Rozdział 41 "Plagg"

608 56 11
                                    

Było mi bardzo dobrze. Usta Adriena były takie miękkie i ciepłe. Mogła bym się tak całować chyba bez końca. Ocuciło mnie pukanie do drzwi i głos ciotki. Odepchnęłam chłopaka gwałtownie od siebie. Zrobiłam chyba najbanalniejszą rzecz jaka mi przyszła do głowy. Wepchnęłam go do szafy i szybko zatrzasnęłam drzwi, po czym wskoczyłam na łóżko. Ciotka weszła akurat kiedy wylądowałam.

- Sky. Co to za bieganina tu była?

- Jaka bieganina ciociu? - zamrugałam niewinnie oczami.

- Nie ważne - kobieta rozejrzała się podejrzliwie po pokoju. - Za godzinę wychodzimy w gości pamiętasz?

- Eee tak, tak. Oczywiście, że pamiętam - skłamałam. Jakich gości? Widać muszę słuchać co mówią przy śniadaniu.

- Szykuj się

Pokiwałam głową, a kiedy ciotka wyszła usłyszałam drobny hałas i z szafy wyszedł Czarny Kot. No teraz to już Adrien.

- Ładnie to tak mnie wpychać do szafy już na pierwszej randce? - chłopak się zaśmiał, a ja razem z nim.

- Ludzie litości - usłyszałam piskliwy głos i za kurtki Adriena wyleciał czarny Kwami. Był wzrostu Draaka i Tikki. Miał długi ogon i wąsy. Z buzi wystawały mu małe kły, a zielone oczy patrzyły na mnie.

Przyglądałam się zainteresowana nowemu Kwami jakie poznałam. To Czarnego Kota było bardziej podobne do Draak'a niż Tikki. Uśmiechnęłam się lekko do stworka, który zwrócił w moją stronę swoje zielone oczy.

- Cześć, jestem Sky.

- Ser

Zostałam trochę zbita z tropu. Czy tak miało na imię to Kwami? Ser. Na szczęście Adrien szybko rozwijał moje wątpliwości.

- Plagg zachowuj się. Wybacz za niego Sky. Kulturę to on ma głęboko w czterech literach jak widać.

- Nie szkodzi. Myślę, że polubi się z Draak'iem.

Jak na zawołanie do pokoju wleciał mój Kwami. Widać kocha się szfendać po domu.

- To jest właśnie Draak? - spytał Adrien przyglądał się mu uważnie. - Wygląda słodko.

- Słucham? - odezwał się Draak. - Ty się picusiu glancusiu tak nie rozpędzaj bo....

Zatkałam dłonią głowę Stworka i spojrzałam przepraszająco na chłopaka.

- Wybacz. Ten kurdupel ma niewyparzoną gębę - puściłam Kwami, a ten poleciał do Plagg'a.

- Nie szkodzi. Widać musisz mieć ciekawie.

- Nawet nie wiesz jak czasami bardzo. Nieraz to...

Przetrwały mi ciche krzyki. Razem z Adrienem odwróciłam się. Kwami chyba właśnie się kłóciły.

- Galaretka w czekoladzie

- Ser

- Galaretka w czekoladzie

- Ser

- A chcesz dostać po tych pedalskich wąsach?

- Odszczekaj to nędzna kopio jaszczurki.

Westchnęłam, a chłopak widocznie nie mógł powstrzymać cichego śmiechu.

- Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie oni już się lubią.

Przytaknęłam z uśmiechem.

- Wiesz co Sky tak sobie myślę. Może dasz się zaprosić dziś wieczorem na kolację?

Zatkało mnie.

- Ja...to znaczy na kolację...ja...eee bardzo chętnie - w tym momencie moją twarz można było chyba pomylić z burakiem.

Adrien zmienił się w Czarnego Kota i uśmiechnął się.

- Super. Przyjdę po ciebie o 19 dobrze?

- Tak...tak jasne... - chciałam coś jeszcze dodać kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Niewiele myśląc Wepchnęłam Adriena przez okno.

- Sky. Ty jeszcze w piżamie? Dziewczyno szykuj się.

- Już, już. Szykuję się - mam nadzieję że Adrien nie będzie zły. W końcu koty spadają na cztery łapy nawet z pierwszego piętra. Prawda?

No i jest kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podobał. Każda gwiazdka i komentarz to szansa na kolejny romantyzm w następnym rozdziale 😉

Miraculum:Nowa BohaterkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz