje łóżko i usiadła po turecku, a Tikki usiadła koło Draak'a na półce.

-A  więc co to za sprawa, którą mam się zająć? - spytała Mari.

- Chodzi o pewnego złodzieja. Gdy parę dni temu pisałam z tobą, to za oknem zobaczyłam jakąś postać. Zmieniłam się w Wyverne i poleciałam za nią, aby sprawdzić co robi. Okazało się, że ten ktoś ukradł z różnych domów mnóstwo biżuterii. A potem nie wiem jak, skoczył z budynku i zniknął.

-cJak to zniknął?

- Tego nie wiem. Ale wiem, że na głowie miał uszy, a na rękach rękawiczki z pazurami.

- Co? - spytała zdziwiona - Przecież tak wygląda Czarny Kot.

- Wiem. Rozmawiałam już z nim. Jednak twierdzi, że tego wieczoru, był w domu, a mieszka daleko od centrum.

Mari zamyśliła się.

- Nie ma pewności, że to nie on.

- Wiem. Trzeba by było złapać tego złodzieja.

- Tylko jak.

Zamyśliłam się. W końcu usiadłam na parapecie.

- Nasz złodziej lubi biżuterię, może zestawić jakąś pułapkę?

Podleciała do nas Tikki i Draak.

- My chyba mamy pomysł - powiedziała Tikki.

- Można. by wziąść jakąś ładną błyskotkę i niech któraś z was pójdzie wieczorem jakąś ciemną ulicą -Powiedział Draak.

- A wtedy nasz złodziej może się skusić i chcieć ją ukraść - dokończyła Tikki.

- Dobry pomysł stwierdziła Marinette.

- No brawo Draak. Widzę, że w końcu ruszyłeś trochę głową - powiedziałam.

- Ach dziękuję - odparł Kwami i się skłonił.

- To kiedy możemy wprowadzić nasz plan w życie? - spytałam Mari.

- Hmm. Dzisiaj wieczorem nie dam rady, a jutro idziemy na imprezę do parku.

- Może po prostu urwiemy się z niej na chwilę - powiedziałam.

- W sumie możemy tak zrobić. Ja postaram się uprosić mamę, aby dała mi swoją nową bransoletkę.

- Okej. A jak już w sumie zaczęłyśmy temat to co masz zamiar zrobić w czyjejś kwesti? - spytałam.

- Ale w czyjej?

- No wiesz -uśmiechnęłam się lekko - Na imprezie może być Adrien.

- C...co? - spytała. - O nie, nie mogę iść jeżeli on tam będzie. Jeszcze się wygłupię, zniszcze coś albo gorzej. Albo zro...

- Marinette - podeszłam do niej i potrząsnęłam nią. - Adrien to tylko człowiek, spokojnie. Każdy nieraz się wygłupi, na pewno on nieraz też to zrobił.

- Może masz rację - przyznała.

- Będzie dobrze - zapewniłam. - Jak co to pomogę ci.

- Przez pomoc mam rozumieć, że jak już spotkam Adriena to nas zostawisz i sobie pójdziesz jak ostatnio?

- Dokładnie tak - przyznałam z uśmiechem.

- No wielkie dzięki Sky.

Uśmiechnęłam się.

- Będzie dobrze, mówię ci. A teraz chodź. Babcia dzisiaj zrobiła szarlotkę, masz ochotę.

- Jasne - odparła Mari i wstała.

Razem wyszłyśmy z pokoju, jednak ja się wrociłam.

- Draak masz być grzeczny, miły dla Tikki i nic nie zniszcz, jasne?

- Dobra, dobra. Będę jak aniołek.

- Draak ja nie żartuje. Masz nie kombinować.

-D obrze nie będę, idź już.

Wyszłam i zamknęłam drzwi. Zdążyłam jedynie odwrócić się w stronę schodów, kiedy usłyszałam trzask. Otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju. Na ziemi leżał potrzaskany talerz, a ciastka rozsypały się po całej podłodze. Na skraju biurka, gdzie stał talerz był Draak. Tikki siedziała na moim łóżku i patrzyła na całą scenę, ledwie powstrzymując się od śmiechu.

- Draak, coś ty zrobił!

- Ale to nie ja to.....to był.....wiatr - odparł kwami.

Westchnęłam.

- Draak, masz 10 sekund na ucieczkę.

- Ale to...

- Raz.

- Sky ale...

- Dwa.

- Draak lepiej uciekaj - powiedziała Tikki śmiejąc się.

- Trzy.

- Ale...

- Cztery.

- Radzę ci dobrze się schować - powiedziała przez śmiech.

- Pięć.

- Ale ja...

- Sześć.

- Dobra spadam - powiedział i wyleciał z pokoju.

- Siedem.

- Osiem.

- Dziewięć.

- Dziesięć.

Skończyłam liczyć i wyszłam z pokoju by znaleźć Draak'a, a Tikki wciąż się śmiejąc poleciała za mną.

Przepraszam, że w tamtą niedzielę nie było rozdziału, ale nie zdążyłam go napisać. Obiecuje, że kolejne będą w terminie :-) Podobał wam się rozdział? Co wy zrobili byście na miejscu Sky?

Koteleczka5

Miraculum:Nowa BohaterkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz