Rozdział 32 "Szklana Panna - Część 3 "

664 59 16
                                    

Rozejrzałam się dookoła. Nigdzie nie było możliwości aby schować się przez morderczymi ostrzami. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Biedronka stanęła za mną i przysunęła mnie jak najbliżej siebie, po czym wzięła swoje Jo-jo i zaczęła nim szybko kręcić, tworząc wirującą tarczę. Pierwsza partia ostrzy uderzyła w tarczę i natychmiast została rozbita. Szklane ostrza pękały pod wpływem uderzeń wirującego Jo-jo i spadały na ziemię. Oprócz tej parti zostały jeszcze dwie.

- Zalatwie ich trochę - powiedziałam do Marinette.

Szybko pobiegłam w bok i zeskoczyłam z wieży. Jedna partia ostrzy natychmiast ruszyła w moją stronę. Poleciałam przed siebie oddalając się od wieży. Po chwili zakręciłam spowrotem, a lecące za mną ostrza zrobiły to samo. Leciałam prosto na szklaną budowlę. Dosłownie metr przed zderzeniem poleciałam w górę i wylądowałam na barierce. Ostrza lecące za mną na pełnym pędzie, nie zdążyły zakręcić i rozbiły się o szklaną Wieże Eiffla.

- Wyverna, ona ucieka! - krzyknęła Mari rozwalając co chwilę jakieś ostrze z ostatniej fali.

Spojrzałam do tyłu. Szklana Panna stanęła na barierce, gotową by skoczyć. Pobiegłam w jej stronę. Część ostrzy ruszyła za mną. Na mojej drodze stały Lustrzane Zombie. Schyliłam się i przejechałam ślizgiem między nogami jednego z potworów. Ostrza wbiły się w niego, a niektóre rozbiły. Biegłam dalej. Do Panny podleciały dwa ostrza na, których stanęła by uciec. Skoczyłam i popchnęłam kobietę spadając z wieży razem z nią. Zaskoczona Lustrzana Panna wypuściła z dłoni lusterko, która natychmiast złapałam i uniosłam się w powietrzu. Bez lusterka mój wróg nie był w stanie przywołać nic co mogło by ją złapać. Szybko poleciałam do góry. Rzuciłam lusterko Biedronce, po czym szybko skierowałam się w dół.

Perspektywa Biedronki

Zobaczyłam jak Sky uderza w Lustrzaną Pannę i razem z nią spada w dół. Rozbiłam skroń ostatniemu z Zombie i podbiegłam do barierki. W tym samym momencie, przede mną pojawiła się Wyverna. Rzuciła mi lusterko Panny i poleciała w dół. Złapałam lusterko i nie tracąc czasu rzuciłam nim o ziemię, rozbijając je. Ze środka wyleciał znajomy mi już kształt.

- Koniec twoich rządów mała Akumo.

Rzuciłam Jo-jo w stronę Akumy jednak chybiłam. Spróbowałam z nowu jednak też nie trafiłam. Wzięłam głęboki wdech.

- Pora wypedzic złe moce. W końcu.

Pobiegłam, podskoczyłam i z nowu rzuciłam Jo-jo. Tym razem udało się. Po chwili otworzyłam Jo-jo. Spojrzałam jak biały motylek odlatuje, po czym podniosłam z ziemi czerwono-czarny nóż.

- Niezwykła Biedronka! - krzyknęłam i podrzuciłam do góry przedmiot, który natychmiast rozpadł się na czerwone i czarne kropki, które rozleciały się dookoła.

Usłyszałam głośny trzask. Szklane ściany Wieży Eiffla zaczęły pękać po czym rozpadać się, odsłaniając oryginalny wygląd wieży. Usłyszałam obok stuknięcie. Spojrzałam tam.

- Udało się nam - powiedziała z dumą Wyverna, stając koło mnie.

Uśmiechnęłam się.

- To prawda. Gdzie Lustrzana Panna? - spytałam.

- Zdążyłam ją złapać. Jest na dole. Gdy poleciałam spowrotem w stronę szczytu wieży to właśnie zaczęła się odmieniać.

- Do dobrze - powiedziałam. - To nareszcie koniec jej rządów w Paryżu.

Perspektywa Sky

Wylądowałam na ziemi i rozejrzałam się. Szkło na budynkach pękało i odpadało tak jak to na Wieży Eiffla. Spojrzałam na leżące w pobliżu Lustrzane Zombie. Szkło na jego ciele zaczęło pękać, po czym szklana powłoka rozpadła się pokazując normalną kobietę, która chwiejnie wstała i zaczęła rozglądać się zdezorientowana. Po chwili koło mnie stanęła Biedronka. Spojrzałam na jej kolczyki. Do przemiany zostały jej dwie minuty.

- Może lepiej schowaj się gdzieś na chwilę, bo czas ci się kończy - powiedziałam.

- Chrzanić czas - powiedziała Marinette.

Dziewczyna rozglądała się na wszystkie strony po czym ruszyła gdzieś biegiem. Spojrzałam w tamtym kierunku. Stało tam z pięć Luztrzanych Zombie, które zaczęły się odmieniać. Pisnęłam z radości po czym pobiegłam za Mari w stronę tamtej grupki. A konketnie w kierunku tego kogoś z kogo szkło opadło, odsłaniając znajomą postać. Czarny Kot nie zdążył ogarnąć co się właśnie stało, kiedy razem z Marinette uderzyłam w niego, wywalając go na ziemię. Przytulałyśmy Kota tak mocno, jakbyśmy nie widziały go co najmniej od dziesięciu lat.

- Widzę, że ktoś za mną bardzo tęsknił - powiedział chłopak z uśmiechem i usiadł, kiedy go wreszcie puściłyśmy. Nie zwracając najmniejszej uwagi na to, że mówimy jedna przez drugą, zaczęłyśmy z prędkością karabinu maszynowego opowiadać Kotu co się działo po tym jak nam pomógł. Kiedy skończyłyśmy chłopak powiedział.

- Szczerze to nie wiem czy cokolwiek zrozumiałem z tego bełkotu, ale jestem z was dumny. Wiedziałem, że dacie radę.

Po chwili kolczyki Biedronki zapikały. Powiedziała, że zaraz wróci i szybko odeszła. Po chwili spojrzałam na Kota i przywaliłam mu z plaskacza w twarz.

- Ej! A to Za co? - spytał Kot, pocierając bolący policzek.

- Za to, że przez ciebie miałam zawał.

Za nim Czarny Kot zdążył odpowiedzieć, złapałam go za kołnierzyk jego stroju i pocałowałam go. Chłopak otworzył szeroko oczy ze ździwienia. Nie dziwię się. W końcu najpierw go uderzyłam, a teraz całuje. W końcu oderwałam się od jego pięknych i ciepłych ust.

- A to za to, że w końcu jesteś tu w jednym kawałku.

Kot uśmięchnął się i wstał po czym pomógł mi.

- Możesz być spokojna. W najbliższym czasie się wybieram się do gabinetu luster by zostać jednym z eksponatów.

Uśmiechnęłam się.

- Nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało. Nawet tych twoich żarcików

- Uznam to za komplement - powiedział Czarny Kot i razem ze mną ruszył w stronę Biedronki, która właśnie wróciła.

Nareszcie wszystko jest jak powinno być. Kot nie jest Lustrzanym Zombie. Paryż wrócił do swojego normalnego wyglądu, a wszyscy mieszkańcy są z nowu sobą. I oby zostało tak jak najdłużej.

Mam nadzieję, że rozdział się podobał.

Koteleczka5

Miraculum:Nowa BohaterkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz