Rozdział 34 " Randka? "

661 49 7
                                    

Wskoczyłam na łóżko Marinette i usiadłam po turecku. Draak zawisł koło Tikki i zaczął z nią rozmawiać. Czerwone Kwami co chwilę się śmiało tak jak moje. Chyba się razem dobrze dogadują. Ciekawe czy Kwami może się zakochać. Znaczy może w jedzeniu, czego dowodem jest Draak. Jednak jestem ciekawa czy ta miłość może przenieść się na inne Kwami. Mari usiadła na krześle i oparła się o oparcie. Oparłam ręce na kolanach.

- To o co chodzi Marinette? - spytałam. - Chciałaś o czymś pogadać?

- Tak - odparła i potarła ramię, czym zdradziła swoje zdenerwowanie.

Pomyślałam chwilę. Czy to możliwe, że ona jest zazdrosna?

- Mari? - zaczęłam niepewnie. - Czy ty jesteś zazdrosna o Czarnego Kota?

Dziewczyna zrobiła się czerwona.

- Ja...no...ja..

- No wysłów się w końcu, bo cię zaraz trzasne! - zawołał Draak.

Posłałam mu jedno z moich najgrożniejszych spojrzeń. Marinette oparła nogi na krześle i objęła je ramionami, po czym westchnęła.

- Ech. Zgadłaś Sky.

Wolałam nic nie mówić. Widziałam, że Mari chcę mówić dalej, więc wolałam jej nie przerywać, bo potem było by ją często namówić do ponownego mówienia co ją trapi.

-  Zanim cię poznałam Czarny Kot prawie zawsze próbował mnie poderwać. Na każdej naszej misji słyszałam jego słodkie słówka. Szczerze to denerwowało mnie to. Do niego nie docierało, że nie jestem nim zainteresowana. Ale kiedy zobaczyłam wtedy jak się całujecie i dwa dni temu gdy widziałam jak cię podrywa to zrobiło mi się smutno. Nawet Nietoperzyca chciała mnie przekonać abym się zemściła i zabrała ci Miraculum. Mi chyba po prostu... dziwnie jest jak widzę, że Czarny Kot podrywa kogoś innego, a nie mnie.

Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Czułam, że Marinette jest zazdrosna, ale nie myślałam, że aż tak.

- Ale jeżeli się tak lubicie - kontynuowała dziewczyna. -  To nie będę wam przeszkadzać ani nic.

- Posłuchaj Marinette. Ja i Kot nie jesteśmy parą. Wtedy na wieży Eiffla ten pocałunek wyszedł tak przypadkiem.

Zauważyłam jak Draak już chcę coś powiedzieć. Mój wzrok jasno dał mu do zrozumienia, że jak się odezwie to zginie marnie. Kwami nie odezwał się. Kontynuowałam to co mówiłam.

- Nie wiem co czuję do Kota. Owszem lubię go, jest sympatyczny - uśmiechnęłam się.- Nawet jego teksty. Są nieraz upierdliwe i bez sensu, ale bez nich było by nudno.

Marinette uśmiechnęła się i przyznała mi rację. Ku mojemu szczęściu nie gadaliśmy już o Czarnym Kocie. Przegadałyśmy dwie godziny. Głównie o pierdołach, jak to dziewczyny. Gdy wyszłam od Marinette, przemieniłam się w Wyverne w pierwszym lepszym miejscu w którym nikt mnie nie widział. Jak na ironię dopiero co gadałam z Mari o tym co czuję do Czarnego Kota, a teraz idę z nim na randkę. Znaczy, przyjacielskie spotkanie. To, że jest wczesny wieczór i jest idealna sceneria na randkę, to nic nie znaczy. Zatrzymałam się na jednym z budynków i rozejrzałam. Na tle zachodzącego słońca zobaczyłam Katedrę Notre-Dame. Obok niej płynęła lśniąca w słońcu Sekwana. To naprawdę interesujące miejsce na przyjacielskie spotkanie. Poleciałam w stronę Katedry i po chwili wylądowałam na jej dachu. Ze szczytu był wspaniały widok na płynącą w dole rzekę i zachód słońca. Usiadłam po turecku i zapatrzyłam się w dal. Po chwili usłyszałam jak ktoś zjeżdża z wyrzszego fragmentu dachu. Po chwili Czarny Kot usiadł koło mnie.

