43

116 9 2
                                    


Luke's POV

Otworzyłem zaspane oczy i spojrzałem na zegarek. Była godzina piąta rano.

Dopiero teraz zorientowałam się, że mój telefon dzwoni. 

- Tak? - odebrałem, a po drugiej stronie usłyszałem męski głos.

- Jeżeli pan może, to proszę przyjechać... Nie mam dobrych wiadomości. - powiedział i rozłączył się. 

Ubrałem na siebie byle jaką koszulkę oraz spodnie i szybkim krokiem udałem się na podjazd mojej posesji. Wsiadłem do auta, odpaliłem silnik i  z piskiem opon pojechałem prosto do szpitala. W międzyczasie zadzwoniłem do Calum'a.

Zaparkowałem samochód na szpitalnym parkingu i szybkim krokiem udałem się na drugie piętro, gdzie znajdowała się sala Samanthy. Gdy zauważyłem lekarza, który do mnie dzwonił od razu podbiegłem do niego.

- Co się stało? - wysapałem. Nie mogłem złapać oddechu.

- Mam dla pana złą informację. Pańska dziewczyna dzisiaj w nocy zmarła....

Gdy usłyszałem te słowa do moich oczu zaczęła napływać słona ciecz. To nie może być prawda...

Do szpitala wbiegli moi przyjaciele. Gdy tylko spojrzeli w moje zaszklone oczy od razu wiedzieli o co chodzi.

- Nie, to nie prawda! - zaczęła krzyczeć Victoria. - Proszę, powiedz, że to zwykły żart... Samantha zaraz wyjdzie z sali cała i zdrowa, tak?

- Nie... Ona... Ona już nie wyjdzie... - powiedziałem, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.

_____________

:((((

Jejku, smutno mi jakoś było jak to pisałam:( Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie;/

Już jutro epilog i koniec Hello, @LuHem96...

Komentujcie, gwiazdkujcie itd., itp.

xx

Hello, @LuHem96 || L. HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz