Oparłam się o barierkę i spojrzałam ze szczytu Wieży na Paryż. W nocy wyglądał jeszcze piękniej, niż za dnia.
Usłyszałam kroki po czym zobaczyłam Kota kucającego na barierce.- Gdy tak patrzę na Paryż to, aż nie mam ochoty wracać do Nowego Jorku - powiedziałam.
- Oj tam. Nowy Jork nie jest taki zły.
- Niby tak, ale to Paryż jest moim ulubionym miastem.
Kot chwilę się patrzył na księżyc, po czym spojrzał na mnie i spytał.
- Nie przyleciałaś tu, by nam pomóc, prawda?
Spojrzałam na chłopaka. Jego zielone oczy patrzyły się na mnie uważnie.
- Ja...No więc...Przyleciałam bo...
Miałam wrażenie, że te błyszczące oczy zaraz przewiercą się przez moje po czym wbiją w mój mózg, by przeszukać go i poznać prawdę.
- Masz rację Kocie - przyznałam w końcu nie mogąc znieść tego spojrzenia, które przewierca mnie na wylot.
- W takim razie po co tu przyleciałaś? - spytał wciąż patrząc się na mnie.
Moje usta już się otworzyły, by powiedzieć prawdę jednak w porę się zamknęły.
- Przykro mi, ale to moja prywatna sprawa Kocie.
- Rozumiem - powiedział i znowu spojrzał na księżyc.
Weszłam na barierkę, po czym usiadłam koło Kota i pomachałam nogami, pod którymi nie było już oparcia.
- Skąd masz swoje Miraculum? - spytałam przerywając ciszę panującą dokoła.
Kot chwilę pomyślał, po czym powiedział.
- Znalazłem czarne pudełko. A w środku, był pierścień. A ty?
- Ja swoje znalazłam na strychu w rzeczach mojej mamy.
- Twoja mama, była Wyverną? - spytał, otwierając szerzej oczy.
- Tak. Moje Kwami mi o tym powiedziało.
- To czemu już nią nie jest? - spytał.
Gdy usłyszałam słowa Kota zasmuciłam się. Stanęłam spowrotem na Wieży i objęłam się ramionami.
- Moja mama nie żyje. Tam samo jak tata. Zginęli w wypadku samochodowym, gdy miałam trzy lata.
Kot wstał i podszedł do mnie. Po chwili położył rękę na moim ramieniu.
- Przepraszam. Nie powinienem pytać - powiedział.
- Nic nie szkodzi - odparłam. - Czasami trzeba się komuś wygadać.
Spojrzałam na Kota.
- Gdy miałam trzy lata pojechaliśmy na wakacje. Byliśmy akurat na autostradzie.
W oczach zaczęły mi błyszczeć łzy.
- Uderzył w nas tir. Kierowca był pijany. Przeżyłam jedynie dzięki temu, że tir zmiażdżył jedynie przednią część samochodu.
Zaczęły lecieć mi łzy.
- Byłam wtedy mała więc jedyne co pamiętam to niewyraźne postacie rodziców, światła i wielki chałas.
Poczułam jak silne ramiona Kota mnie obejmują.
- Czasami śni mi się ten wypadek. Zawsze jest tak samo przerażający jak wtedy. Zawsze budzę się z krzykiem.
Teraz już zaczęłam mocno płakać. Kot przytulił mnie. Wtuliłam się w umięśniony tors Kota i płakałam. Czułam jak chłopak mnie mocniej przytula i głaszcze po głowie.
- Już Wyverna. Spokojnie.
Poczułam jak Kot bierze jedną ręką moją głowę do góry. Spojrzał na mnie swoimi błyszczącymi, zielonymi oczami i delikatnie otarł moje łzy.
- Spokojnie - powtórzył.
Spojrzałam na niego, zapłakanymi oczami. Zobaczyłam twarz Kota coraz bliżej swojej, a po chwili otworzyłam szerzej oczy, kiedy poczułam jak jego usta dotykają moich. W pierwszej chwili chciałam się odsunąć, jednak ręka Kota wciąż obejmowała mnie w pasie uniemożliwiając mi to. Zamknęłam oczy i odwzajemniłam pocałunek. Odruchowo zarzuciłam Kotu ręce na szyję, a on objął mnie w pasie. Pierwszy raz w życiu się z kimś całowałam. Było wspaniale. Staliśmy na szczycie oświetlonej Wieży, a pod nami, był Paryż. Całkiem zapomniałam, że nie szukam chłopaka. Było mi dobrze i nie miałam ochoty przerywać tej chwili. Kot całował mocno, ale też czule i delikatnie. Po dłuższej chwili lekko otworzyłam oczy i zobaczyłam postać stojącą na barierce, która trzymała w ręcę Jo-jo.
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Jak myślicie? Co się wydarzy w kolejnym rozdziale? ;-)
Koteleczka5
CZYTASZ
Miraculum:Nowa Bohaterka
Fiksi PenggemarSky Sano jest nastolatką mieszkającą w Nowym Jorku, razem ze swoją ciotką, Anną. Jej spokojne życie zmienia sie, kiedy wśród rzeczy swojej zmarłej matki, znajduje Miraculum Wyverny. Po jakimś czasie razem z ciocią jedzie na jakiś czas do Paryża. ...