- No już myślałam, że nie przyjdziesz Kiciusiu - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

Kot też się uśmiechnął.

- Spokojnie. Nie tak łatwo się mnie pozbyć.

- Nie wiem czy to dobrze źle - zaśmiałam się i spojrzałam na Sekwane. Poczułam pragnienie.

- Napiła bym się czegoś - powiedziałam siadając wygodniej na zimnym dachu.

Ku mojemu zdziwieniu Czarny Kot sięgnął za siebie i podał mi truskawkowo-bananowy koktajl. Zdziwiona wzięłam go.

- Jeju. Kocham ten smak. Dzięki Kiciusiu.

Wzięłam łyk i rozkoszowałam się chwilę smakiem, aby po chwili pić dalej. Przegadałam z Czarnym Kotem ponad godzinę. Bardzo dobrze mi się z nim gadało. Prawię czułam się jak podczas rozmowy z Adrienem na imprezie w parku. Gdy dookoła zapadła ciemność, zeszliśmy z Katedry Notre-Dame i zaczęliśmy spacerować brzegiem Sekwany. Przyznam się, że czułam się bardzo dobrze na tej randce... Znaczy przyjacielskim spotkaniu. W pewnym momencie poczułam jak chłopak łapie mnie za rękę. Już odwracałam głowę by spojrzeć na niego zdziwiona, kiedy wbił pazury w moją dłoń, czym pokazał bym na niego nie patrzyła. Zdziwiłam się. O co mu chodzi. Poczułam jak jego palec wskazujący puszcza moją dłoń i wskazuje lekko w prawo, po czym chłopak puścił moją dłoń. Te gesty były takie szybkie, że ktoś kto by na nas patrzył uznał by to za przypadkowy, nic nie znaczący gest. Uznałam, że Kot coś zauważył. Spojrzałam lekko w prawo, minimalnie ruszając głową. Tak samo jak Czarny Kot, moje oczy po przemianie dają mi zdolność widzenia w ciemności. Zauważyłam stojącą za rogiem jednego z budynków postać w kapturze. Normalny człowiek nie zauważył by nikogo stojącego w takiej ciemności. Już miałam spojrzeć gdzieś indziej, kiedy wzięłam nerwowy wdech. Koło głowy postaci zamajaczył mały kształt. Pomyślałam, że to Marinette, jednak to nie była ona. Tikki nie ma takich dużych uszu jak tamto Kwami. To musiała być Nietoperzyca. Postanowiłam robić to co Kot. Nie zdradzać, że ją zauważyłam. Po jakimś czasie skręciliśmy za jakiś budynek. Byliśmy poza zasięgiem wzroku postaci w kapturze. Czarny Kot natychmiast odwrócił się w moją stronę.

- Widziałaś ją?

- Tak. To Nietoperzyca? - spytałam.

- Tak mi się zdaję - odparł chłopak. - Wiedziałem, że wróci. Złych ciężej zabić niż upierdliwą muchę.

Przyznałam mu rację, po czym spytałam.

- Co ty na to Kiciuciu, aby zabawić się w szpiega.

Czarny Kot błyskawicznie wspiął się na budynek obok i spojrzał na mnie z góry, a jego zielone oczy zabłyszczały w mroku.

- Ja na to powiem tak. Rusz się Wyverna bo zwierzyna nam ucieknie - uśmiechnął się pokazując swoje białe ząbki.

Odwzajemniłam uśmiech i wspięłam się na budynek, by po chwili stanąć obok Kota.

- No to do roboty Kiciusiu -powiedziałam.

Odwróciliśmy się i ruszyliśmy po dachach w stronę miejsca gdzie była Nietoperzyca.

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Co o nim myślicie?

Koteleczka5

Miraculum:Nowa BohaterkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz