Luke's POV
Otworzyłem zaspane oczy i spojrzałem na zegarek. Była godzina piąta rano.
Dopiero teraz zorientowałam się, że mój telefon dzwoni.
- Tak? - odebrałem, a po drugiej stronie usłyszałem męski głos.
- Jeżeli pan może, to proszę przyjechać... Nie mam dobrych wiadomości. - powiedział i rozłączył się.
Ubrałem na siebie byle jaką koszulkę oraz spodnie i szybkim krokiem udałem się na podjazd mojej posesji. Wsiadłem do auta, odpaliłem silnik i z piskiem opon pojechałem prosto do szpitala. W międzyczasie zadzwoniłem do Calum'a.
Zaparkowałem samochód na szpitalnym parkingu i szybkim krokiem udałem się na drugie piętro, gdzie znajdowała się sala Samanthy. Gdy zauważyłem lekarza, który do mnie dzwonił od razu podbiegłem do niego.
- Co się stało? - wysapałem. Nie mogłem złapać oddechu.
- Mam dla pana złą informację. Pańska dziewczyna dzisiaj w nocy zmarła....
Gdy usłyszałem te słowa do moich oczu zaczęła napływać słona ciecz. To nie może być prawda...
Do szpitala wbiegli moi przyjaciele. Gdy tylko spojrzeli w moje zaszklone oczy od razu wiedzieli o co chodzi.
- Nie, to nie prawda! - zaczęła krzyczeć Victoria. - Proszę, powiedz, że to zwykły żart... Samantha zaraz wyjdzie z sali cała i zdrowa, tak?
- Nie... Ona... Ona już nie wyjdzie... - powiedziałem, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
_____________
:((((
Jejku, smutno mi jakoś było jak to pisałam:( Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie;/
Już jutro epilog i koniec Hello, @LuHem96...
Komentujcie, gwiazdkujcie itd., itp.
xx
CZYTASZ
Hello, @LuHem96 || L. Hemmings
Fanfiction@LuHem96: Mamy nawet swój zespół! @LittleSami: Chyba downa...