Na początku chcę powiedzieć, że jest to pierwszy rozdział w którym będzie napisana perspektywa innej osoby niż Sky. Będzie to również jak na razie najdłuższy rozdział tego opowiadania. Od razu informuje, że kolejny rozdział będzie w niedzielę. Muszę trochę odpocząć bo ostatnio wstawiam rozdział za rozdziałem.
Położyłam bandaż, wacik i coś do odkarzania na stoliku. Spojrzałam na nogę Biedronki, którą dziewczyna oparła na drugim krześle. Westchnęłam i spojrzałam na Kota.
- Na pewno chcesz to zrobić? - upewniłam się.
- Tak - odparł i podszedł do dziewczyny. - Gotowa?
Biedronka pokiwała głową i po chwili Kot złapał za ostrze. Przez chwilę nic się nie działo. Po chwili Mari pisnęła, kiedy ostrze poruszyło się. Kot szarpnął je. Szkło wysunęło się z nogi i błyskawicznie obróciło ostrą stroną do ręki Kota. Nie zobaczyłam jak ostrze się wbija, ponieważ Kot natychmiast się odwrócił z cichym krzykiem i zgiął w pół, łapiąc za dłoń. Wzięłam wacik i wylałam na niego odkarzacz, po czym przemyłam ranę po ostrzu. Zabandażowałam część nogi poniżej kolana. Część nogi, która zmieniła się w szkło wciąż nim była
- Już - powiedziałam i dałam Marinette tabletkę przeciwbólową i wodę, po czym podeszłam do Kota.
- Pokarzesz? - spytałam.
Chłopak po chwili wyciągnął rękę w moją stronę. Zatrzęsłam się. Ostrze wbiło się w spód dłoni, i przebiło ją na wylot. Spojrzałam na Kota. Jego twarz wykrzywiał grymas bólu.
- Chodź - powiedziałam, delikatnie wzięłam go za ramię i posadziłam na drugim krześle. Wzięłam tabletki przeciwbólowe i dałam je chłopakowi razem z wodą. Nie protestowałam, kiedy połknął trzy tabletki na raz. Nawet nie chcę myśleć jak ta dłoń musi boleć. Podeszłam do drzwi i przez szybę w nich obserwowałam szfendające się po ulicy pojedyncze Lustrzane Zombie. Gdzie jest Ciocia i Babcia? Są bezpieczne? Czy może zasiliły szeregi potworów chodzących po ulicach. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Kota.
- To działa.
Odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka. Palce jego dłoni zmieniły się w szkło. Zgrzytały kiedy nimi poruszał. Zdrową ręką wskazał na nogę Biedronki. Szkło zmniejszyło się. Pokrywało dotąd nogę do połowy łydki. Teraz sięgało trochę nad kostkę.
- Czyli niedługo będziemy mogli stąd wyjść - stwierdziła dziewczyna.
- Musimy najpierw opracować plan - stwierdziłam. - Nie możemy się po prostu błąkać po mieście, to zbyt niebezpieczne.
- Masz rację - zgodził się ze mną Kot. - Mam pewien pomysł, ale z jego wykonaniem musimy zaczekać chociaż do wieczora.
CZTERY GODZINY PÓŹNIEJ
Ja i Biedronka podeszłyśmy do stojącego przy drzwiach Kota. Noga Marinette całkowicie się odmieniła wracając do normalnego wyglądu, jednak rana została i przy poruszaniu sprawiała ból. Czarny Kot opierał się o drzwi i patrzył w ciemność na dworze. Szkło pokryło cała jego dłoń włącznie z nadgarstkiem. Wbite ostrze złączyło się ze szkłem sprawiając, że dłoń wyglądała jakby wyrastały z niej dwa kolce.
- Na pewno chcesz iść sam? Mogę iść z tobą.
- Wiem Wyverno. Ale czarny kolor lepiej się zleje w nocy z tłem.
Niechętnie zgodziłam się. Czarny Kot otworzył drzwi.
- Tylko masz wrócić Kiciusiu, bo jak nie to urwe ci łeb - powiedziała Marinette.
CZYTASZ
Miraculum:Nowa Bohaterka
FanfictionSky Sano jest nastolatką mieszkającą w Nowym Jorku, razem ze swoją ciotką, Anną. Jej spokojne życie zmienia sie, kiedy wśród rzeczy swojej zmarłej matki, znajduje Miraculum Wyverny. Po jakimś czasie razem z ciocią jedzie na jakiś czas do Paryża. ...